E-miliony

E-miliony

Dodano:   /  Zmieniono: 
Gdy kilkadziesiąt lat temu trzymałem w ręku swój dyplom - jednego z pierwszych polskich inżynierów informatyków - byłem dumny. Że przyjdzie mi budować nowoczesne e-państwo. Służące obywatelom. Dziś wiem, że byłem naiwny.
E-projekty - to dla dysponentów publicznych pieniędzy przede wszystkim wielki czerpak kasy. Można nim sięgać głęboko do publicznych dotacji. Unijnych dofinansowań. I nabierać. Wszak mało kto wie, ile powinien kosztować portal internetowy? Ile trzeba zapłacić za bazę danych? Zresztą dysponenci publicznego grosza zawsze starają się nas przekonać, że musi być drogo. Drogo? To znaczy ile?
Gdy w 2010 wygasła umowa pomiędzy ZUS i PROKOM, ogłoszono, że na informatyzację ZUS-u wydano ponad 3 miliardy złotych. Wtajemniczeni twierdzą, że ten rachunek sporządził duży optymista. Ale nawet to - 3 miliardy za niesprawny, nieoptymalny i niewydolny system - robi wrażenie. Wykonawcy od informatyzacji ZUS-u czerpali z publicznej kasy wiele lat pełnymi garściami. Zamiast na emerytury dla starych ludzi - miliardy na stare komputery. Bo kto to policzy...

Ale dopiero niedawno do słownika języka polskiego wpisano nowe słowo: e-afera. Poznaliśmy je dzięki działalności Centrum Projektów Informatycznych przy Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji. Można je używać zamiennie ze słowem infoafera. Znaczy to samo. Co najmniej 38 podejrzanych, 21 aresztowanych. Łapówki wręczane przez światowe koncerny informatyczne ze specjalnego "funduszu łapówkowego". I największa łapówka w III RP. Szef Centrum Projektów Internetowych zaczerpnął 5 milionów złotych dla siebie i swoich kumpli. Ale co to jest 5 e-milionów?

Tylko w jednym roku na informatyzację urzędów i państwowych służb wydano 3,5 miliarda złotych. Ile w tym było ustawionych przetargów? Zmów cenowych? Zawyżonych wielokrotnie kalkulacji? Kto to wie? Kto to policzy? Dziś na e-milionach zarabia się tak łatwo i dużo, jak kiedyś - w czasach amerykańskiej prohibicji - na wódce. Dlatego nie dziwmy się, że każdy szuka swoich e-milionów. Jednego? Dwóch? A może sześćdziesięciu sześciu?

Ile może kosztować regionalny portal dolnośląskiego urzędu marszałkowskiego? Wyszedłbym na idiotę, gdybym jako informatyk zaproponował, że zrobię go za 50 tysięcy. No, może za 150 tysięcy? Nie! Tam gdzie wydaje się publiczne pieniądze na "informatyzację" - jednostką są e-miliony. Dlatego portal pokazujący piękno Dolnego Śląska będzie kosztował 66 milionów złotych. Bo kto naprawdę policzy? Ile ma kosztować coś, co jest wirtualne? Tylko że te e-miliony nie są wirtualne. To pieniądze z naszych podatków.
Z pieniędzy podatników państwo musi coś wysupłać dla potrzebujących. Osób szukających pracy, zwracających się o zapomogę społeczną. Państwo musi pomóc bezdomnym. I robi to! Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej zbudowało za 49 milionów złotych portal internetowy dla osób bezdomnych. W dobie wszechobecnych sieci bezprzewodowych, pod każdym mostem da się zalogować do portalu o wdzięcznej nazwie Emp@tia.

Nie wszystko się udaje. Czasami e-miliony trzeba wyrzucić w e-błoto. Taki los spotkał e-posterunek. Wdrożenie e-posterunku miało odciążyć w pracy funkcjonariuszy policji i przyspieszyć obsługę interesantów. Miało być sprawnie i nowocześnie. Za 19 milionów złotych. Ale nie będzie. Kilka miesięcy temu komendant główny policji wydał decyzję: "działania prowadzone w celu wytworzenia aplikacji e-posterunek zostają zaniechane". Czyli "the end". A te 19 e-milionów? Bez przesady. Wszak corocznie podatnicy wpłacają do budżetu grubo ponad 200 miliardów złotych. Do tego dochodzą miliardy unijnych dotacji. Jest z czego czerpać e-miliony na informatyzację Polski.
Na koniec samouczek - jak to działa?

1. Znaleźć e-miliony (dotacja, subwencja, dofinansowanie unijne - koniecznie pieniądze publiczne).
2. Wymyśleć e-projekt (portal, baza danych - najlepiej skomplikowany i nikomu niepotrzebny).
3. Zrobić kalkulację (e-projekt powinien kosztować tyle, ile mamy e-milionów do wydania).
4. Odpowiedzieć na wszystkie głupie pytania: dlaczego tak drogo? (krótko - nowoczesność kosztuje).
5. I już. Działa. Nie e-projekt! Czerpanie e-milionów!

Ostatnie wpisy

  • Moja grecka Wielkanoc27 mar 2016Grecja jest jednym z nielicznych krajów świata, w których chrześcijaństwo jest konstytucyjnie uznane za religię państwową. Mówiąc wprost: nie ma rozdziału kościoła i państwa. Dlatego nie może dziwić wszechobecność duchownych podczas świąt...
  • Edukacja przed12 lut 2016Nigdy nie zażywałem i nie będę zażywał pigułki "dzień po". Ten temat zainteresował mnie po doniesieniach prasowych, że sprzedaż "tabletki po" bije rekordy popularności. Będąc jeszcze w Sejmie bardzo mocno wspierałem kierunek zmierzający do pełnej...
  • Urząd5 gru 2015To nie sędziowie Trybunału Konstytucyjnego są celem "zamachu" rządzących. Na celowniku PiS-u są ponad dwa miliony polskich przedsiębiorców.
  • Trybunał albo śmierć28 lis 2015Platforma Obywatelska zawsze dbała o białe rękawiczki swoich polityków. PiS robi to gołymi rękami.
  • Wiejska od kuchni25 sie 2015Gdy usiedliśmy przy kawie, powiedział krótko. Prezesowi zależy, abym został posłem następnej kadencji. Dlatego chciałby wspomóc moją kampanię. Oczywiście legalnie! Po czym przeszedł do rzeczy.