Do Rzeczy: jak Radosław Sikorski niszczy polską politykę zagraniczną

Do Rzeczy: jak Radosław Sikorski niszczy polską politykę zagraniczną

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. netPR.pl Źródło: InfoWire.pl

Sikorski zachowuje się często tak, jakby dyplomacja była dla niego partią warcabów: celem jest jak najszybsze doprowadzenie pionka do ostatniej linii, by zamienił się w damkę i błyskawicznie zbił wszystkie pionki rywala. () To łaknienie spektakularnego sukcesu jest zabójcze dla polskiej dyplomacji. W najnowszym wydaniu tygodnika Do Rzeczy jak Radosław Sikorski niszczy polską politykę zagraniczną.

Ponadto w Do Rzeczy: czy Witalij Kliczko będzie nowym przywódcą Ukrainy, nowe zdjęcia posmoleńskie, dlaczego w Smoleńsku nie mogło dojść do zamachu, jak PO osłabia autorytet prokuratora generalnego, czy Marcin Meller jest pisowcem i jak się zmieniał Jerzy Owsiak. 

Radosław Sikorski szybko się nudzi sprawami, których nie jest w stanie rozwiązać natychmiast i które nie przynoszą mu dodatkowych punktów w rankingach popularności. Kiedy jednak przegrywa w sprawach dla niego samego priorytetowych  tak jak w przypadku umowy stowarzyszeniowej z Ukrainą eksploduje wściekłością niczym siedmiolatek, któremu fala zmyła mozolnie wznoszony zamek z piasku. Sikorskiego interesują tylko sukcesy pełne, niekwestionowane i dające dużo osobistej przyjemności. Być może jego resort nie byłby przeżarty rakiem korupcji, gdyby sam przyczynił się wcześniej do oczyszczenia tej stajni Augiasza i więcej czasu poświęcał na nadzorowanie podległej mu instytucji. Tylko że sprzątanie MSZ nie przyniosłoby mu odpowiedniej ekspozycji medialnej () Być może zająłby się problemami dzieci polskich emigrantów w Niemczech, którym zakazuje się mówić w ojczystym języku, gdyby można było zorganizować w tej sprawie jakąś wielką, międzynarodową konferencję () zauważa w Do Rzeczy Marek Magierowski. O tym, jak osobiste ambicje szefa polskiej dyplomacji mogą zagrażać polskiej racji stanu, m.in. w sprawie Ukrainy w nowym do Rzeczy.

W Do Rzeczy również rozmowa z Pawłem Kowalem, eurodeputowanym, przewodniczącym Komisji Współpracy Parlamentarnej UE-Ukraina. Kowal jest przekonany, że Władimir Putin nie spełni swoich obietnic wobec Ukrainy. Nie jest znany z ostatnich 300 lat historii Rosji ani jeden przypadek, że dawała ona komuś pieniądze i niczego za to nie chciała. Jeżeli Putin będzie wysyłał pieniądze Ukrainie, to powoli będzie ona wchodziła w scenariusz białoruski ocenia Kowal. A czy Witalij Kliczko ma szansę stać się nowym przywódcą Ukraińców? Pomarańczowa rewolucja, jeśli przyjąć model rady kozackiej, wyniosła Wiktora Juszczenkę i było jasne, że to on został atamanem. Dzisiaj należy spytać, czy Kliczko jest już tym atamanem. Na pewno odpowiada wyobraźni Ukraińców. Jest można powiedzieć modelowym bohaterem staroruskiej bajki. Silny, duży, podoba się kobietom. Sam zarobił swoje pieniądze i jest szanowany na świecie. Czy będzie rządził w Kijowie o tym w rozmowie Piotra Gursztyna z Pawłem Kowalem.

Na łamach Do Rzeczy także kolejny spór o katastrofę smoleńską. Współpracownicy Lecha Kaczyńskiego oskarżają liderów PO o niestosowne zachowanie po 10 kwietnia między innymi w dniu przylotu trumien ofiar. Dowodem mają być fotografie wyraźnie rozbawionych premiera Donalda Tuska i Grzegorza Schetyny opuszczających lotnisko wojskowe po przylocie 34 trumien ze Smoleńska. Jak uważa jeden z byłych urzędników, zdjęcia są zapisem ogólnej atmosfery. Wykonał je jeden z ówczesnych pracowników Kancelarii Prezydenta 15 kwietnia 2010 r. Na fotografiach uchwycono moment, w którym premier wraz z Grzegorzem Schetyną, wówczas przewodniczącym Klubu Parlamentarnego PO opuszczają terminal na lotnisku wojskowym. Obaj politycy, a szczególnie Schetyna, sprawiają wrażenie rozbawionych. Zdjęcia zrobił pracownik Kancelarii Prezydenta. Teraz zdecydował się przekazać materiał zdjęciowy redakcji Do Rzeczy.

