Z młotkiem na reklamy

Z młotkiem na reklamy

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. netPR.pl Źródło: InfoWire.pl

Rynek reklam online to wciąż dynamicznie rozwijający się segment działalności w sieci. Bicie kolejnych rekordów, zarówno jeśli chodzi o wydatki, jak i przychody, nikogo już nie dziwi. Tym bardziej, że reklamodawcy nie muszą już błądzić w ciemności i emitować reklam na zasadzie prób i błędów. Dziś mogą precyzyjnie określić dla kogo, kiedy, gdzie i za ile wyświetlą swój komunikat wszystko dzięki RTB systemowi, który ma szansę zrewolucjonizować podejście do rynku reklam on-line wyjaśnia Arkadiusz Cywiński, niezależny specjalista w zakresie RTB (Real Time Bidding).

Temat rewolucyjnych rozwiązań w sieci powraca jak bumerang, za każdym razem niosąc nową wartość. Tym razem innowacje dotknęły rynku reklam. System RTB, o którym jest coraz głośniej, stawia przed nami nowe możliwości w emitowaniu reklam, a przed użytkownikami komunikaty dobrane pod kątem ich zainteresowań i ostatnich aktywności.  Co jeszcze ma nam do zaoferowania to innowacyjne rozwiązanie? 

Z zegarmistrzowską precyzją

W systemie RTB olbrzymią rolę odgrywa technologia i precyzja. Dziś w sieci można przeanalizować w zasadzie wszystko, od ogólnych informacji o zasięgu strony, aż do pojedynczej odsłony, co pozwala na wykorzystywanie danych na bardzo precyzyjnym poziomie. W kampaniach RTB użytkowników dobiera się więc pod każdym kątem, niezwykle szczegółowo tak, aby żaden komunikat nie był kwestią przypadku tu model RTB nie ma sobie równych. W tym systemie najważniejsze nie jest to, gdzie pojawi się reklama, ale to kto ją zobaczy. Nie kupujemy pakietów wyświetleń, czy to konkretnych kategorii tematycznych stron, czy grup użytkowników. W RTB wyceniana i licytowana jest każda pojedyncza odsłona, w konkretnym serwisie, z konkretnej kategorii, którą ogląda konkretny użytkownik, a cały ten proces doboru i sprzedaży odbywa się automatycznie z prędkością milisekund tłumaczy Arkadiusz Cywiński, specjalista technologii RTB.

Z niezachwianą pewnością

Sposób doboru miejsca emisji w RTB przypomina trochę reklamę w wyszukiwarce tam też wyświetlenie reklamy odbywa się w formie aukcji na jedno, konkretne zapytanie. Jednak RTB to udoskonalona forma reklamy odsłonowej, która pozwala na elastyczne regulowanie cen oraz szersze dotarcie do odbiorców, szczególnie poza witryny zintegrowane w ramach sieci partnerskiej Google. Co więcej, RTB nie ogranicza nas jeśli chodzi o formę przekazu. Za jego pośrednictwem dostępne są wszystkie rodzaje reklam: display, video, mobile a także te wyświetlane na Facebooku oraz nawet reklama natywna. Dopasowanie ich do odbiorców odbywa się automatycznie, a dzięki modelowi aukcyjnemu nie musi kosztować krocie. Proces zakupu powierzchni reklamowej, o której mówimy w kontekście RTB, wydaje się niektórym procesem niezwykle złożonym, do realizacji którego potrzebne są skomplikowane technologie. To błędne myślenie wyjaśnia Cywiński. Wszystko odbywa się automatycznie. Specjalne praformy DSP (Demand Side Platform) w imieniu reklamodawców na podstawie zebranych informacji decydują, czy kupić daną powierzchnię reklamową, za ile i co na niej wyświetlić. Obsługa jest intuicyjna. Zaawansowane technologie i algorytmy, owszem są potrzebne, ale pracują niejako w tle, tym samym nie zaprzątając głów reklamodawców dodaje.

Z widocznymi efektami

Platforma DSP, która wygra licytację, płaci minimalnie więcej (0,01) niż wysokość drugiej z kolei zaproponowanej stawki (tzw. second price auction). Co ważne, cały ten cykl zajmuje w większości przypadków poniżej 120 milisekund, więc użytkownik nie dostrzega różnicy podczas ładowania się strony internetowej. W modelu RTB mówi się o kupowaniu konkretnych odbiorców, a nie powierzchni reklamowej. Dzięki temu reklamodawca płaci tylko za konkretnych, wartościowych użytkowników. Dodatkowo targetowanie w systemie RTB odbywa się na różne sposoby, co przekłada się na jego uniwersalność. Dlatego ten sposób licytowania i pokazywania reklam sprawdza się zarówno w kampaniach wizerunkowych, jak i w tych, gdzie stawiamy na efekty. To właśnie one są kluczowe w przypadku RTB. Marketerzy poprawiają skuteczność swoich kampanii reklamowych, nie zwiększając przy tym kosztów. Licytacja każdej odsłony oddzielnie to jak dokładne oglądanie każdej złotówki wydanej na kampanię tłumaczy Arkadiusz Cywiński. Powiedzenie, że połowa pieniędzy wydanych na reklamę idzie na marne, możemy odłożyć do lamusa dodaje. Nic więc dziwnego, że reklamodawcy w Polsce coraz chętniej łapią za wirtualny młotek i stają do licytacji.   

Źródło: plodni.com

dostarczył:
netPR.pl