Pułapki w mediach społecznościowych, przez które można wykraść nasze dane
Artykuł sponsorowany

Pułapki w mediach społecznościowych, przez które można wykraść nasze dane

Problem z komputerem
Problem z komputerem Źródło: Fotolia
„Szokujące zdjęcia gwiazdy polskiej piłki!”, „Wstrząsające zdjęcia grupy młodych ludzi – zobacz”. Tym razem nie są to nagłówki z największych portali. To przykładowe tytuły do linków, które z zachęcającym do kliknięcia zdjęciem, mogą pojawić się w mediach społecznościowych – np. na twoim „wallu” na Facebooku, aby zainfekować twój komputer wirusem. O zagrożeniach ostrzega i uczy jak im zapobiegać w swoim raporcie specjalna jednostka, odpowiedzialna w Orange za bezpieczeństwo użytkowników internetu, korzystających z usług operatora.

CERT (Computer Emergency Response Team) Orange Polska na bazie wiedzy ekspertów i danych pozyskanych z systemów bezpieczeństwa, przygotował raport, który bardzo szeroko omawia niebezpieczeństwa, na jakie możemy natknąć się korzystając z sieci. Wśród wielu tematów, poruszona została również kwestia zagrożeń w serwisach społecznościowych.

Problem z wymienionymi na wstępie linkami pojawia się, gdy znajdą się na twojej „tablicy”, a ty nic o tym nie wiesz, za to przy okazji zarażasz innych. Wówczas możesz mieć pewność, że twoje konto zostało przejęte przy użyciu wirusa, który rozpowszechnia się przy użyciu serwisu społecznościowego, z którego aktualnie korzystasz.

Jak to możliwe, że zostałeś zainfekowany? Widząc atrakcyjny, emocjonalny tytuł i zdjęcie, które przykuwa uwagę, automatycznie w niego kliknąłeś. Wylądowałeś na dziwnej stronie, która raczej nie wygląda jak serwis informacyjny. A jeśli jeszcze wykonasz polecenie i „ściągniesz” odpowiednią wtyczkę, byś mógł zobaczyć materiał, który został tak ciekawie przedstawiony - dałeś się złapać. Chwilę później sam, nieświadomie zaczynasz się dzielić wirusem z innymi.

Powyższa historia jest przykładem, jak może działać wirus na Facebooku i jak może przenosić się do kolejnych internautów. A teraz przejdźmy do faktycznego zdarzenia, jakie wydarzyło się na początku czerwca tego roku. Przez Facebooka przeszedł kolejny wirus. Tym razem pojawiał się w okienkach czata użytkowników. A wyglądało to tak:

Od swojego „zainfekowanego” znajomego nagle dostajesz wiadomość, która wygląda jak link do filmiku wideo. Na obrazku widnieje Twoje zdjęcie profilowe i jest podpisane Twoim imieniem i nazwiskiem. Osoby nie rozumiejące zagrożeń w internecie od razu klikają, bo są ciekawe, co to za wideo, w którym ktoś używa ich wizerunku. Po kliknięciu w link, otwiera się strona wyglądem przypominająca YouTube’a. Jednak żeby zobaczyć wideo, trzeba zainstalować odpowiednie rozszerzenie. Użytkownicy, którzy to zrobili, automatycznie wprowadzili wirusa do swojego komputera i za chwilę sami nieświadomie zaczęli rozsyłać podobne wiadomości swoim znajomym. Banalne, prawda?

Nie tylko banalne, ale również uciążliwe i bardzo niebezpieczne dla wszystkich korzystających z sieci.

Orange w swoim raporcie zwraca uwagę na pięć sposobów ataków z wykorzystaniem mediów społecznościowych:

  • Rozdawanie – zapewne spotkałeś się z sytuacją, w której to możesz dostać „za darmo” jakiś atrakcyjny gadżet, np. najnowszy telefon. Wystarczy polubić jakąś stronę, udostępnić post z konkursem/zabawą i będziesz mógł cieszyć się nowiutkim sprzętem. Oczywiście wszystko jest zwykłą bujdą, a finał jest taki, że lajkując jakiś profil na Facebooku, stajesz się częścią tzw. „farmy”, która po osiągnięciu odpowiedniej liczby członków, zostanie sprzedana. I to nie jest największy problem. Gorzej, jeśli proszony jesteś o wysłanie smsa, by zdobyć gadżet. Wówczas możesz liczyć się z tym, że rachunek telefoniczny na koniec miesiąca może wynieść nawet kilkaset złotych.

  • Kto ogląda mój profil? – swego czasu krążyła po sieci informacja, że można sprawdzić, kto zagląda na twój profil na Facebooku. Zawsze fajnie sprawdzić, kto i jak często do ciebie zagląda, prawda? Nie daj się nabrać, Facebook nigdy nie udostępnił takiej usługi. Nie ściągaj programów, które mogą pomóc zweryfikować taką informację, bo co najwyżej zainstalujesz sobie na własnym komputerze wirusa. Nadal nie będziesz wiedział, kto patrzy na Twój profil, ale na pewno ktoś będzie mógł przyglądać się dokładnie temu, co Ty robisz na swoim komputerze.

  • Gorące informacje z pierwszej ręki – to chyba najpopularniejszy dziś sposób nadużyć w mediach społecznościowych. Problem naszych czasów, czyli „fake newsy”. Przy zalewie masy informacji, nietrudno się pomylić i kliknąć w kolejną sensacyjną wiadomość. Musimy jednak uważać, bo wiele informacji (choćby politycznych) pojawiających się na Facebooku, tworzonych jest przez profile, które nie mają nic wspólnego z mediami. Dlatego najlepiej korzystać z kilku sprawdzonych źródeł informacji, zamiast klikać we wszystkie „szokujące” tytuły na Facebooku. W przeciwnym wypadku, nawet jeśli nie trafisz na wirusa, możesz przyczynić się do powielania nieprawdziwych informacji.

  • Szok i krew/Z życia celebrytów - „OMG”, „Szokujące!”, „Zobacz koniecznie”, „Co on/a zrobił/a!?” – kojarzycie? To właśnie emocjonalne tytuły, które zachęcają do kliknięcia. Jeśli widzisz wiadomość i dopisek „zobacz koniecznie”, to pamiętaj, absolutnie nie musisz w to klikać, bo prawdopodobnie pod takim tytułem zupełnie nic ciekawego nie znajdziesz... oprócz wirusa.

  • Przyjacielu, pomóż, okradli mnie – kojarzymy okradanie „sposobem na wnuczka”? No właśnie, to jest też wersja online – sposób na przyjaciela. Ktoś nagle pisze do ciebie, że jest w desperacji, potrzebuje pieniędzy, bo mu zginęły i nie wie co teraz zrobić. Otrzymujesz numer konta i jeśli jesteś naiwny, to wysyłasz, licząc, że pomożesz w ciężkiej sytuacji. Warto uważać, komu się pomaga.

Jak się przed tymi wszystkimi zagrożeniami bronić? Przede wszystkim nie należy klikać bezwiednie we wszystkie linki, na jakie natrafimy. Takie podejście może oszczędzić nam sporej ilości kłopotów. Sporo praktycznych porad o tym jak radzić sobie z zagrożeniami w sieci, nie tylko w mediach społecznościowych, można znaleźć m.in. w „Raporcie CERT Orange Polska za rok 2017”. Warto do niego zajrzeć.