Aneksja Krymu okiem cynika

Aneksja Krymu okiem cynika

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wcielenie Krymu do ziem Federacji Rosyjskiej staje się powoli faktem. Jak pokazuje historia to, co zostało wchłonięte przez Imperium, to długie dziesięciolecia zostaje integralną częścią tego Dobrowolnego Związku Nieprzymuszonych Republik.
Wszystkie argumenty prezydenta Putina oraz grupy jego współpracowników są nam znane, gdyż wyartykułowano je prosto, dobitnie i stanowczo zgodnie z maksymą Friedricha Wilhelma Nietzsche: "fakty nie istnieją, jedynie interpretacje". Dlatego nie ma sensu ich przytaczać, a polemizowanie z rosyjskimi politykami jest bezcelowe. Rosjanie uznają ludzi silnych i bezwzględnych, a popularne w Rosji powiedzenie "boją się, znaczy szanują" jest tego najlepszym przykładem. Takich stanowczych i zdeterminowanych osób po przeciwnej stronie barykady jeszcze nie widać. W mediach słyszymy, że będą sankcje, będą zakazy, nakazy i coś jeszcze, a Moskwa idzie dalej, do granic możliwości albo o parę kroków dalej.

Polacy są w pierwszym szeregu Światowego - Związku Bojowników o Wolność i Demokrację (Św-ZBoWiD) i jako pierwsi poczują nieświeży oddech "rosyjskiego misia". Dlatego nie dziwię się, że polscy politycy walczą z imperialnymi zakusami Moskwy. Czuliśmy sowiecki bagnet na gardłach przez wiele dziesięcioleci. Dzięki dwóm pomyłkom Prezydenta Gorbaczowa, czyli przez "głasnost'" oraz "pierestrojku" rozpadło się komunistyczne Imperium, a Polska uzyskała niezależność.

Od 1989 roku prowadzimy niezależną polską politykę, w której co chwila popełniamy mniejsze lub większe niezręczności. W wyniku naszej emocjonalnej polityki Rosja zastosowała embargo na polskie warzywa, potem na mięso, a teraz będziemy mieli embargo na wszystko. W 2009 roku dotkliwie odczuliśmy zmniejszenie wymiany handlowej ze wschodnim kontrahentem. By poprawić bilans handlowy musieliśmy czekać aż trzy lata. Powstaje pytanie, ile czasu zajmie nam przekroczenie dochodów z handlu z Moskwą, w najlepszym dotychczas 2013 roku? Nie wiem, ale sądzę po zaistniałych okolicznościach, że znowu trzy-cztery lata lub dłużej będziemy pod kreską.

Polska dyplomacja występuje w słusznej dla Europy sprawie, walczy o niepodzielność Ukrainy i przeciwstawia się z zaborczości Imperium. Polityka Rosji jest dla Polaków jasna i przejrzysta, ale nie jest bardzo klarowna dla większości państw z UE.

Czy podział Ukrainy byłby dla Polski tragedią?

W sensie moralnym i ludzkim -TAK! Jak pokazuje historia cywilizacji, polityka ma mało wspólnego z moralnością i humanitaryzmem. Przywódcy krajów kierują się partykularnym interesem państwa oraz bronią własnej pozycji. Działają zgodnie z zasadą Friedricha Wilhelma Nietzsche: "Nie ma żadnych zjawisk moralnych - istnieje tylko moralna interpretacja zjawisk"

Jakie "korzyści" mogłaby osiągnąć Rzeczypospolita z podziału Ukrainy?

Podchodząc bardzo cynicznie do tematu zauważam trzy czynniki:

Po pierwsze; na naszej wschodniej granicy sąsiadowalibyśmy z krajem wrogo nastawionym do Rosji. Słabi po podziale Ukraińcy, nawet ci "banderowcy", "faszyści" i "nacjonaliści" musieliby zmienić postrzeganie Polski i szukać naszego poparcia w ich wschodniej polityce. Ukraina byłaby dla nas buforem przed agresywną Rosją.

Po drugie; "mniejsza terytorialnie i ludnościowo" Ukraina byłaby dla nas wygodniejsza i bezpieczniejsza, czyli bardziej zdeterminowana do współpracy.

Po trzecie; pomoc w odbudowie i restrukturyzacji anachronicznego przemysłu oraz zdewastowanego rolnictwa przyniosłaby Polsce korzyści materialne.

Sojusze, przymierza, związki czy też unie są tyle warte, ile warci są ich sygnatariusze. Na zakończenie powołam się znowu na filozofa:

Obłęd u jednostki jest czymś rzadkim - atoli u grup, stronnictw, ludów i epok regułą. - Friedrich Wilhelm Nietzsche

Ostatnie wpisy