Przyznaję się do winy

Przyznaję się do winy

Dodano:   /  Zmieniono: 
No i znowu wyszedłem na raroga. Człowiek stara się z całych sił ukryć swoje socjopatyczne skłonności i chociaż trochę dorównać do reszty społeczeństwa, ale nic z tego. Nie da się.
Już pogodziłem się z faktem, że nie uczestniczę w głównym nurcie życia duchowego Narodu, bo np. nie oglądam serialu "M jak miłość", który ogląda 10,5 miliona moich rodaków, wliczając w to noworodki i dementów. Mało tego – nie oglądam żadnego serialu, co powinno pozbawić mnie jakichkolwiek kompetencji do pisania o kulturze masowej w Polsce (ale proszę tego nikomu nie powtarzać, bo stracę robotę). Naprawdę próbowałem. Ale nie dałem rady. Odpadałem po pierwszym "zezie widlastym" zapuszczonym w kamerę, dramatycznym zawieszeniu głosu przez aktora albo po chwili znaczącego milczenia aktorki. To ponad moje siły.
Jeszcze nie wyszedłem z tego poczucia klęski i własnej słabości, a tu kolejny cios. Otóż ja, przyznaję się szczerze, przeczytałem wszystkie lektury szkolne. A to, jak twierdzą zgodnie wszyscy uczeni w piśmie na szczeblu ministerialnym, jest ludzką niemożliwością. Dowodem ciężkiego zboczenia. Trzeba więc zdjąć z młodzieży ten nieludzki przymus! Mało tego - co mnie jeszcze bardziej pogrąża, większość z tych książek przeczytałem z niemałą przyjemnością, a niektóre nawet po kilka razy! Na domiar złego – co już zupełnie nadaje się do leczenia - przeczytałem większość lektur nadobowiązkowych, a nawet sam sobie dorzuciłem (zakład psychiatryczny do końca życia) trochę książek takich autorów jak Mann, Dostojewski, Nabokov, Szekspir, Remarque, Hugo, Dickens, Vennegut, Grass i wielu innych. No i oczywiście Gombrowicz i Witkacy – wszak jestem popaprańcem. Rozumie się, że czytanie takich autorów jak Joyce, Proust, Homer czy Platon jest gorsze od pedofilii, a fakt, że nie doczytałem ich do końca nie jest okolicznością łagodzącą. Wszak chciałem. Niestety okazałem się za głupi.
Przeczytanie tych wszystkich rzeczy – tu mają rację ministerialni fachowcy – jest najwyraźniej przyczyną mojej socjopatii. To na zawsze okaleczyło mnie moralnie i osobowościowo, przez co dzisiaj nie jestem w stanie uczestniczyć w życiu duchowym mojego Narodu. Czyli – nie rozumiem serialu "M jak miłość".

Ostatnie wpisy

  • Małpy kradną Twixy na Gibraltarze3 mar 2009Filmik, na którym małpa (precyzyjnie: makak magot) bezczelnie kradnie batonik Twix w sklepie z pamiątkami, a następnie łakomie go zjada, nagrałem 25 lutego przy wejściu do wojskowych tuneli w górze The Rock.
  • Kręcina show czyli "Pieśń Palikota"30 paź 2008Świat najwyraźniej oszalał. Zamiast wyborami w USA, kryzysem bankowym i pełzającym kryzysem konstytucyjnym w Polsce zajmuje się wyborami prezesa PZPN. Taki wniosek można wysnuć czytając od kilku dni najważniejsze dzienniki.
  • Wara od Beenhakkera!18 lip 2008Euro już mamy za sobą, pomistrzostwowe remanenty – jeszcze nie. I chyba dobrze, bo oceny ferowane w afekcie mogłyby zaowocować nietrafnymi decyzjami. Teraz, z perspektywy kilku tygodni, pomimo – przyznajmy to szczerze – sportowej...
  • Wielka nadzieja białych2 lip 2008O tej płycie należy się jednak jeszcze parę słów. Chociaż recenzję w tygodniku Wprost zakończyłem sformułowaniem „jak na razie płyta roku” – czyli raczej wszystko jasne – to wypada się wytłumaczyć choćby z agresywnego tytułu.
  • Doda, pogoda i korki21 kwi 2008Najpierw była praktyka, potem dopiero pojawiła się teoria. Organicznie zacząłem źle znosić TVN24. Kiedyś oglądałem pasjami. Traktowałem jak świetne, poranne radio, w którym nie nadają muzyki (tę zapewniam sobie sam).