Tako rzecze Trybunał Fiskalny

Tako rzecze Trybunał Fiskalny

Dodano:   /  Zmieniono: 
Strażnik niepodzielności i nieomylności władzy państwowej wyprodukował wyrok, który można sprowadzić do jednego: emerytura jest tak ważną sprawą dla każdego obywatela, że obywatel nie może sam o niej decydować.
Komentarz w pigułce - wyrok Trybunału Konstytucyjnego jest kompletnie pozbawiony znaczenia. My, obywatele, możemy spać spokojnie, bo zasady, według których byliśmy dotychczas łupieni, pozostają te same. A zabrane nam pieniądze, nie były, nie są i nie będą nasze. Jak to z zabranymi rzeczami bywa. Amen.

A teraz lektura uzupełniająca.

Tak zwany system emerytalny polega na tym, że pieniądze zabierane pracującym są wypłacane emerytom za pośrednictwem ZUSu. Część pieniędzy ZUS wpłaca OFE, które kupują głównie obligacje Skarbu Państwa, czyli przyszłe podatki, oraz akcje państwowych firm, czyli aktywa sfinansowane z dotychczasowych podatków. Jako że formalnie dług ZUSu wobec OFE to dług publiczny, umorzenie tego zobowiązania zmniejszyło zadłużenie.

A co z naszymi pieniędzmi w OFE? Po pierwsze, nie naszymi, bo jak Trybunał Fiskalny raczył był powtórzyć mądrość Sądu Najwyższego z 2008r., "środki ze składki emerytalnej nie mogą być rozumiane jako własność prywatna ubezpieczonych". Po drugie, nie naszymi, bo zostały nam zabrane pod przymusem na przymusowy cel bez możliwości wpływu na zarządzanie nimi. Po trzecie, nie naszymi, bo z tych pieniędzy finansowano nabycie obligacji, które będą przecież wykupione z naszych podatków.

Tak zwana reforma systemu emerytalnego z 1999r. miała na celu zmniejszenie naszych emerytur. Cel ten osiągnięto, a kwestię narastania długu publicznego odsunięto w czasie. Dwa lata temu celem była kolejna obniżka emerytur i to również udało się osiągnąć. I znowu "uratowano" budżet. Za dwa-trzy lata OFE zostaną całkowicie zlikwidowane, a za kilka kolejnych lat rząd ogłosi to, co rozsądni ekonomiści wiedzą od dawna - że ZUS jest bankrutem i emerytur nie będzie.

Co wówczas ogłosi Trybunał Fiskalny w odpowiedzi na skargę jakiegoś polityka? To samo co dziś. Skoro nasze pieniądze nie są nasze, to nic nam do tego. Państwo sędziostwo emeryturkę i tak dostanie, bo oni są rozliczani według systemu emerytury obywatelskiej. Co zrobi przeciętny obywatel, to jego sprawa. Przecież indywidualne roszczenia nie mogą zaburzać sprawnie działającego systemu solidaryzmu społecznego.

Jako że moje posty kończę zawsze jakimś postulatem, tradycji stanie się zadość. Co zatem trzeba zrobić? Wprowadzić emeryturę obywatelską - na przykładzie sędziów widać, że to działa. A co z Trybunałem? Bez znaczenia. Trybunał Konstytucyjny to zabawka polityczna i - jak to z zabawkami bywa - jest przeznaczona dla ściśle określonego odbiorcy.

Ostatnie wpisy

  • Dlaczego to dobrze, że wygrał Andrzej Duda18 lip 2020, 20:36Obaj kandydaci prezentowali podobny poziom - poziom niczego konkretnego, a w każdym razie niczego, co dałoby się zapamiętać na dłużej. Byli jak dobrze skrojone produkty - na tyle ogólne, że z szansą na wzięcie u szerokiej rzeszy konsumentów.
  • Pożytek z wyborów, których nie było7 maj 2020, 17:27Wyborów 10 maja nie będzie. Ale jest jeden plus. Trwające od dłuższego czasu spory kompetencyjne w zakresie wyborów i sposobu ich przeprowadzenia rozstrzygnął w środę 6 maja jeden dokument. Okazuje się, że kluczowe decyzje podejmuje w Polsce dwóch...
  • Można odmówić biletu na Titanica18 kwi 2020, 10:51Sytuacja zaczyna się klarować. Koronawirusowe szaleństwo ma już nawet w poszczególnych krajach harmonogram końca, więc teraz przed nami zabawa w znajdowanie winnego.
  • Zawsze jest nadzieja6 kwi 2020, 22:50Wszystko ma początek i koniec. Akcja #zostańwdomu też kiedyś się skończy. Biorąc pod uwagę pogodę, która z biegiem czasu obfituje w coraz cieplejsze dni, ten koniec jest bliższy niż dalszy. Na razie ludzi trzyma w domu strach i rządowy zakaz...
  • Czy leci z nami statystyk?30 mar 2020, 14:37Codziennie dostajemy dawkę informacji na temat nowych zgonów z powodu epidemii. Liczby, które przerażają. Niestety, są to liczby pozbawione wartości poznawczej.