Sześciolatki w polityce

Sześciolatki w polityce

Dodano:   /  Zmieniono: 
Twórcy reklam wiedzą o tym od dawna. Nikt tak skutecznie nie zareklamuje towaru, jak uśmiechnięte dziecko. Dlatego nawet producenci samochodów, reklamując nowy model, na tylnym siedzeniu posadzą w fotelikach parę zadowolonych maluchów. Tę samą prawidłowość dopiero odkrywają politycy. W tym roku partyjne sondaże mają poprawić sześciolatki.
Zebranie miliona podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie obowiązku szkolnego dla sześciolatków przez stowarzyszenie państwa Elbanowskich uzmysłowiło niektórym politykom, jakie emocje budzi posyłanie dzieci do pierwszej w życiu szkoły. Tamten wniosek o referendum upadł. Ale Prawo i Sprawiedliwość postanowiło sześciolatkami grać dalej.

W piątek w Sejmie głosowaliśmy wniosek o kolejne referendum w sprawie sześciolatków. Ten wniosek też upadł. Okazało się, że za referendum głosowała egzotyczna koalicja: PiS, Solidarna Polska i SLD. Może zresztą nie taka egzotyczna, bo Leszek Miller powiedział parę dni temu, że nie wyklucza z nikim koalicji, poza Twoim Ruchem.

W ten sposób sześciolatki, obok Glińskiego, Macierewicza i Rydzyka mają pomóc Kaczyńskiemu wygrać wybory. Jestem przeciwny takim metodom, bo to jest wykorzystywanie dzieci do swoich planów politycznych. Tak naprawdę, nikogo z PiS-u nie interesuje, w jakim wieku te dzieci pójdą do szkoły. Ważne, ile punktów poparcia da się na tym ugrać.
Co sądzę na temat sześciolatków idących do szkoły?

Po pierwsze. Trzeba jak najszybciej odpolitycznić ten temat. Niech o wieku szkolnym wypowiadają się fachowcy, w szczególności pedagodzy. Zdecydowanie wolę, żeby Kaczyński zajmował się wrakiem niż wychowaniem dzieci.

Po drugie. Od wielu lat zerówka jest obowiązkowa. I może to być zerówka w przedszkolu lub przy szkole podstawowej. Jeśli więc, zamiast o obowiązek szkolny, zapytamy o obowiązek "edukacyjny", to dla sześciolatków istnieje on w naszym kraju od dawna.
Po trzecie. Najważniejsze pytanie to: do jakiej szkoły posyłamy dzieci? I tu dochodzimy do sedna sprawy. Protesty rodziców w znacznej mierze dotyczą sprzeciwu wobec posyłania najmłodszych dzieci do nieprzygotowanych szkół. Do szkół przeładowanych, z drugą, a czasami i trzecią zmianą. Bo miejsc w szkołach jest dostateczna ilość, ale tylko statystycznie. W nowo zbudowanych osiedlach, szkoły bywają dramatycznie przeładowane.

Po czwarte. Nie tylko ilość dzieci w klasie jest ważna. Istotne jest również, aby pierwsza klasa dla sześciolatka była czymś pośrednim pomiędzy dotychczasową zerówką, a tradycyjną szkołą: z ławkami, lekcjami i dzwonkiem.

I po piąte. Wiek szkolny jest rzeczą wtórną. Najważniejsze jest, aby dzieci lubiły swoje szkoły już od pierwszej klasy i chodziły tam z przyjemnością. I z tym jest największy problem. Z badań wynika, że tylko co dziesiąte dziecko w Polsce jest zadowolone z chodzenia do szkoły.

Więc może, zamiast referendum dla dorosłych, zróbmy jedno wyjątkowo dla dzieci. Z pytaniem: czy lubisz swoją szkołę?

Ostatnie wpisy

  • Moja grecka Wielkanoc27 mar 2016Grecja jest jednym z nielicznych krajów świata, w których chrześcijaństwo jest konstytucyjnie uznane za religię państwową. Mówiąc wprost: nie ma rozdziału kościoła i państwa. Dlatego nie może dziwić wszechobecność duchownych podczas świąt...
  • Edukacja przed12 lut 2016Nigdy nie zażywałem i nie będę zażywał pigułki "dzień po". Ten temat zainteresował mnie po doniesieniach prasowych, że sprzedaż "tabletki po" bije rekordy popularności. Będąc jeszcze w Sejmie bardzo mocno wspierałem kierunek zmierzający do pełnej...
  • Urząd5 gru 2015To nie sędziowie Trybunału Konstytucyjnego są celem "zamachu" rządzących. Na celowniku PiS-u są ponad dwa miliony polskich przedsiębiorców.
  • Trybunał albo śmierć28 lis 2015Platforma Obywatelska zawsze dbała o białe rękawiczki swoich polityków. PiS robi to gołymi rękami.
  • Wiejska od kuchni25 sie 2015Gdy usiedliśmy przy kawie, powiedział krótko. Prezesowi zależy, abym został posłem następnej kadencji. Dlatego chciałby wspomóc moją kampanię. Oczywiście legalnie! Po czym przeszedł do rzeczy.