Diagnoza drugiego dna terroryzmu oraz recepta na jego przezwyciężenie

Diagnoza drugiego dna terroryzmu oraz recepta na jego przezwyciężenie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przez terroryzm rozumiem coraz pełniejsze wykorzystanie przez jednostki i zbiorowości ludzkie różnego rodzaju przemocy w walce z głównymi społecznościami danej epoki.
Terroryzm towarzyszy ludzkości od pierwszych faz narodzin i rozwoju człowieka, jednak w znacznym stopniu głównie w jego najbardziej drapieżnych postaciach zaczął występować głównie w drugiej połowie XX wieku oraz występuje, a nawet nasila się na początku XXI wieku. Terroryści z reguły zdają sobie sprawę, że podejmując swoje działania nie obalą istniejących ustrojów, nie zmienią funkcjonującego "porządku społecznego", nie pozbawia własności i dominacji społeczno-ekonomicznej osób rządzących współczesnym światem i poszczególnymi krajami, ale mimo to skutecznie koncentrują się na próbach dokuczenia najbardziej reprezentatywnym i dominującym częściom społeczeństwa współczesnego, globalnego świata. Terroryści wykorzystują w coraz pełniejszy sposób nowe możliwości techniczne dla swojej działalności, które bardzo sprzyjają skuteczności ich zbrodniczej efektywności. Kierują się głęboką nienawiścią i chęcią rozwinięcia maksymalnej działalności destrukcyjnej w stosunku do ustrojów i instytucji oraz osób, które symbolizują siły dominujące współczesnego świata. Przytłaczająca większość terrorystów to ludzie z reguły wykształceni, żyjący i działający na pograniczu normy psychicznej lub ją przekraczający w kierunku różnych dewiacji.

Istota terroryzmu a zwłaszcza jego głębsze, społeczne podglebie są słabo rozpoznane naukowo, co wynika w dużej mierze z tego, że badacze analizujący te problemy zbyt związani są głębokimi więzami z ustrojem, który rodzi i stwarza faktyczną inspirację dla istotnego rozwoju terroryzmu. Dlatego uczeni chętniej badają i opisują przejawy i techniki terroryzmu, natomiast z reguły pomijając jego głębsze społeczne źródła. Nie mówiąc już o rekomendowanych terapiach walki z nim. Stosowane dotąd metody w walce z terroryzmem, głównie północnoamerykańskie polegające na fizycznym unicestwianiu przywódców terroryzmu, z zaskoczenia i z reguły bez sądów i ich wyroków, nie przynoszą – jak dotąd – spodziewanych rezultatów, dlatego skierowane są na walkę z przejawami zjawiska, a nie jego źródłami. Otwierają natomiast złe precedensy w ogólnym funkcjonowaniu poszczególnych społeczeństw. W efekcie terroryzm nadal nasila się w XXI wieku i występuje na coraz to nowych terytoriach, często takich, na których dotąd był nieobecny. Ostatnio przygotowywany zamach na główne władze III Rzeczpospolitej w pełni potwierdza to przekonanie. Podobnie jak pozornie niezrozumiałe, wręcz irracjonalne wydarzenia, które niedawno miały miejsce w Norwegii, które tak bardzo zaskoczyły ludność tego kraju i całego świata.

1. Marginesowy charakter terroryzmu w dotychczasowym rozwoju ludzkości. Historia dotychczasowego rozwoju człowieka w pigułce jako sposób na objaśnienie zjawiska tej marginesowości.

W dotychczasowym rozwoju rodzaju ludzkiego, terroryzm towarzyszył zawsze społeczeństwu ludzkiemu, choć odgrywał w nim z reguły marginesową rolę. Wynikało to z tego, że we wszystkich dotychczasowych formacjach społeczno-gospodarczych istniały generalnie rzecz biorąc w sumie jednak korzystne warunki ogólnego, gatunkowego rozwoju człowieka. Tak się działo mimo tego, że brzemienne były też w zjawiska powodujące, że tylko część ludzi tych społeczeństw korzystała z dobrodziejstwa wspomnianego wielostronnego rozwoju.

