Jacek Żakowski chce świętować

Jacek Żakowski chce świętować

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nowego święta (oczywiście wolnego od pracy) domaga się od władz Polski Jacek Żakowski. Publicysta zapewnia, że nowe święto nie zmniejszy nam PKB, a nawet odbije się korzystnie na naszej pracy.
"By stwierdzić, jaki wpływ na PKB będzie miał (...) dzień wolny od pracy, trzeba więc zapytać, czy nazajutrz będziemy w lepszej formie. Myślę, że większość z nas tak.(...) Lepsze samopoczucie przełoży się na wydajność. Nie tylko tego dnia, ale też przez następne tygodnie. Nie sądzę jednak, by był to najważniejszy z punktu widzenia PKB efekt nowego święta. Nowoczesne firmy, w których liczy się wydajność, a nie tylko czas walenia młotem, nie przypadkiem poświęcają pieniądze i dniówki pracowników na integracyjne imprezy i wyjazdy. Jeśli firmom opłaca się co roku poświęcić dwa czy trzy dni pracy na wspólną zabawę, to Polsce też się opłaci doroczna ogólnonarodowa fiesta, która nas zintegruje na masowych imprezach, sąsiedzkich piknikach, koncertach" - zapewnia Żakowski.

I trudno się z nim nie zgodzić. Wypoczynek, świętowanie stanowią świetne wytchnienie od pracy i pomagają w lepszym wypełnianiu obowiązków w pozostałych dniach. Wiedzieli i wiedzą to ludzie od bardzo dawna. Ciekawe tylko, że argumentów tych nie przedstawiał Jacek Żakowski, gdy chodziło o spełnienie apelu nie "paruset" osób (a tyle podpisało się pod prośbą o ustanowienie 4 czerwca dniem wolnym od pracy na stronach "Polityki"), ale półtora miliona Polaków. Wtedy ich postulat był wyrazem lenistwa, warcholstwa, uciekania od obowiązków. I politycy PO zapewniali, że oni nigdy w życiu się na to nie zgodzą. A teraz, gdy kilkunastu lewicowych publicystów zaapelowało o nowe święto (wolne od pracy) natychmiast minister Boni zapewnił, że nie jest to wykluczone. A i politykom PO jakoś głupio mówić, że Żakowski i jego kumple powinni cierpliwie budować dobrobyt III RP, a nie urządzać sobie fiesty.

Ale ja nie jestem pamiętliwy. I dlatego proponuje Jackowi Żakowskiemu demokratyczny układ. Wprowadźmy nowe święto, ale takie, którego chce większość. A tym jest jednak Trzech Króli, a nie 4 czerwca. Dzięki takiemu rozwiązaniu nie ucierpi i PKB, i Jacek Żakowski będzie mógł sobie odpocząć.

Ostatnie wpisy

  • Spór o okna życia, czyli aborcjoniści nie są za wyborem, lecz za śmiercią4 gru 2012Propozycja, by zamknąć okna życia, jaka padła z ust przedstawicielki Komitetu Praw Dziecka ONZ, jest kolejny dowodem na to, że zwolennicy aborcji wcale nie są za wyborem, ale zwyczajnie za zabijaniem. To zabijanie, a nie wolność jest ich głównym...
  • Lekcje nienawiści Wojciecha Maziarskiego3 lis 2012Wojciech Maziarski postanowił poużywać sobie na mnie i uznać mnie za głównego sprawcę konieczności wypłacenia odszkodowania „Agacie” i jej matce. Jego prawo - dobrze by tylko było, gdyby zachował choćby podstawowe standardy...
  • Po co nam parlament, skoro mamy Tuska23 paź 2012Parlament, partie polityczne, a nawet zwyczajna debata staje się niepotrzebna. Od teraz jednoosobowo prawo w sprawach, które są na tyle dyskusyjne, że nie sposób zmusić do jednakowego ich postrzegania nawet potulnych zazwyczaj posłów PO, regulować...
  • Tu kompromisu być nie może!11 paź 2012Z rozbawieniem i zażenowaniem (w zależności od tego, kto się wypowiada) słucham opowieści o tym, jaką to wartością jest kompromis w sprawie aborcji.
  • Znak dla nas wszystkich3 paź 2009Są wydarzenia, których zwyczajnie nie da się wyjaśnić posługując się technicznym, postoświeceniowym rozumem, a które wymagają otwarcia się na wiarę. I właśnie coś takiego (wszystko na to wskazuje) wydarzyło się w podlaskiej Sokółce.