Informatyk - król miejskiej dżungli? Branża IT oczami pracownika

Informatyk - król miejskiej dżungli? Branża IT oczami pracownika

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. infoWire.pl Źródło: InfoWire.pl

Powiedzieć dziś o informatyku, że pracuje jako programista, to nie powiedzieć nic. Pole manewru na rynku pracy jest ogromne, sam sektor z każdym dniem zdobywa zaś kolejne gałęzie biznesu. Drapieżna ekspansja, jaką przeżywa w ostatnich latach branża IT i związany z nią rynek zatrudnienia, każe zredefiniować pozycje łowcy i zdobyczy w układzie pracodawca-pracownik. Jak zostać królem polowania?

Krok pierwszy - namierzenie celu

Branża technologiczna to jeden z nielicznych rynków pracownika, a nie pracodawcy. Podczas gdy co roku notuje ona wzrost rzędu kilkunastu procent, liczba nowych absolwentów zwiększa się w analogicznym czasie jedynie o kilka punktów procentowych. W Polsce brakuje dziś ok. 50 tys. wykwalifikowanych programistów, w całej Unii Europejskiej - 275 tys., a przy zachowaniu obecnej dynamiki deficyt ten wyniesie za sześć lat okrągły milion. To pracodawca musi się więc porządnie napocić, aby zdobyć zdolne ręce do pracy. Co czyni go atrakcyjnym w oczach potencjalnego pracownika? Podczas gdy działy kadr i headhunterzy kontynuują wyścig zbrojeń i doskonalą swój rekrutacyjny arsenał, najwięcej zależy tak naprawdę od priorytetów samego kandydata. Praca informatyka oznacza zazwyczaj bardzo dobre zarobki, dlatego w grę wchodzi też szereg innych czynników, m.in. stałość zatrudnienia, prestiż i rozmiar firmy, obsługiwane branże, możliwość tworzenia czegoś innowacyjnego czy perspektywa rozwoju umiejętności. Ważna jest też atmosfera wewnątrz firmy - czy zatrudnieni ludzie to ,,gracze drużynowi", czy mają wysokie kwalifikacje itd. Tutaj trzeba regularnie podnosić swoje kompetencje, a jednym z najlepszych sposobów na to jest obcowanie z najlepszymi.

Krok drugi - podtrzymanie zainteresowania

Dla firmy z branży IT pozyskanie zdolnych rąk do pracy to dopiero początek budowy silnego zespołu. Branża technologiczna charakteryzuje się wysoką w porównaniu z innymi profesjami rotacją pracowników - średni ,,cykl życia" w jednej firmie to około 30 miesięcy. Oczywiście odstępstwa w obie strony często się zdarzają i zależą - jak zwykle - od celu, jaki stawia sobie kandydat. Jeśli zależy mu jedynie na zdobyciu doświadczenia niezbędnego w świecie komercyjnego IT, z pracodawcą związuję się zazwyczaj na krócej, aby przygotować się do starań o ciekawsze, elastyczniejsze czy lepiej płatne zatrudnienie. Jeśli celuje on jednak w chęć długofalowej samorealizacji i rozwoju, zostaje on na dłużej. O tym decyduje najczęściej ilość furtek, jaka może pozostać dla niego otwarta w danej chwili. Dla wielu programistów równie ważnym czynnikiem, co pieniądze, jest bowiem ilość i rodzaj projektów, w których może uczestniczyć. Sam kontakt z nowymi technologiami w profesjonalnym otoczeniu stanowi atrakcję zwłaszcza dla młodych programistów, którzy dopiero co opuścili progi alma mater i wkraczają na rynek pracy. - Pieniądze oczywiście mają znaczenie, zwłaszcza kiedy pojawia się duży inwestor, który musi czymś zachęcić swoich przyszłych pracowników. Monotonne poprawianie błędów w kodzie, nawet jeśli bardzo dobrze płatne, może okazać się jednak mniej atrakcyjne od tworzenia nowych, innowacyjnych rozwiązań. Programiści, którzy przez lata obcują tylko z jednym językiem czy jedną technologią, zawężają swoje możliwości na rynku, który ceni m.in. wszechstronność - tłumaczy Ewelina Grądzka z firmy Mobica, która realizuje projekty informatyczne z dziedziny finansów, bankowości, motoryzacji czy urządzeń mobilnych.

Nieuchronne zbliżanie się zarobków rodzimych informatyków do standardów zachodnich oraz naturalna mobilność tej grupy zawodowej (nie tylko, jeśli chodzi o pracę w innych firmach, ale też za granicą) zmusza pracodawców do nieustannej walki o pracowników - także tych już zatrudnionych. To wyścig, w którym wygra ten, kto najlepiej dostosuje się do warunków gry.


dostarczył infoWire.pl
Źródło: MOBICA

infoWire.pl