Koniec australijskiego tokaju

Koniec australijskiego tokaju

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zamiast tokaju – topaque, w miejsce sherry – apera. Australijscy winiarze postanowili ułożyć się z Unią Europejską i zrezygnowali z tradycyjnych, dla siebie, nazw win.
Tradycyjnych, bo europejskich nazw takich jak sherry, porto, czy tokaj używa się w Nowym Świecie od dekad. To, że z prawdziwym sherry, czy portweinem wina te mają niewiele wspólnego, to już inna sprawa. Doskonale pamiętam wyprawę do kalifornijskiego supermarketu, w którym biła po oczach galonowa butelka tzw. chablis. W istocie było to najtańsze przemysłowe chardonnay nie mające nic (poza użyciem w produkcji tej samej odmiany winogron) wspólnego z wielkimi winami z burgundzkiego regionu Chablis.

Problemy zaczęły się wówczas, gdy europejscy winiarze, z pomocą unijnych urzędników, zaczęli zastrzegać geograficzne nazwy pojawiające się na etykietach win. Szampan mógł zatem pochodzić wyłącznie z Szampanii, chablis z Chablis, a porto z doliny rzeki Douro. Problemy nie pojawiły się jedynie na linii Nowy – Stary Świat. Węgierscy winiarze, na wniosek Portugalczyków, musieli zrezygnować z tradycyjnej nazwy odmiany kékoporto (bo kojarzyła się z porto; dosł. niebieskie porto) i zastąpić ją portugieserem. W rewanżu Węgrzy zażądali od producentów z Alzacji i z Friuli rezygnacji z wykorzystywania w nazwach odmian słowa tokaj – odpowiednio: tokay pinot gris i tocai friulano.

Nowy Świat długo opierał się postulatom winiarzy z Europy. Wina z zakazanymi nazwami nie miały za to wstępu na rynek Unii. Wobec kryzysu jaki dotknął australijskie winiarstwo (do niedawna uważało się Australię za tygrysa nowoświatowego rynku wina) tamtejsi producenci ugięli się i zaczynają wprowadzać nowe nazewnictwo. Z „champagne” zrezygnowano już w 1994 r. Teraz przyszła pora na „burgundy”, „white burgundy”, „chablis”, „manzanilla”, „marsala”, „moselle”, „port”, „sauterne”, „sherry”, „spatlese” i „tokay”. Nowe nazwy pojawią się na etykietach prawdopodobnie w przyszłym roku. Z wyjątkiem tokaju – ten termin może być używany przez Australijczyków jeszcze przez dekadę. W zamian za ustępstwa Unia zgodziła się przyjmować na swój rynek wina, które produkowane są metodami oficjalnie zakazanymi w zjednoczonej Europie (np. używanie dębowych wiórów do dosmaczania wina).

Wprawdzie nazwy takie jak apera, czy topaque brzmią w odniesieniu do win dziwacznie, jednak w moim odczuciu jeszcze bardziej dziwaczne jest nazywanie tokajem wina, które nie ma nic wspólnego z mgłami nad Bodrogiem.

Ostatnie wpisy

  • Młodszy brat wychodzi z cienia18 paź 2010Montsant to niewielka denominación de origen w Katalonii. Liczy ledwie 8 lat i ciut ponad 2000 ha. Od początku istnienia pozostaje w cieniu legendarnej (choć legenda to też zupełnie nowa), leżącej po sąsiedzku D.O.Q. Priorat.
  • Powakacyjny remanent: Best of Riesling 201027 wrz 2010Riesling trzyma się znakomicie. Trudno było o inną konkluzję po konkursie „Best of Riesling” w palatyńskim Neustadt-Hambach, gdzie startowały wina z tej odmiany pochodzące przede wszystkim ze świetnego dla rieslinga rocznika 2009.
  • W pępku Europy (winiarskiej)15 wrz 2010Mitteleuropa jako byt winiarski fascynuje mnie od lat. Obejmuje zjawiska tak skrajne jak morawskie svatovavřinecké i weneckiej pignolo, madziarskie hárslevelű i rebulę ze słoweńskiego Krasu. We wszystkich tych winach potrafię odnaleźć jednak...
  • Powakacyjny remanent: Austria6 wrz 2010Wakacje to najlepszy czas by oderwać się od komputera i ruszyć do winnic. Skwapliwie z tej szansy korzystałem przez ostatnie miesiące. Czas na remanent. Zaczynamy od Austrii i Vie Vinum, winiarskiej imprezy w Wiedniu, która co dwa lata otwiera...
  • „2 Młode wina” od strony wina30 kwi 2010Sequel „Młodego wina” wchodzący właśnie na ekrany polskich kin zbiera cięgi od krytyków filmowych. Nie moją rolą jest oceniać film jako taki bo krytykiem jestem owszem, ale winiarskim. Dlatego patrzę na „2 Bobule” z...