Już w społeczeństwie niewolniczym wykreowanie klasy właścicieli niewolników i niewolników było, jak by to nie brzmiało antyhumanistycznie – w pewnym sensie racjonalne – bo bez takiego "społecznego podziału pracy" przy ówczesnych możliwościach wytwórczych człowieka nie mógłby nastąpić odpowiedni rozwój choćby nauki, sztuki, kultury niezbędny do korzystnej generalnej ewolucji gatunkowej rodzaju ludzkiego. W feudalizmie nastąpił natomiast kolejny duży krok w rozwoju gatunkowym człowieka w ramach, którego wytworzono choćby etos rycerski, poprzez który feudałowie wnieśli swój znaczący wkład do wspomnianego rozwoju gatunkowego człowieka i naszego gatunku. Największy jednak rozkwit gatunkowy człowieka przyniósł dopiero kapitalizm. Stało się to dzięki temu, że poprzez funkcjonowanie w nim rynku i konkurencji zostały powszechnie wyzwolone motywacje wielkich zespołów ludzi do wysokowydajnej pracy, dynamicznego postępu naukowo-technicznego, nowoczesnej organizacji społeczeństwa, i szerokiego upowszechnienia na początku wiedzy elementarnej (głównie rachowania, pisania, znajomości historii ludzkości i poszczególnych narodów). Jednocześnie przez stworzenie nowoczesnych wspólnot narodowych kapitalizm połączył powszechne dążenie do wydajnej pracy realizowanej dla zysku z masowym dość skutecznym uspołecznieniem ludzi wszystkich klas i warstw społecznych w kreowanym przez siebie społeczeństwie. Najważniejsze było jednak to, że pierwsza faza rozwoju kapitalizmu wykreowała przyspieszony rozwój człowieka osiągającego coraz większe sukcesy, choć były one zróżnicowane głównie wedle przynależności klasowo-warstwowej.

We wszystkich wspomnianych społeczeństwach poszczególne formacje społeczno-gospodarcze wniosły do dziejów rozwoju gatunkowego człowieka wielki i znaczący wkład. W rezultacie ludzkość w swojej znacznej części w gatunkowym rozwoju człowieka była zadowolona ze swojej pracy i życia, choć było to zadowolenie bardzo zróżnicowane. Najważniejsze było jednak to, że rzeczywiście rozwój znaczącej części ludzi tych społeczeństw i to rozwój fundamentalny dominował nad zjawiskami negatywnymi występujących też w tej fazie rozwoju ludzi i ludzkości. We wszystkich wspomnianych społeczeństwach występował oczywiście margines ludzi, którzy przy pomocy przemocy chętnie zmieniliby swoją sytuację i cały funkcjonujące systemy społeczne. Ograniczyli się jednak do tego, że dokuczyli a nawet niszczyli ludzi, którzy osiągnęli ponadprzeciętne sukcesy i instytucje, które symbolizowały ówczesne generalne rozwiązania społeczne problemów ówczesnych ludzi. Z tego marginesu zawsze wyłaniały się jednostki i grupy społeczne gotowe przemocą zmienić istniejącą sytuacje społeczną a przynajmniej dokuczyć osobom symbolizującym jednostkowy i grupowy sukces człowieka danej epoki. Marginesowy charakter terroryzmu w tamtych czasach tłumaczy się tym, że generalnie następowało jednak w tych epokach korzystna ewolucja rodzaju ludzkiego oparta o jego sukcesy techniczne, ekonomiczne, społeczne, naukowe. Wspomniane sukcesy były dominujące w tych społeczeństwach i to one określały status poszczególnych społeczeństw a nie grupy ludzi sfrustrowanych, niezadowolonych, pozbawionych szans i możliwości osiągania sukcesów, nie godząc się z tym. Wszystko to razem zepchnęło terroryzm na margines funkcjonowania ówczesnych społeczeństw w jego długich dziejach.

