NISTAŚ. Wspomnienie o Pani Profesor Marii Składanek

NISTAŚ. Wspomnienie o Pani Profesor Marii Składanek

Polska Nauka poniosła kolejną niepowetowaną stratę. Odeszła od nas światowej sławy iranistka, autorka wielu książek i publikacji poświęconych historii Iranu, czyli dawnej Persji. W swoich pracach, o historii literatury, przybliżała epikę, dramat i lirykę perską. Bez pracy Pani Profesor, wiedza o najpiękniejszej w historii literatury światowej poezji miłosnej Hafiza, byłaby znacznie uboższa.

Mówcy odprowadzający Panią Profesor w jej ostatniej drodze do Ahury Mazdy (Ormuzda) opisywali Ją, jako wybitną badaczkę, osobę o olbrzymim autorytecie naukowym i kobietę o silnym instynkcie opiekuńczym. Uczniowie Pani Profesor wspominali ją niczym Mamę, Ciocię czy też Ukochaną Babunię.

Należę do pierwszego ogniwa długiego łańcucha Jej studentów, a nasza wspólna droga rozpoczęła się w 1971 roku i trwała aż do jej ostatecznej wędrówki do Świętego Ognia.

Byłem jej najniesforniejszym, nieokiełznanym i nieobliczalnym studentem o pseudonimie "Dzidziuś", którego Pani Profesor z uśmiechem tolerowała, karciła i uczyła. Pomogła mi w kilku ciężkich chwilach, pocieszała po śmierci moich rodziców, cieszyła się z narodzin córki. Kochana Ciocia Myszka!

Potrafiła się zaśmiać z moich nieuczesanych wypowiedzi, czego przykładem była nasza rozmowa o Instytucie Orientalistycznym, kiedy po zawiłej batalii prowadzonej przez Panią Profesor z władzami UW otrzymałem stypendium naukowe na Uniwersytecie w Kabulu. Nie miałem wybitnych ocen w indeksie, a mimo to wiedziała, że Dzidziuś jest zdolnym leniem i taki wyjazd będzie dla niego bodźcem do pilniejszej nauki. Wtedy zapytałem Ją: "Pani Profesor, jaka jest różnica między Domem Wariatów, a Instytutem Orientalistycznym?" Odpowiedziała: "Nie wiem! Otóż w Domu Wariatów jest normalna obsługa." Pani Profesor pomyślała sekundę i odpowiedziała: "Wie Pan, w tym jest trochę racji." Kochana Ciocia Myszka!

To Ona namówiła mnie do napisania książki z moimi wspomnieniami związanymi z Afganistanem, mówiąc: „Proszę zapisywać wszystko, co Pan widzi, czuje i myśli. Każdy drobiazg, zapach, smrodek, smak i wygląd potrawy. To, co w momencie wydarzenia wydaje się nieistotne, po pewnym czasie staje się ciekawe i ważne dla czytelnika!”. Kochana Ciocia Myszka!

Żegnając Panią Profesor Marię Składankową, przypomniał mi się jej pierwszy wykład, jaki miała w październiku 1971 roku. Jak zwykle Pani Profesor mówiła kwieciście, dużo i często przechodziła z tematu na temat. W pewnym momencie, mówiąc o języku perskim, zupełnie nam nieznanym, powiedziała o Jej ulubionym, polsko brzmiącym słowie: NISTAŚ. Przetłumaczyła: 'Nie ma go/jej'. Kochana Ciocia Myszka!

Dzisiaj Pani Profesor NISTAŚ. Lecz zostanie w pamięci Przyjaciół i Uczniów.

Ostatnie wpisy