Prezesie polskiego klubu – do piłki dopłaca się latami

Prezesie polskiego klubu – do piłki dopłaca się latami

Dodano:   /  Zmieniono: 
Budowanie piłkarskiej potęgi to długi proces - przekonali się o tym właściciele Manchesteru City czy Paris Saint-Germain. A ostatnio - także Zenitu Sankt Petersburg. Zrozumieć tego nie potrafią natomiast co bogatsi właściciele polskich klubów, którzy nie chcą stworzyć dla swoich zespołów sensownych strategii działania.
Od czasów, kiedy piłką nożną na poważnie zainteresowali się rosyjscy i arabscy multimiliarderzy, niemalże w każdym oknie transferowym jesteśmy świadkami szokujących transferów. W tym roku wszystkich przebił pod tym względem rosyjski Zenit. Klub z Petersburga lekką ręką wyłożył - według niektórych źródeł - 100 milionów euro na Hulka oraz Axela Witsela. Anży Machaczkała - która do tej pory była kojarzona z zaskakującymi transferami w rosyjskiej lidze - ze swoim Laciną Traore za osiemnaście milionów euro wypadła przy Zenicie cokolwiek blado.

Zenit - choć topi się we własnym bogactwie - musi przejść tę samą drogę, którą przebyły inne bajecznie bogate kluby. Manchester City - choć jest finansowany przez szejka Mansoura bin Zayeda od 2008 roku - musiał czekać na mistrzostwo Anglii aż do ostatniego sezonu. W maju zeszłego roku francuski Paris Saint-Germain kupił fundusz Qatar Sports Investments. Katarczycy z miejsca wyłożyli pieniądze na stół. Czy ktoś oprócz nich dałby za Javiera Pastore 42 miliony euro? Paryski klub w zeszłym sezonie musiał jednak uznać wyższość znacznie biedniejszego Montpellieru.

Te same trudności przeżywa teraz Zenit. W lidze rosyjskiej jest dopiero na czwartym miejscu w tabeli (ostatnio przegrał z Terekiem Grozny - w którym grają między innymi Marcin Komorowski oraz Maciej Rybus). Zawstydzająca porażka 0:3 w Lidze Mistrzów z Malagą (swoją drogą klubem też należącym do katarskiego szejka, który jednak nie szasta pieniędzmi w takim stopniu) też nie przynosi chluby rosyjskiemu klubowi.

Dlaczego krezusi muszą płacić w piłce frycowe? To bardzo proste - piłkarzy można kupić w jeden dzień a wszystko jest tak naprawdę tylko i wyłącznie kwestią ceny. Jednak stworzenie z takiego zestawu wolnych elektronów drużyny wymaga czasu. Dlatego cierpliwi są właściciele City, cierpliwi są właściciele PSG. Ze spokojem do sytuacji podchodzą też właściciele Zenitu.

Spokój to jednak cecha, której zawsze brakowało bogatym właścicielom polskich klubów. Oczywiście należy pamiętać o proporcjach - ani Józefa Wojciechowskiego, ani Bogusława Cupiała nie stać na Hulka czy Witsela. Każdemu z nich jednak brakuje (w przypadku Cupiała) lub brakowało (w przypadku Wojciechowskiego) wizji rozwoju klubu.

Wojciechowski, gdy był właścicielem Polonii Warszawa, zawsze wyznawał jedną zasadę - płacę, więc wymagam. I dlatego potrafił zmienić trenera po jednej czy dwóch porażkach. W tak zarządzanej Polonii nie dałby rady nawet Jose Mourinho - Portugalczyk nie dostałby od właściciela J.W. Construction czasu na stworzenie prawdziwego zespołu.

Bogusław Cupiał - właściciel Wisły Kraków - też zawsze uważał, że sukces dadzą mu same transfery. Owszem - Wisła w XXI wieku mistrzostwo Polski zdobyła aż siedmiokrotnie. Cóż jednak z tego skoro nigdy nie awansowała do Ligi Mistrzów, co jest prawdziwą obsesją Cupiała. Właściciel Tele-Foniki nie stworzył żadnej trwałej wizji budowy klubu. Kiedy ekstraklasę z marszu niemalże co rok zdobywał skład złożony w przeważającej większości z polskich piłkarzy, który jednak nie był w stanie awansować do Ligi Mistrzów, Cupiał uznał, że zbuduje kadrę z piłkarzy zagranicznych. To przyniosło mu mistrzostwo Polski w sezonie 2010/2011. Awansu do Ligi Mistrzów zabrakło jednak po raz kolejny. Efekt? Mimo milionów Cupiała Wisła jest dzisiaj na zakręcie - pierwszy skład się sypie, a młodzież wciąż nie ma gdzie trenować, bo prezes śniący o Lidze Mistrzów nigdy nie zainwestował w porządną bazę treningową. Tymczasem właściciel Manchesteru City buduje właśnie ośrodek szkoleniowy dla młodych piłkarzy, który będzie kosztował 100 milionów funtów. Duże pieniądze? Tak – ale dzięki nim za 20 lat „The Citizens” będą kojarzyć się ze świetną akademią piłkarską, a nie z wyrzucaniem pieniędzy w błoto.

Z tego miejsca apeluje więc: właścicielu polskiego klubu! Zrozum wreszcie: piłka nożna to inwestycja długofalowa!

Ostatnie wpisy

  • Lenczyk i piłki lekarskie do kadry16 paź 2013Tu nie pomoże ani Jose Mourinho, ani sir Alex Ferguson. Nie będzie żadnej tiki-taki. Kadra potrzebuje Oresta Lenczyka i jego słynnych piłek lekarskich. Od zaraz.
  • Ten klub już nigdy nie będzie taki sam8 maj 2013Mówiono, że kończy się pewna epoka, gdy Pep Guardiola opuszczał FC Barcelonę. Co w takim razie powiedzieć teraz, gdy na trenerską emeryturę przechodzi niezatapialny sir Alex Ferguson?
  • Bawarska gra o tron24 kwi 20138 kwietnia 2009 roku. FC Barcelona w ćwierćfinale Ligi Mistrzów demoluje na własnym stadionie Bayern Monachium. Wszystkie cztery bramki padają w pierwszej połowie, dwie z nich strzela Messi. Bawarczykom zemsta zajęła cztery lata. Czy teraz to oni...
  • Lewandowski – kat San Marino27 mar 2013Ci z polskich kibiców, którzy po klapie na Euro 2012 dziękowali biało-czerwonym za porażkę na warszawskim Placu Defilad, zapewne odtrąbili po meczu z San Marino wielki sukces. Ja jednak ujrzałem kolejny żenujący mecz polskiej kadry, a Robertowi...
  • Wczoraj Irlandia, jutro San Marino. Z Polską może wygrać każdy7 lut 2013"Wstyd, żenada, kompromitacja, hańba, frajerstwo. Nie wracajcie do domu" - mijają lata, a słynna okładka "Faktu" poświęcona polskim piłkarzom nie przestaje być aktualna.