2. Wytracanie legitymizacji społecznej w walce z terroryzmem

W drugiej połowie XX i na początku wieku ludzkość znalazła się w nowej fazie gatunkowego rozwoju człowieka. Istota tej nowy fazy polegała na tym, że dotychczasowy pomyślny, masowy rozwój jednostek i zbiorowości ludzkich w sensie gatunkowym a zwłaszcza upowszechnienie wśród ludzi znaczących wartości wyraźnie zostały spowolnione. Natomiast zaczęły się dokonywać coraz głębsze przemiany w dużej mierze powodujące wzrastające masowe dewiacje osobowe i osobowościowe oraz powszechne odchodzenie ludzi od ich tradycyjnych już wartości wypracowanych w toku dotychczasowej historii ludzkości. Dotyczyło to choćby powszechnego otwarcia ludzi na ich własne wspólnoty narodowe. Po skutecznej walce rzeczników ustroju kapitalistycznego z ustrojem konkurencyjnym na wyrost zwanym socjalistycznym w kapitalizmie doszła do głosu w skali globalnej społeczeństw XX wieku specyficzna, najbardziej zachłanna i żarłoczna, zorientowana na nieograniczony zysk część klasy kapitalistów a mianowicie kapitał finansowy. Choć istotą klasy kapitalistów było zawsze i jest nadal dążenie do maksymalizacji zysków to jednak walka z konkurencyjnym ustrojem w znacznym stopniu ograniczała brutalność dążeń w tym zakresie a w ostatecznym rachunku hamowała wytracanie przez ludzi orientacji na szerszą internalizacje fundamentalnych wartości, które wypracowała ludzkość w jej dotychczasowym rozwoju. Dobrym przykładem z tego zakresu może być społeczna gospodarka rynkowa w ramach, której klasa kapitalistów we wczesnych fazach rozwoju dzieliła się w znacznym stopniu swoimi zyskami z innymi klasami i warstwami społecznymi (przynajmniej w głównych metropoliach kapitalistycznego świata). W nowych warunkach tego okresu zamiast kontynuacji takiego podziału zysków rozwinęły się i nabrały znaczenia różne formy coraz bardziej brutalnej eksploatacji ludzi pracy nie tylko na peryferiach kapitalistycznego świata, ale też w jego głównych metropoliach (choćby w USA i Wielkiej Brytanii).

Miało miejsce równocześnie znaczący krok w kierunku globalizacji współczesnego świata zwłaszcza globalizacji gospodarczej. W ramach tej globalizacji kapitał finansowy, który całkowicie i wielostronnie zawładnął globalnym społeczeństwem i w efekcie nie tylko realizował w coraz większym stopniu maksymalizację zysków choćby we wspomnianych metropoliach kapitalistycznego świata, ale penetrował i to penetrował skutecznie w tym zakresie i coraz pełniej nawet odległe peryferia świata, często dotąd żyjące poza globalnym światem a przynajmniej poza jego rzeczywistym wpływem. Transnarodowe organizacje zaczęły eksploatować coraz pełniej nie tylko społeczeństwa należące do metropolii kapitalistycznego świata, ale cały globalny świat, tym najodleglejsze jego zakątki. Natomiast kapitałowi finansowemu współczesnego, coraz bardziej globalnego świata wszystkiego było mało. Wziął na siebie w tej sytuacji zadanie nie tylko finansowania wytwarzania i dystrybucji towarów, ale organizowanie i kreowanie rynkiem globalnym. Aby zrealizować to zadanie zaczął ingerować w skali historycznie dotąd niespotykanej w kreowanie ideowo-moralnego oblicza poszczególnych społeczeństw i całego globalnego społeczeństwa, ale zwłaszcza jego młodego pokolenia. Dla kreowania globalnego rynku jako podstawy osiągania maksymalnych zysków zaczął podważać wszystkie tradycyjne właściwości, wartości i cechy człowieka ukształtowanego przez wielowiekowy rozwój ludzkości. W coraz pełniejszy sposób wykreowano dzięki temu społeczeństwo ludzi a zwłaszcza ich młodego pokolenia, u których nie liczy się przyjaźń, koleżeństwo, rodzina a nawet ojczyzna nie mówiąc już o miłości oraz choćby o elementarnej, wzajemnej życzliwości międzyludzkiej. Gigantyczne znaczenia nabrało natomiast posiadanie i użycie. Powstawały i rozwijały się społeczeństwa wyjątkowo odrażające, nieskupiające się na rozwoju gatunkowym człowieka, a wyraźne podlegające coraz pełniejszej degradacji pod względem cech i właściwości a zwłaszcza reprezentowanego przez nich świata wartości.

