Jak zniszczę Kościół, czyli ks. Lemański i bzdury z Jasnej Góry

Jak zniszczę Kościół, czyli ks. Lemański i bzdury z Jasnej Góry

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Nie ma Polski bez Kościoła. Kościół jest jedynym w Polsce dzierżycielem systemu wartości, który Polacy znają - mówił do zgromadzonych na Jasnej Górze pielgrzymów-radiosłuchaczy Jarosław Kaczyński. Chwilę później sam sobie zaprzeczył.
- Ci, którzy chcą zniszczyć Kościół, którzy odrzucają ten system na różne sposoby, a dziś próbuje się już to robić w przedszkolach, ci mają do zaproponowania tylko i wyłącznie nihilizm, a więc odrzucenie wszystkiego, co reguluje cywilizowane stosunki między ludźmi - głosem pełnym powagi mówił prawy i sprawiedliwy nasz wódz. Ale zaraz, zaraz. "System wartości, który Polacy znają", a potem: "ci, którzy chcą zniszczyć Kościół, ten system odrzucają...". Zawsze szybko się gubię w interpretacji słów Jarosława Kaczyńskiego, ale teraz biję rekordy w popadaniu w konfuzję. To Polacy znają tylko jedne wartości, te prawdziwe, przepolskie, czy jednak różne, skoro znajdą się i ci, którzy je odrzucają? A może owi "ci", to słynni "oni"? A "oni" to "wiadomo kto" - przecież nie "my". Jeszcze zaprzyjaźniony zakonnik doda, że jest "coś", co świadczy "o tamtym czymś, o którym wiemy", a które jest "ukryte", bo to "prawda", ale "oni" ją odrzucają, bo się sprzymierzyli z "tamtymi" - i już wiemy jak głosować.

Niech sobie ludzie wierzą, w co chcą. Niech sobie też głosują, na kogo chcą. Tylko, błagam, niech nie przyprawiają polityki religią, a religii polityką. To oczywiście łabędzi śpiew, bo mariaż polityki prawosprawiedliwiej i katolicyzmu wiadomego wydania nastąpił w Polsce już dawno temu. I nie jest to jakieś lokalne dziwo czy cicha egzotyka - były premier Polski z poparciem trzeciej części populacji Polski brata się z kilkusettysięcznymi bogobojnymi zastępami i to na nie byle jakiej ziemi, bo na Jasnej Górze. Kościół oczywiście przymyka na to oko, co zresztą nie dziwi. Wszak ledwie tydzień wcześniej na zjeździe egzorcystów na tej samej Jasnej Górze lamentowano nad umysłowym zniewoleniem młodych Polaków osaczonych zewsząd przez szatański okultyzm. Prawie sto lat temu wspólne odprawianie rytuałów z Aleisterem Crowleyem kosztowało nieraz słabszych psychicznie adeptów utratę zmysłów, jednego (przez nieszczęśliwy wypadek) - życie. Dziś na miano okultysty zasłużymy sobie czytając "Harry'ego Pottera", słuchają muzyki techno i wysyłając telewizyjnej wróżce SMS-a. - To są wszystko [Potter, tatuaże, kolczyki itp.] sytuacje, które sprawiają, że dzisiaj problem jest poważniejszy niż kilkadziesiąt lat wstecz - mówili egzorcyści. I tak się zastanawiam. Nie żywię sympatii do Kościoła, ale to nie tacy ludzie, jak ja - antyklerykałowie, niekatolicy i "moralni nihiliści" - niszczą Kościół. To Kościół sam sobie strzela serią w stopę i przyspiesza zanikanie swojej "trzódki".

O konflikcie ks. Lemańskiego i arcybiskupa Hosera słyszał już chyba każdy Polak. Raz na jakiś czas pojawia się w polskim Kościele głos nowoczesności - niestety zawsze jest to głos samotnej jednostki, której praca ma charakter syzyfowy, a której słowa szybko zostają uciszone. Był w Watykanie Jan Paweł II, jest Franciszek, ale w Kościele w Polsce zmian nie widać. Hierarchowie dalej wożą się po Polsce drogimi samochodami, a przez przyciemniane szyby i zza przymrużonych od kwaśnego grymasu powiek niewiele widać. Czasy się zmieniają, ludzie się zmieniają, ale Kościół tego nie widzi i w konsekwencji sam zmianom zawzięcie ulec nie chce, nie mówiąc już o uświadomieniu sobie tego problemu. Ks. Lemański spróbował z tą nieświadomością, z tym brakiem kontaktu z rzeczywistością walczyć. Skutek? Jeśli Watykan się nie sprzeciwi, ksiądz przejdzie na wcześniejszą emeryturę. I o jego głosie kler szybko zapomni - tak jak zawsze szybko zapomina.

I tak jak Kościół nie pali się do pójścia z duchem czasu, tak i politycy romansujący z mocno religijnym elektoratem cofają się do czasów, gdy głoszono jedną jedyną rację - i to "polską" rację. Po próbie poprawy wizerunku i "uczłowieczenia" swojej męczenniczo-hurapatriotycznej partii Jarosław Kaczyński znów nadaje z Jasnej Góry, że jest tylko jedna prawdziwa Polska i tylko jedne prawdziwe wartości dla Polaków, a kto się z tym nie zgadza ten "niszczy". I może i mówi to na ekskluzywnym spotkaniu ze święcie o tym przekonaną częścią elektoratu PiS - ale przekaz idzie na cały kraj. Smutne szczególnie, że - jeśli trend w sondażach się utrzyma - słowa te wypowiada przyszły premier.

Ostatnie wpisy

  • Dlaczego jestem za igrzyskami w Krakowie18 mar 2014Od listopada ubiegłego roku Kraków walczy dzielnie o igrzyska olimpijskie. Na forach internetowych i portalach społecznościowych dumni Polacy żywo kibicują stolicy Małopolski, przypominając o niedawnym olbrzymim sukcesie organizacyjnym...
  • Nasze dzielne Biniendy29 paź 2013Halo, halo, nie wiem, czy mnie dobrze słychać, dzwonię z wiadra. Proszę wybaczyć moją nieskładną narrację. To eksperyment myślowy bardziej, niźli wpis na bloga.
  • O "logice" homofobów15 paź 2013Przeciwnicy wprowadzenia małżeństw jednopłciowych powinni zadać sobie jedno ważne, ale to bardzo ważne pytanie: co ich legalizacja zmienia w moim życiu? Podpowiem. Odpowiedź brzmi: NIC.
  • A to Polska właśnie (1): Pięknie brzydko, radośnie smutno31 sie 2013Pewna amerykańska dziennikarka odwiedziła Polskę na festiwalu rockowym. Pisała zszokowana w reportażu: szaro, brudno, smutno, czuć drugą wojnę, swastyki na murach, za murami przyczajeni brutale. A krzyż jej na drogę. Nasz kraj jest fajny. Mówię to...
  • A to Polska właśnie (2): Polska krew na polskich rękach31 sie 2013Wszystkie twarze Palikota, wrzaski Niesiołowskiego czy piana Krystyny Pawłowicz to nic nowego. Polska polityka/władza zawsze była dzika, obłudna i ociekająca nienawiścią, odkąd szlachta, czyli potomkowie wojów, którzy najlepiej siekali Niemców...