Pokojowe zbrojenia

Pokojowe zbrojenia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Barack Obama prowadzi politykę jak na laureata Pokojowej Nagrody Nobla przystało. W imię obiecywanego globalnego pokoju dosłał żołnierzy do Afganistanu i chce zwiększyć budżet na wydatki wojskowe.
Starający się wypełnić własne obietnice prezydent Barack Obama skierował do Kongresu projekt budżetu wojskowego, który opiewa na sumę 708 miliardów dolarów w roku podatkowym 2011. Z łącznej kwoty 159 miliardów mają pochłonąć wojny w Iraku i Afganistanie. To chyba dużo jak na osobę, która obiecywała szybkie zakończenie konfliktów i prowadzenie pokojowej polityki. No cóż, pokój kosztuje.

Borykający się z kryzysem gospodarczym Amerykanie (choć jeśli wierzyć ekonomistom to najgorsze już za nimi) zostali zmuszeni ciąć wydatki federalne. Każdy departament federalny otrzymał polecenie zrewidowania swoich wydatków bowiem pieniędzy będzie mniej niż za czasów imperialisty George`a W. Busha. Nie ma mowy o żadnych podwyżkach dla umęczonego sektora państwowego. Wyjątkiem jest jedynie Departament Obrony, który nie tylko nie tnie wydatków, ale będzie wydawał jeszcze więcej.

Pokojowa polityka Obamy ujawnia się w liczbach. Projekt budżetu na 2011 roku jest wyższy od budżetu bazowego na 2010 rok o 18 miliardów dolarów. Wzrost wyniósł więc 3,4 procenta. Więcej niż w obecnym roku pochłoną konflikty w Iraku i Afganistanie. Stany Zjednoczone pod wodzą pokojowego Obamy wydają na zbrojenia około 5 procent swojego PKB – niemal dwa razy więcej niż wynosi średnia światowa.

Pokojowa polityka Demokraty ujawnia się także zwiększeniem liczebnym sił zbrojnych – wojsko będzie liczyło 1,1 miliona żołnierzy (projekt rozbudowy „Army Grow” zainicjowała jeszcze administracja podżegaczy wojennych George`a W. Busha). O ile w 2006 roku wojska operacyjne liczyły 484 tysiące żołnierzy, za rok mają one liczyć 547 tysięcy.

W tym samym okresie nowe amerykańskie dowództwo przejęło dowodzenie nad wszystkimi bombowcami dalekiego zasięgu z bronią atomową (96 samolotów, 450 pocisków). Cóż za wyczucie czasu! Właśnie teraz Amerykanie negocjują z Rosjanami redukcje uzbrojenia strategicznego, a Barack Obama od dawna głosi wizję świata, w którym nie ma broni atomowej. Nie od dziś wiadomo, że nic tak nie wpływa na światowe rozbrojenie atomowe jak konsolidacja własnych arsenałów i upewnienie się, że nadal są równie skuteczne jak w czasach zimnej wojny.

Jak to dobrze, że w Białym Domu nie ma już nierozważnego George`a W. Busha, którego agresywna polityka zagraniczna doprowadziła do dwóch krwawych wojen – ku uciesze krwiożerczych baronów naftowych i jeszcze gorszej kliki zbrojeniowej. Teraz jest czas pokojowego i jakże sympatycznego Baracka Obamy, którego hasło „Yes we can” naprawdę zmienia świat – konflikty załagodzono, a broń atomową przetopiono na huśtawki i rowery. A większy budżet Departamentu Obrony? No cóż, to na pewno element pokojowej strategii. Pokojowy Noblista nie mógłby przecież być równie wielkim militarystą co jego poprzednik!

Ostatnie wpisy

  • Izrael – Egipt: w stronę pokoju czy wojny?26 lip 2012Wyborcze zwycięstwo Bractwa Muzułmanów rodzi uzasadnione pytania o przyszłość relacji egipsko – izraelskich. Czy Egipt pod nowymi rządami pójdzie w stronę sojuszu z Iranem czy też pozostanie w orbicie wpływów Zachodu?
  • W Syrii bez szans na spokój17 kwi 2012Deklaracja zawieszenia broni w Syrii może doprowadzić do wstrzymania przemocy tylko na krótką chwilę. Żadna bowiem ze stron nie zamierza rezygnować.
  • Samotny szeryf z Persji12 sty 2012Iran to nie tylko kryzys atomowy. To także niezwykle ważny sojusznik Zachodu w walce z napływem narkotyków. Teheran w tej niezwykle trudnej i krwawej wojnie z przemytnikami jest jednak osamotniony. Międzynarodowa izolacja oraz chaos w Pakistanie i...
  • Izrael członkiem NATO?27 lis 2011Choć przyłączenie Izraela do NATO wydaje się być scenariuszem z pogranicza fantastyki, nie brak poważnych osób, które postulują taki krok. Na szczęście to mało prawdopodobne.
  • Iran - Zachód: Wojna już trwa6 lis 2011Ostatnie starcie wywiadowcze Waszyngtonu z Teheranem brzmi jak scenariusz do marnego filmu – pojawiają się w nim amerykański agenci, saudyjski dyplomata, meksykańscy handlarze narkotyków oraz irański sprzedawca używanych samochodów.