Polski sen o wodorowej potędze. „Jesteśmy kilka lat za zachodem”

Polski sen o wodorowej potędze. „Jesteśmy kilka lat za zachodem”

Nowa ciężarówka wodorowa Toyoty
Nowa ciężarówka wodorowa Toyoty Źródło: Toyota
Temat wodoru, jako cudownego paliwa, wraca do polskich mediów jak bumerang. Już pięć lat temu mówiono o budowie stacji tankowania, jednak do dziś nic się wydarzyło. Teoretycznie wodór miał nam pomóc w redukcji emisji CO2, a nawet uratować polskie górnictwo. W Polsce wciąż się dużo mówi, a na zachodzie już korzysta.

Pierwsze plany „wodoryzacji” Polski pochodzą z 2015 roku. Wówczas Instytut Transportu Samochodowego podpisał list intencyjny z Polską Grupą Energetyczną oraz spółką Solaris Bus & Coach, producentem autobusów z podpoznańskiego Bolechowa, w sprawie budowy sieci stacji tankowania wodoru w Polsce. Wszystkie punkty miałyby należeć do europejskiej sieci HIT-2 Corridors, umożliwiającej swobodne przemieszczanie się samochodów wodorowych po całym kontynencie. Łącznie do 2030 roku miało być 30 punktów tankowania, a pierwsze dwie demonstracyjne stacje powstać w Poznaniu i Warszawie. Do dziś ich jednak nie ma.

Rozbudzone apetyty

W ostatnim czasie temat wodoru podjął kolejny państwowy gigant – PGNiG. Spółka poinformowała, że rozpoczęła prace nad projektami wykorzystania wodoru w energetyce i sektorze motoryzacyjnym. Zbada możliwość magazynowania i transportu wodoru siecią gazową. Koncern chce również zarabiać na sprzedaży wodoru i związanych z tym usługach. Pochwalił się nawet, że podpisał umowę na zaprojektowanie i budowę stacji badawczej tankowania pojazdów napędzanych wodorem.

– Zgodnie z zapowiedziami, rozpoczynamy działania, które pozwolą na stopniową dywersyfikację działalności Grupy PGNiG. Chcemy zbudować kompetencje w zakresie wodoru. Naszym celem jest wzbogacenie oferty biznesowej, co przełoży się na przychody ze sprzedaży nowego paliwa oraz usług z nim związanych – mówił Jerzy Kwieciński, prezes PGNiG.

Badawcza stacja tankowania pojazdów wodorowych miałaby być realizowana w ramach projektu Hydra Tank. Uruchomienie stacji planowane jest w 2021 r. na warszawskiej Woli, przy ul. Prądzyńskiego.

Idea wydaje się tym bardziej słuszna, że w europejskiej siatce tankowania punktem najdalej wysuniętym na wschód jest stacja znajdująca się w Poczdamie pod Berlinem. Dalej nie ma nic.

Pod koniec ubiegłego roku Grupa Lotos poinformowała o podpisaniu listu intencyjnego z Toyota Motor Poland. Istotą współpracy między Lotosem a Japończykami jest wybudowanie pod patronatem Toyoty stacji tankowania wodoru w Polsce. Miałaby powstać w 2021 r. Warto podkreślić, że spośród wszystkich koncernów motoryzacyjnych to właśnie Toyota jest największym orędownikiem samochodów wodorowych, które obok hybryd stanowią propozycję japońskiego koncernu w zakresie elektromobilności. Robert Mularczyk z Toyota Motor Poland mówi, że koncern wkroczył w decydującą fazę przygotowań do polskiej premiery nowej generacji modelu Mirai.

– Dzięki planowanym rządowym dopłatom do technologii wodorowej, zapewne uda nam się ustalić atrakcyjną cenę. Mirai 2 może pojawić się w naszych salonach w Polsce już w 2021 roku. Jednak musi to zostać skoordynowane z uruchomieniem stacji tankowania wodoru przynajmniej dla warszawskiej aglomeracji. Dlatego dziś koncentrujemy się na tym projekcie z naszymi partnerami biznesowymi. Bez stacji wodorowej codzienne korzystanie z elektrycznego auta na wodór traci sens – komentuje.

Artykuł został opublikowany w 18/2020 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.