Z takiej sytuacji margines niezadowolonych, sfrustrowanych, zawiedzionych, pałających nienawiścią do twórców takiego społeczeństwa i jego reprezentacyjnych przedstawicieli zaczął się gwałtownie zwiększać. Wręcz nabierał dynamicznego przyspieszenia zrazu nie widocznego ale coraz większego. Część nowo kreowanych ludzi kapitalistycznego społeczeństwa konsumpcyjnego wręcz popadała w swoistą senną apatię nie ciesząc się, co prawda ze wspomnianych przemian ideowo-moralnego oblicza człowieka, ale tylko ze smutkiem konstatując, ze przemiany te to nieunikniony produkt nowej fazy rozwoju człowieka i społeczeństwa ludzkiego. Niektórzy wręcz uznali je za naturalne i będące synonimem czasów, które już nadeszły i dalej szybko nadchodzą. Część ludzi z reguły dość marginesowo reagowała na takie przemiany nasilającą się złością, agresją a przynajmniej niechęcią. Głównie bardziej żywiołowo niż ze świadomego, dojrzałego wyboru. W pierwszej fazie tych przeobrażeń terroryści z dalekich peryferii współczesnego świata zaatakowali symbole kapitalistycznego świata dla niego charakterystyczne. Nic dziwnego, że ofiarą stały się nowojorskie centra zarządzające nie tylko finansami, ale całokształtem problemów globalnego świata XXI wieku. Przypisując im główną winę, za to, że świat przybrał taki obrzydliwy kształt, że nie da się w nim satysfakcjonująco żyć, terroryści sięgnęli po zbrodnie jako sposób rozprawiania się ze światem, którego reprezentatywnych przedstawicieli tak mocno nienawidzili, że dość łatwo poświęcali swoje jednostkowe życie w walce z nim. Mimo pozorów natomiast mniejszą rolę odegrało w ich postępowaniu to, jakiej byli rasy i na jaką religię powoływali się w tej walce. Jak to już bywało nie raz w historii ludzkości walka ze znienawidzonymi zmianami społecznymi odbywała się często w religijnych kostiumach. Kółko ostatecznie zamknęło się. Terroryzm, który przez wieki towarzyszył ludzkości, ale marginesowo zaczął stawać się potężną siłą zdolną dokuczyć i to dokuczyć w sposób tragiczny funkcjonowaniu kapitalistycznych społeczeństw konsumpcyjnych. Obrońcy coraz bardziej zdegenerowanego, kapitalistycznego świata i atakujący ich terroryści zwarli się w swoistym śmiertelnym, wręcz wojennym uścisku. Jednakże praktycznie rzecz biorąc nikt nikogo nie był i nie jest w stanie pokonać w tej "swoistej wojnie". Nikt nie ma też ostatecznie legitymizacji do tego, aby ludzkość w swojej większości poparła go. Jednak społeczne źródła terroryzmu w postaci występującej degeneracji głównych elit rządzących współczesnego świata kapitalistycznego i zarażanie tą degradacją szerszych kręgów społecznych, po części legitymizuje terrorystów. Sposób walki terrorystów z tymi elitami natomiast dyskwalifikuje ich moralnie, politycznie i pod każdym innym względem. Świat zabrnął w ślepy zaułek. Aby wyjść z niego potrzebne są w nim głębokie zmiany a zwłaszcza w funkcjonowaniu globalnego społeczeństwa zaawansowanych faz XXI wieku. Ciągle jednak dziś nie widać sił, które legitymują się możliwościami i realną chęcią i możliwościami dokonania takich zmian. Globalny świat mocno przechoruje taki stan rzeczy.

