Kto wie? Może wciąż jest szansa na zburzenie struktur kłamstwa, w których żyjemy. Może Polacy są jeszcze zdolni do dostrzeżenia w komunizmie morderczego systemu, którego funkcjonariusze zostali zaproszeni przez „autorytety moralne” opozycji do budowy III RP.
TVN cierpi na schizofrenię. Najpierw emituje serial dokumentalny, z którego wynika, że Marian Zacharski był naszym, polskim Jamesem Bondem. A później oddaje sprawiedliwość Lesławowi Maleszce, ukazując jego zwyrodniałe oblicze. Zacharski, który wykradł Amerykanom dokumentację supernowoczesnej broni i – za pośrednictwem centrali w Warszawie – przekazał ją KGB, kreowany jest na bohatera. Maleszka, który donosił na przyjaciół do SB, to czarny charakter.
A przecież obaj panowie byli agentami komunistycznych służb specjalnych, tyle że jeden działał za granicą, a drugi w kraju. Obaj wyznawali zasadę: „Kłam, oszukuj, kradnij, ale cokolwiek robisz, nie daj się złapać”. Obaj robili to dla pieniędzy, na zimno, bez sentymentów dla osób, które im zaufały. Tymczasem pierwszemu prawi się komplementy, dając mu okazję do wypowiedzi typu: – Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. A drugiemu pozwala się najwyżej wygłosić kwestię: – Doskonałe pytanie.
Nie czepiajmy się jednak szczegółów. Schizofrenia TVN to i tak najbardziej optymistyczny wpis w karcie choroby tej stacji. Dotąd pacjent był sparaliżowany sztywną linią programową. Teraz zaczął ruszać głową. Wprawdzie wygłasza jeszcze sprzeczne opinie, ale wszystko przed nami. Gdyby do filmu „Trzech kumpli” oddelegowano Bogdana Rymanowskiego, Maleszka – podobnie jak Zacharski – mógłby liczyć na pełen podziwu okrzyk dziennikarza: – To była bardzo niebezpieczna misja! Jakimś cudem pozwolono jednak zrealizować ten dokument Ewie Stankiewicz i Annie Ferens, które w imię historycznej prawdy złamały dotychczasowe zasady.
„Trzech kumpli” to film tragiczny, ale i piękny. Tragiczny, bo odsłania ogrom zła wyrządzonego przez Maleszkę swoim przyjaciołom. Piękny, bo ukazuje głęboki sens ofiary Stanisława Pyjasa. W czasach, kiedy elity bronią dawnych ubeków, a historyków z IPN i innych zwolenników lustracji obrzucają wyzwiskami, żadna argumentacja nie jest w stanie przebić się do masowej świadomości. Tylko ludzka śmierć porusza sumienia i przemawia do wyobraźni, o czym świadczą reakcje na TVN-owski dokument. Kto wie? Może wciąż jest szansa na zburzenie struktur kłamstwa, w których żyjemy. Może Polacy są jeszcze zdolni do dostrzeżenia w komunizmie morderczego systemu, którego funkcjonariusze zostali zaproszeni przez „autorytety moralne” opozycji do budowy III RP. Byłoby paradoksem, gdyby przeciętni zjadacze chleba zrozumieli to dzięki TVN. Gdyby jednak tak się stało, byłbym skłonny wybaczyć tej stacji nawet dokument o Zacharskim.
A przecież obaj panowie byli agentami komunistycznych służb specjalnych, tyle że jeden działał za granicą, a drugi w kraju. Obaj wyznawali zasadę: „Kłam, oszukuj, kradnij, ale cokolwiek robisz, nie daj się złapać”. Obaj robili to dla pieniędzy, na zimno, bez sentymentów dla osób, które im zaufały. Tymczasem pierwszemu prawi się komplementy, dając mu okazję do wypowiedzi typu: – Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. A drugiemu pozwala się najwyżej wygłosić kwestię: – Doskonałe pytanie.
Nie czepiajmy się jednak szczegółów. Schizofrenia TVN to i tak najbardziej optymistyczny wpis w karcie choroby tej stacji. Dotąd pacjent był sparaliżowany sztywną linią programową. Teraz zaczął ruszać głową. Wprawdzie wygłasza jeszcze sprzeczne opinie, ale wszystko przed nami. Gdyby do filmu „Trzech kumpli” oddelegowano Bogdana Rymanowskiego, Maleszka – podobnie jak Zacharski – mógłby liczyć na pełen podziwu okrzyk dziennikarza: – To była bardzo niebezpieczna misja! Jakimś cudem pozwolono jednak zrealizować ten dokument Ewie Stankiewicz i Annie Ferens, które w imię historycznej prawdy złamały dotychczasowe zasady.
„Trzech kumpli” to film tragiczny, ale i piękny. Tragiczny, bo odsłania ogrom zła wyrządzonego przez Maleszkę swoim przyjaciołom. Piękny, bo ukazuje głęboki sens ofiary Stanisława Pyjasa. W czasach, kiedy elity bronią dawnych ubeków, a historyków z IPN i innych zwolenników lustracji obrzucają wyzwiskami, żadna argumentacja nie jest w stanie przebić się do masowej świadomości. Tylko ludzka śmierć porusza sumienia i przemawia do wyobraźni, o czym świadczą reakcje na TVN-owski dokument. Kto wie? Może wciąż jest szansa na zburzenie struktur kłamstwa, w których żyjemy. Może Polacy są jeszcze zdolni do dostrzeżenia w komunizmie morderczego systemu, którego funkcjonariusze zostali zaproszeni przez „autorytety moralne” opozycji do budowy III RP. Byłoby paradoksem, gdyby przeciętni zjadacze chleba zrozumieli to dzięki TVN. Gdyby jednak tak się stało, byłbym skłonny wybaczyć tej stacji nawet dokument o Zacharskim.