Wyraźnie przegrany pierwszy mecz. W drugim remis i poczucie krzywdy wyrządzonej przez sędziego. Przypomina wam to coś?
To oczywiście sytuacja... Włochów ;) przed dzisiejszym meczem z Francuzami. W pierwszej kolejce zostali oni rozbici przez Holendrów, w drugim zremisowali po tym jak sędzia nie uznał im prawidłowo zdobytej bramki. A dziś? Dziś awansowali do ćwierćfinału – bo w przeciwieństwie do naszych graczy postanowili zawalczyć do ostatniej minuty swojego udziału w Euro. I przynajmniej o 90 min. sobie ten pobyt wydłużyli. Chwała należy się też Holendrom, którzy choć zagrali w rezerwowym składzie to uporali się z Rumunią i wyeliminowali ją turnieju. Kto wie jednak czy nie zrobili tego na swoją zgubę, bo nie da się wykluczyć, że Włosi osobiście podziękują im w półfinale eliminując ich z gry o tytuł...
Ciężkie dni czekają po powrocie do kraju piłkarzy Francji. Przyjechali na turniej z mistrzowskimi aspiracjami, a po bezbarwnej grze odpadają już w pierwszej rundzie i to z bilansem... gorszym od Polaków! Wicemistrzowie świata na Euro jeden mecz zremisowali, dwa przegrali, strzelili jedną bramkę, stracili sześć. My - o dwie mniej. No, ale oni nie mają Boruca...
Ciężkie dni czekają po powrocie do kraju piłkarzy Francji. Przyjechali na turniej z mistrzowskimi aspiracjami, a po bezbarwnej grze odpadają już w pierwszej rundzie i to z bilansem... gorszym od Polaków! Wicemistrzowie świata na Euro jeden mecz zremisowali, dwa przegrali, strzelili jedną bramkę, stracili sześć. My - o dwie mniej. No, ale oni nie mają Boruca...