3. Podglebie narodzin i rozwoju terroryzmu w mały i średnich krajach współczesnego świata

Przez długi okres małe i średnie kraje współczesnego świata w tym zwłaszcza tego rodzaju kraje europejskie nie były terenem intensywnych działań światowego terroryzmu. Terroryści koncentrowali swoją uwagę i wrogie działania na USA, Wielkiej Brytanii i innych rozwiniętych krajach kapitalistycznych. To te kraje uznawali za źródło takiego rozwoju świata, które budziło ich nie tylko niechęć, obrzydzenie, ale wręcz wzmożoną agresję. Na pewno małe i średnie kraje nie wydawały się terrorystom z odległych od cywilizacji centrów obiektem godnych ich agresji, oraz wartym szczególnej koncentracji uwagi. Jednakże w ramach globalizacji centra kapitalistycznego świata w coraz większym stopniu zaczęły czerpać zyski ze wspomnianych krajów małych i średnich. Niektóre z tych krajów choćby w ramach przynależności do Unii Europejskiej zostały częściowo przynajmniej finansowane przez kraje będące symbolem kapitalistycznych społeczeństw XXI wieku. Z reguły jednak z jednej strony finansowano te kraje przez państwa krajów bardziej rozwiniętych z drugiej strony czerpano z nich ogromne zyski, choćby poprzez przejmowanie i wykorzystanie do tego celu systemów bankowych, głównych instrumentów handlu i większość znaczących przedsiębiorstw wytwórczych.
W procesie globalizacji wystąpiło w efekcie zjawisko dość brutalnego i skutecznego podmywania w tych krajach znaczenia wspólnot narodowych i państw narodowych. Było to w dużym stopniu wynikiem dominacji ekonomicznej rozwiniętych krajów kapitalistycznych i transnarodowych organizacji oraz banków nad małymi i średnimi krajami i ich społeczeństwami. W coraz mniejszym stopniu narody tych krajów odgrywały znaczącą rolę w regionalnym i międzynarodowym podziale pracy. W Europie tylko niewielka część krajów dysponowała "produktami narodowymi", czyli takimi produktami, które nie tylko stanowią symbol rozwiniętego potencjału twórczego danego narodu, ale też ważne źródło powszechnego zatrudnienia i zysków narodowych. A zwłaszcza czynnikiem tworzącym miejsca satysfakcjonującej pracy zwłaszcza dla przedstawicieli młodego pokolenia danego kraju. W takiej sytuacji młode pokolenia tych krajów, w których nie dopracowano się takiego narodowego produktu zaczęły popadać w coraz większy stan frustracji i niezadowolenia. Przynosić to zaczęło większe skutki ideowo-moralne zwłaszcza w młodych pokoleniach tych krajów, nie można to było dostrzec "gołym okiem".