W tygodniku również o katastrofie smoleńskiej pisze redaktor naczelny, Paweł Lisicki, który próbuje podsumować debatę o katastrofie. Myślę, że na szczególny szacunek zasługują opinie tych publicystów, którzy próbowali pokazać, że w Smoleńsku doszło do zamachu wiadomo, że głosząc je, narażają się często na drwiny i śmiech. Jednak szacunek to nie zgoda, a uznanie dla uczciwości nie jest tym samym, co przyjęcie za dobrą monetę racji. Dlatego mimo najlepszej woli nie umiem powiedzieć, by którykolwiek z przedstawionych argumentów skłonił mnie do zmiany stanowiska. Uważam je bowiem za słabe pisze Lisicki. I przedstawia argumenty świadczące o tym, że teza o zamachu to raczej wyraz emocjonalnego zaangażowania, a nie rezultat namysłu i analizy. Rzecz pierwsza i najważniejsza to to, że do tej pory, mimo różnych wysiłków, nikomu mniemam nie udało się znaleźć motywów działania rzekomych zamachowców pisze naczelny Do Rzeczy.

Na łamach Do Rzeczy także o grillowaniu prokuratora generalnego. W prokuraturach jest tyle spraw, których przebieg może mieć znaczenie dla Platformy, że pogrożenie prokuratorowi generalnemu palcem może przynieść nadspodziewanie dobre efekty ocenia Piotr Semka. Premier Donald Tusk ogłosił, że nie przyjmie sprawozdania prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta z działalności prokuratury za 2012 r. Czy oznacza to, że wystąpi w wnioskiem o odwołanie Seremeta przez Sejm? Nic podobnego. Nieprzyjęcie sprawozdania prokuratora generalnego to kolejny krok na drodze do odebrania mu wiarygodności. Donaldowi Tuskowi taki stan zawieszenia odpowiada. Może za to upokarzać do woli prokuratora generalnego i starać się uczynić z niego jeszcze bardziej posłuszne narzędzie. Czy i jak PO dąży do osłabienia pozycji prokuratury o tym w najnowszym Do Rzeczy.  

W nowym Do Rzeczy również rozmowa Tomasza P. Terlikowskiego z Marcinem Mellerem, publicystą, byłym redaktorem naczelnym Playboya, który przyznaje się do bycia piłsudczykiem. To jest pan w istocie PiS-owcem. Oni także w większości są piłsudczykami mówi Terlikowski. - Jest parę rzeczy, z którymi w PiS przedsmoleńskim się zgadzam.()  Potrzeba silnego państwa, znaczenie bezpieczeństwa obywateli, rola tradycji i dziedzictwa narodowego, walka z korupcją, świadomość, że wspólnota to nie tylko ci, którzy sobie sami świetnie radzą, potrzeba wielkich projektów, które jednoczyłyby obywateli. Niektórzy znajomi żartują, że mi tylko Jarek przeszkadza w pełnej konwersji mówi Meller. I podkreśla, że prezydent Lech Kaczyński powinien mieć pomnik w Warszawie. O tym, dlaczego jednak nie jest w PiS i co dla niego jest ważne Marcin Meller w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim w najnowszym Do Rzeczy.   

W Do Rzeczy także  - Jerzy Owsiak. A raczej o Jerzym Owsiaku, którego można tylko uwielbiać. Jeśli się go krytykuje czy choćby zadaje mu publicznie nieuzgodnione pytania wpada w złość i ściąga na bluźniercę potępienie mediów III RP oraz pozostającej pod ich wpływem części opinii publicznej. Niegdyś wystarczało to do zadania świętokradcy śmierci cywilnej, ostatnio jednak najwyraźniej przestało tak działać, skoro Jurek zaczął także wytaczać procesy pisze w Do Rzeczy Rafał Ziemkiewicz. I zauważa, że organizator wielkiej akcji charytatywnej przeszedł w ciągu dwóch ostatnich dekad znamienną ewolucję. Z człowieka pomagającego dzieciom (nie jako filantrop, ale jako organizator działalności charytatywnej) zmienił się niepostrzeżenie w Antona Makarenkę III RP. A może nie było żadnej przemiany, tylko dopiero z opóźnieniem zauważyliśmy, że działalność charytatywna i zdobyty dzięki niej nimb świeckiej świętości od początku służyły do osiągnięcia większego, skrywanego celu urabiania dla panującego porządku młodego pokolenia pyta Ziemkiewicz na łamach Do Rzeczy. 

Nowy numer Do Rzeczy w kioskach już w poniedziałek, 9 grudnia.

Tygodnik Do Rzeczy to tytuł kierowany przez Pawła Lisickiego. Jest pismem konserwatywno-liberalnym. Ukazuje się od stycznia 2013 r. Wydawcą tygodnika jest spółka Orle Pióro. Na łamach tygodnika publikują m.in. Piotr Semka, Rafał A. Ziemkiewicz, Cezary Gmyz, Waldemar Łysiak.

Źródło: Platforma Mediowa Point Group SA

dostarczył:
netPR.pl