Rewitalizacja 2020: polskie miasto, holenderski kierunek

Rewitalizacja 2020: polskie miasto, holenderski kierunek

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. infoWire.plŹródło:InfoWire.pl

Dostosowanie miasta do potrzeb jego mieszkańców. Tak w skrócie przedstawić można modelową rewitalizację hasło zyskujące w kraju nad Wisłą tym większe znaczenie, iż to na realizację jego założeń otrzymamy w najbliższych latach ogromne środki unijne. Jak rodzimi architekci powinni się zabrać do przemyślenia własnych przestrzeni urbanistycznych? Remonty elewacji to za mało. Przykład warto wziąć od Holendrów, którzy zaczęli od zharmonizowania ruchu pieszych i pojazdów.

Władza dla ludu

Praktycznie w każdym z polskich miast istnieją miejsca, które wymagają ożywienia, zwiększenia wygody użytkowania lub co najmniej poprawienia estetyki. Urbaniści stoją przed niemałym wyzwaniem: pobudzić należy zaprojektowane w przestarzały sposób kwartały, które poprzez wieloletnie zaniedbania społeczno-gospodarcze stanowią dziś miejsca niefunkcjonalne i nieprzyjazne mieszkańcom. Potrzeba odzywa się nieprzypadkowo dziś nadmiar samochodów staje się w polskich miastach widocznym problemem komunikacyjnym. Co w latach 70. zrobili holenderscy architekci i planiści? Odwrócili kota ogonem i wymyślili woonerf miejsce, w którym ruch pieszy i kołowy może ze sobą harmonijnie współistnieć. Dziś rozwiązanie to zdobywa zainteresowanie mieszkańców polskich miast, ich potrzebami zaczynają się też sugerować lokalni włodarze. Niewiedza budzi demony. Dlatego tak istotne w procesie wprowadzania zmian w przestrzeni publicznej są prawidłowo przeprowadzone konsultacje społeczne. To dzięki nim mieszkańcy i przedsiębiorcy danej ulicy mogą zapoznać się i oswoić z planami. W Łodzi zanim przystąpiliśmy do promocji woonerfów spotkaliśmy się z ludźmi z ulic 6 Sierpnia i Piramowicza, które chcieliśmy przeobrazić. Po prezentacji pomysłu wielu ludzi było wręcz wzruszonych, że to ich ulica miałaby być taka piękna i funkcjonalna. Idea tak bardzo przypadła im do gustu, że to oni sami zgłosili ten projekt do łódzkiego budżetu obywatelskiego. I wygrali. komentuje Hubert Barański, prezes Fundacji Normalne Miasto Fenomen z Łodzi, która zainicjowała powstanie pierwszego w Polsce woonerfu.

Holenderski kierunek

Pochodzący z języka niderlandzkiego termin można z grubsza przetłumaczyć jako miejski podwórzec. Przestrzeń taka funkcjonuje zazwyczaj bez sygnalizacji świetlnej, bez znaków stopu, pasów ruchu, czasem także bez chodników, wykorzystuje zaś utrudniające rozwijanie dużych prędkości szykany czy ślepe zaułki. Rozwiązanie to, poprzez odpowiednią infrastrukturę komunikacyjną (w tym parkingową) zabezpiecza pieszych i rowerzystów przed nadmiernym ruchem kołowym, a także znacząco podnosi atrakcyjność danego miejsca i sprzyja kontaktom międzyludzkim. Na terenie odzyskanym od samochodów w samym sercu miasta można ustawić nowe ławki, wydzielić place zabaw, zasadzić dodatkową zieleń czy udostępnić wypożyczalnie rowerowe. Aby tak się stało, potrzebne jest gruntowne przemyślenie potrzeb mieszkańców. By w prosty sposób ożywić przestrzeń, można wykorzystać odzyskaną kostkę brukową bądź cegły do wyrównania chodników, stare i szare elewacje odnowić i wzbogacić o efektowne, automatycznie napędzane rolety czy markizy. W pierwszej kolejności trzeba jednak, wzorem Holendrów czy Niemców, tak zaprojektować przestrzeń, by ograniczyć ruch samochodowy do koniecznego minimum np. ustawiając automatycznie chowane słupki hydrauliczne, które wpuszczą jedynie dostawców bądź pojazdy uprzywilejowane tłumaczy Waldemar Stehbach z firmy FAAC, która zajmuje się miejskimi rozwiązaniami kontroli dostępu.

Polskie miasto

Dziś obok woonerfów mieszkają 2 miliony Holendrów. W Polsce podwórzec miejski należy jeszcze traktować w kategoriach nowinki urbanistycznej, choć włodarze największych aglomeracji zdają się patrzeć w dobrym kierunku. Przykładowymi rozwiązaniami tego rodzaju jest starówka we Wrocławiu, gdzie znajdują się nasze słupki hydrauliczne, zmodernizowana pięć lat temu ulica Winogrady w Poznaniu czy zabrzańska ulica Wolności. Łodzianie już tego lata będą się cieszyć pierwszym woonerfem, strefą łączącą kultową ulicę Piotrkowską z aleją Kościuszki, a w kolejce czekają kolejne projekty do tamtejszego budżetu obywatelskiego. Idą zmiany na lepsze uważa Stehbach.

By ożywić zapuszczone centra polskich miast i sprawić, by stały się funkcjonalne i bezpieczne, niezbędne są gruntowne zmiany w podejściu do planowania urbanistycznego. Od Unii drugi raz tak potężnego zastrzyku na odnowę raczej nie otrzymamy, dlatego przyznane środki powinniśmy wykorzystać jak najefektywniej. Rewitalizacja musi się dokonać zarówno na niwie przestrzenno-urbanistycznej, jak i strategicznej oraz społecznej.


dostarczył infoWire.pl
Źródło: FAAC

infoWire.pl