Jeśli terroryzm międzynarodowy atakował dotąd głównie centra kapitalistycznego świata omijając małe i średnie jego kraje i w tym sensie były one wolne od terroryzmu to zbierające się społeczne niezadowolenie w tych krajach zwłaszcza wynikające z ich stagnacji i niskiego tempa rozwoju oraz braku szans dla wszystkich a zwłaszcza młodego pokolenia spowodowały to, że kraje te muszą liczyć się z tym, że ich, co prawda nie będzie w dalszym ciągu atakował terroryzm zewnętrzny, ale będą funkcjonować w warunkach narastania niebezpiecznych ataków wewnętrznych i to szczególnie dotkliwych. Terroryzm jest zawsze, bowiem efektem działań ludzi i grup społecznych, które popadają w krańcowe niezadowolenie w warunkach społecznych, które nie tworzą indywidualnych i zbiorowych szans na znaczący sukces ludzi danej społeczności. Przy tym chodzi nie tylko o sukces indywidualny osiąganiu w dowolnej pracy, ale też o sukces w takiej pracy, która przynosi znaczące materialne i prestiżowe efekty oraz służy też interesom własnej choćby wspólnoty narodowej. Dlatego należy uznać, że nadchodzi obecnie epoka, w której ludzie młodego pokolenia i ludzi w średnim wieku w tych krajach będą powodowani narastającą skłonnością do podejmowania terrorystycznych działań nie dla doraźnego i indywidualnego sukcesu, czy rozgłosu ale dla zademonstrowania, że istniejące warunki oraz funkcjonujące programy i realne działania służące tworzeniu niezbędnych sukcesów, nie tylko ich nie zapewniają a przynoszą im poczucie klęski i głębokiego, ogólnego zawiedzenia. Z tego punktu widzenia należy uznać, że pierwsze przejawy terrorystycznych ataków podjęte na szerszą skale to tylko "jaskółka" zjawiska, które wyraźnie mają szanse nasilić się we współczesnych małych i średnich krajach z punktu widzenia wielkości ich ludności i znaczenia w globalnej gospodarce oraz polityce.

4. Wnioski i rekomendacje

Skuteczna walka z terroryzmem we współczesnym świecie wymaga gruntownej zmiany strategicznej w tym zakresie. Podstawą funkcjonowania współczesnego, globalnego świata nie mogą dalej być wyłącznie jednostronne i egoistyczne interesy wielkiego, współczesnego kapitału finansowego. Nie może być dalej tolerowana tak wielka dominacja tego kapitału zarówno w gospodarce jak też choćby w edukacji oraz w kreacji wartości wśród globalnego, współczesnego społeczeństwa a głównie jego młodego pokolenia. Wspomniany kapitał dąży, bowiem wyłącznie do tego, aby osiągać jak największe doraźne zyski z eksploatacji całego współczesnego świata (może z wyłączeniem Chin). Dlatego też interesy tego kapitału muszą być okiełznane z uwzględnieniem potrzeb ludzi pracy najemnej. Współczesny świat może się świetnie wyżywić oraz ubrać i zapewnić mieszkania dla ponad 7 miliardowej swojej społeczności. Jest w nim miejsce dla wielkiego kapitału, ale też średniego jak i małego, ale też dla ludzi pracy najemnej, których coraz mniej zatrudnionych jest w produkcji a coraz więcej w usługach. Jest też miejsce dla biurokracji, która spełnia pożyteczne społeczne funkcje też w XXI wieku, ale tylko wówczas, gdy w skali danego kraju oraz w skali choćby Unii Europejskiej czy też globalnego świat nie podlega zbyt radykalnym i głębokim procesom alienacji, czyli służeniu wyłącznie sobie, lub sobie i tylko światu kapitału, którego bywa z reguły wiernym sojusznikiem. Aby realizować skutecznie walkę z terroryzmem na świecie musi zostać zaprowadzony a nawet wręcz wymuszony nowy odpowiedni porządek współczesnego świata. W dziedzinie gospodarki, polityki, kultury oraz edukacji. Na jego straży tego porządku i jako jego stymulator rozwojowy musi wystąpić światowy parlament i światowy rząd. Muszą obie te instytucje zapewnić, że nasz glob będzie przyjaznym terytorium dla wszystkich narodów i wszystkich klas i warstw społecznych bez jednostronnej takiej dominacji jednych nad drugimi jak ma to miejsce obecnie. Kompromis między takimi siłami nie jest i nie będzie łatwy, z racji odmiennych ich interesów, ale jest możliwy a nawet wręcz konieczny. Terroryzm żyje i rozwija się tylko i wyłącznie w sytuacji, gdy nie ma takiego kompromisu. Gdy następuje degradacja człowieka, wywyższanie się jednych klas, warstw oraz jednostek ludzkich nad drugimi, gdy występują nieposkromione w zarodku a nawet wręcz nieograniczone zapędy do osiągania maksymalnych zysków finansowych przez część danego społeczeństwa i niektóre jednostki ludzkie kosztem ich większości. Gdy jedne narody tym razem bez wojen i okupacji chcą i potrafią czerpać krociowe zyski z wyzysku innych narodów. Wszędzie tam gdzie nasila się proces wspomnianej dominacji i eksploatacji jako uboczny jego skutek należy spodziewać się wzrostu terroryzmu. Policyjne i wojskowe metody walki z terroryzmem, choć ważne nie mogą być ostatecznie skutecznie. Najlepsze nawet sposoby ochronny przed atakami terrorystycznymi koncentrujące się na technice zabezpieczenia się przed terrorystycznymi atakami, nie stanowią też odpowiedniego, skutecznego takiego zabezpieczenia. Bez likwidacji społecznych źródeł terroryzmu nie ma nawet, co marzyć o zamarciu jego działalności lub nawet ograniczenia tego działania tylko do terytoriów, na których on się dotąd koncentrował. Wręcz należy się liczyć z jego rozkwitem wszędzie. Bez barier i ograniczeń.

