Oskarżeni o korupcję będą krzyczeć „Budowałem drogi!”, oskarżeni o przestępstwa seksualne zawołają „Postawiłem stadion!”, a oskarżeni o bicie żony powiedzą „Reformowałem szpitale!”.
Prezydent Sopotu Jacek Karnowski, na którym ciąży osiem zarzutów prokuratorskich, będzie sprawował swój urząd do końca kadencji. Przeciwko jego odwołaniu głosowało w referendum 61,7 proc. mieszkańców miasta. W ten sposób demokracja w wydaniu sopockim uzyskała certyfikat oryginalności i dołączyła do innych produktów regionalnych, takich jak sopockie molo, krzywy domek przy „Monciaku” czy polędwica sopocka.
Jak wiadomo, we wszystkich miastach demokratycznej Europy obowiązuje zasada, że polityk z zarzutami prokuratorskimi podaje się do dymisji. Reguła ta jest tak powszechna i oczywista, że aż nudna. Nic dziwnego, że znaleźli się lokalni politycy, którzy postanowili jej zaprzeczyć, aby wypromować swoje miasto w mediach. Środkiem do celu było przywiązanie się sznurem do prezydenckiego fotela, sporządzenie listy swoich zasług i żądanie przeprowadzenia obywatelskiego referendum.
Jako pierwszy przeszedł ten etap prezydent Olsztyna Czesław Małkowski oskarżony o molestowanie urzędniczek. Niestety, mieszkańcy miasta nie docenili pomysłu stworzenia unikalnej demokracji olsztyńskiej i w referendum przegłosowali odwołanie prezydenta. Sopocianie okazali się bardziej awangardowi i to ich kurort może się dziś poszczycić certyfikatem oryginalności na skalę europejską.
Odtąd prawie każdy polityk ścigany przez prokuraturę będzie mógł się odwołać do przypadku sopockiego. Oskarżeni o korupcję będą krzyczeć „Budowałem drogi!”, oskarżeni o przestępstwa seksualne zawołają „Postawiłem stadion!”, a oskarżeni o bicie żony powiedzą „Reformowałem szpitale!”. Dodatkowo zostanie przedstawiona lista poparcia z podpisami różnych autorytetów, biskupów i pisarzy. A mieszkańcy miasta położą na jednej szali wspomniane osiągnięcia i opinie, na drugiej zarzuty prokuratorskie i odpowiednio zagłosują w referendum.
Model demokracji sopockiej ma jedno ograniczenie. Dotyczy wyłącznie polityków SLD, PO i innych cywilizowanych partii. Politycy PiS, którym zostaną postawione zarzuty prokuratorskie, będą musieli zastosować się do starych zasad, czyli natychmiast ustąpić ze stanowiska. W tym przypadku nie ma sensu organizować referendum, bo oskarżeni ani nie budowali dróg, ani nie postawili stadionu, ani nie reformowali szpitali. Każde polskie dziecko wie, że tylko teczki im w głowach!
Jak wiadomo, we wszystkich miastach demokratycznej Europy obowiązuje zasada, że polityk z zarzutami prokuratorskimi podaje się do dymisji. Reguła ta jest tak powszechna i oczywista, że aż nudna. Nic dziwnego, że znaleźli się lokalni politycy, którzy postanowili jej zaprzeczyć, aby wypromować swoje miasto w mediach. Środkiem do celu było przywiązanie się sznurem do prezydenckiego fotela, sporządzenie listy swoich zasług i żądanie przeprowadzenia obywatelskiego referendum.
Jako pierwszy przeszedł ten etap prezydent Olsztyna Czesław Małkowski oskarżony o molestowanie urzędniczek. Niestety, mieszkańcy miasta nie docenili pomysłu stworzenia unikalnej demokracji olsztyńskiej i w referendum przegłosowali odwołanie prezydenta. Sopocianie okazali się bardziej awangardowi i to ich kurort może się dziś poszczycić certyfikatem oryginalności na skalę europejską.
Odtąd prawie każdy polityk ścigany przez prokuraturę będzie mógł się odwołać do przypadku sopockiego. Oskarżeni o korupcję będą krzyczeć „Budowałem drogi!”, oskarżeni o przestępstwa seksualne zawołają „Postawiłem stadion!”, a oskarżeni o bicie żony powiedzą „Reformowałem szpitale!”. Dodatkowo zostanie przedstawiona lista poparcia z podpisami różnych autorytetów, biskupów i pisarzy. A mieszkańcy miasta położą na jednej szali wspomniane osiągnięcia i opinie, na drugiej zarzuty prokuratorskie i odpowiednio zagłosują w referendum.
Model demokracji sopockiej ma jedno ograniczenie. Dotyczy wyłącznie polityków SLD, PO i innych cywilizowanych partii. Politycy PiS, którym zostaną postawione zarzuty prokuratorskie, będą musieli zastosować się do starych zasad, czyli natychmiast ustąpić ze stanowiska. W tym przypadku nie ma sensu organizować referendum, bo oskarżeni ani nie budowali dróg, ani nie postawili stadionu, ani nie reformowali szpitali. Każde polskie dziecko wie, że tylko teczki im w głowach!