Nie mam w zwyczaju oglądać w całości meczów kobiecego tenisa. Nie wywołuje we mnie tylu emocji co, stojący na wyższym poziomie, tenis w wykonaniu mężczyzn. Ale to co zobaczyłem w finale turnieju w Pekinie, było przeżyciem nietuzinkowym.
Jakże cudowna jest świadomość że popis tenisa był także udziałem Polki. Agnieszka Radwańska wygrała z Andreą Petković, po fantastycznym, niezwykle emocjonującym meczu i aż serce się raduje, że polska zawodniczka wygrywa taki mecz a nie „przegrywa po pięknej walce”. Nasza najlepsza tenisistka nagle zaczęła wygrywać seriami. Tydzień wcześniej wygrała turniej w Tokio, teraz powtórzyła wynik w jeszcze silniej obsadzonym turnieju w Pekinie. Aż strach pomyśleć co będzie dalej.
Trudno w tej sytuacji nie zauważyć związku tej świetnej passy z nieobecnością na azjatyckich turniejach Piotra Radwańskiego – ojca Agnieszki. Niby nic, a jednak najwyraźniej ich wzajemna relacja miała ogromny wpływ na grę zawodniczki. Teraz, kiedy opiekuje się nią Tomasz Wiktorowski, Agnieszka jest spokojniejsza, bardziej skoncentrowana na celu sportowym, co powoduje, że świetnie wykorzystuje swoje atuty.
Nie spodziewałem się, że z tego weekendu bardziej wryje mi się a pamięć mecz w Pekinie niż „1920. Bitwa Warszawska”. Świetnemu poziomowi tenisa film dorównał tylko w scenach batalistycznych. Zarówno dobór aktorów do głównych ról, jak i dramaturgia, na o wiele niższym poziomie niż w pekińskim pojedynku. Bo akurat w stolicy Chin zagrały ze sobą tenisistki znajdujące się obecnie w fantastycznej formie.
Trudno w tej sytuacji nie zauważyć związku tej świetnej passy z nieobecnością na azjatyckich turniejach Piotra Radwańskiego – ojca Agnieszki. Niby nic, a jednak najwyraźniej ich wzajemna relacja miała ogromny wpływ na grę zawodniczki. Teraz, kiedy opiekuje się nią Tomasz Wiktorowski, Agnieszka jest spokojniejsza, bardziej skoncentrowana na celu sportowym, co powoduje, że świetnie wykorzystuje swoje atuty.
Nie spodziewałem się, że z tego weekendu bardziej wryje mi się a pamięć mecz w Pekinie niż „1920. Bitwa Warszawska”. Świetnemu poziomowi tenisa film dorównał tylko w scenach batalistycznych. Zarówno dobór aktorów do głównych ról, jak i dramaturgia, na o wiele niższym poziomie niż w pekińskim pojedynku. Bo akurat w stolicy Chin zagrały ze sobą tenisistki znajdujące się obecnie w fantastycznej formie.