Światowy parlament i światowy rząd, narodowe rządy potrafiące zapewnić swoim narodom znaczące miejsce w międzynarodowym podziale pracy to rekomendacja walki ze współczesnym terroryzmem dziś, zwłaszcza w Polsce brzmiąca jak utopijny, mało znaczący i inspirujący frazes. Takie brzmienie wspomnianych postulatów i rekomendacji nie wynika jednak z tego, że ich realizacja jest niekonieczna, ale z tego, że świat dał się sterroryzować przez tych, w których interesie nie są takie rozwiązania. Nadchodzi jednak, nowy czas. Bez realizacji takich rozwiązań groźba terroryzmu będzie nieustannie narastać. W Polsce również. Występują tego już pierwsze symptomy. Wcale nie mało ważne. Czas na realizacje rozwiązań, które wyeliminują terroryzm jako zagrożenie naszego życia pozostał już naprawdę niewielki. W Polsce również. A może w Polsce szczególnie.

Autor tego opracowania dr hab. Wojciech Pomykało informuje zainteresowanych, że specjalizuje się od wielu lat w problematyce kształtowania osobowości (traktowanej interdyscyplinarnie). W latach 1961-1989 był redaktorem naczelnym czasopisma "Wychowanie" i "Oświata i Wychowanie". Zwolennik głębokich reform PRL pozostający w ostrym sporze na ten temat z Adamem Michnikiem i Jackiem Kuroniem (z tym ostatnim do końca jego życia pozostający w przyjaznych stosunkach). W latach 1996-2010 stworzył i kierował Wyższą Szkołą Społeczno-Ekonomiczną jedyną uczelnią w Polsce wykorzystującą na szeroką skale w procesie edukacji telewizję i internet, która wykształciła w tym okresie ponad 16 tys. studentów, głównie z warstw uboższych polskiego społeczeństwa. Uczelnia ta została zniszczona przy polski kompleks konserwatywny działający w szkolnictwie wyższym. Szerzej o autorze tego opracowania w jego pamiętniku "Pod górkę", który będzie dostępny w najbliższych miesiącach w "Księgarni Prusa" w Warszawie, ul. Krakowskie Przedmieście 7.

Ostatnie wpisy