Edukacja domowa to przyszłość polskiej oświaty i tworzenie naturalnych elit intelektualnych
Artykuł sponsorowany

Edukacja domowa to przyszłość polskiej oświaty i tworzenie naturalnych elit intelektualnych

Jerzy Potocki z Instytutu Wolności Pawła i Marzeny Zakrzewskich, Prezydent Suwałk Czesław Renkiewicz, Adam Andruszkiewicz Sekretarz Stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów
Jerzy Potocki z Instytutu Wolności Pawła i Marzeny Zakrzewskich, Prezydent Suwałk Czesław Renkiewicz, Adam Andruszkiewicz Sekretarz Stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Źródło:Wprost
Tym, co wyróżnia uczniów w edukacji domowej, jest zaskakująco wysoki poziom wiedzy. Absolwenci edukacji domowej „posiadają wewnętrzny imperatyw samorozwoju”. O edukacji domowej w Polsce mówi Jerzy Potocki z Instytutu Wolności Marzeny i Pawła Zakrzewskich.

"Wprost" przygotował eksperckie spotkanie dotyczącą przyszłości regionu podlaskiego. Okazją do zorganizowania debaty, poświęconej wydatkowaniu unijnych funduszy oraz planom inwestycyjnym na najbliższe lata stała się uroczysta Galę Orłów Wprost, która odbyła się w Białymstoku. Zaproszono Adama Anduszkiewicza, sekretarza stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Artura Kosickiego, marszałka Województwa Podlaskiego, włodarzy Czesława Renkiewicza, prezydenta Suwałk i Mirosława Karolczuka, burmistrza Augustowa. Jedynym przedstawicielem NGO był Jerzy Potocki z Instytutu Wolności Marzeny i Pawła Zakrzewskich. I to właśnie z nim rozmawiamy o polskiej edukacji.

Uczestnicy debaty podczas gali rozdania Orłów Wprost województwa podlaskiego

Edukacja a rozwój regionu. To kluczowy temat debaty tygodnika „Wprost” podczas Gali Orłów „Wprost”. Pan był jedynym przedstawicielem organizacji pozarządowych, który w niej wziął udział.

Jestem tylko pośrednio związany z samorządem, ale ponieważ od zera współtworzyłem system sieci szkół edukacji domowej, współpracowałem również z samorządami województwa podlaskiego, i widzę tu ogromne zmiany, które nastąpiły, jeśli chodzi o rozwój regionu. Przede wszystkim te infrastrukturalne, które sprawiły, że stolica województwa ma zarówno świetne połącznie drogowe, jak i kolejowe. A to także ułatwia dobrze rozumianą turystykę edukacyjną. W edukacji domowej, właśnie dzięki Ustawie Zakrzewskich, która odmieniła oblicze tej metody nauczania, to także bardzo ważne, zwłaszcza w czasach pandemii.

Jak pandemia wpłynęła na edukację domową?

Ten model edukacji świetnie się sprawdził w tych trudnych czasach. Mogliśmy zabrać dzieci za miasto, wystarczyło kawałek ogrodu i poradziliśmy sobie z izolacją. Znacznie trudniej miały dzieci kształcone tradycyjnym systemem. One naprawdę miały ciężko, nie tylko z kompetencyjnym opanowaniem materiału, ale i odnalezieniem się w nowej rzeczywistości. Pandemia unaoczniła tu ogromne braki, zaś edukacja domowa okazała się być sensowną alternatywą. To rozwiązanie, które wielu rodzinom pomogło przejść zwycięsko przez ten zwariowany czas (uśmiech).

Czy edukacja domowa to szansa na wychowanie przyszłej elity intelektualnej?

Takich przykładów mamy całe mnóstwo za granicą. Myślę, że Polska ma szansę pójść teraz tą drogą. W ostatnich latach zauważamy na nowo rozwój tej formy kształcenia. I o tym wspominałem także podczas debaty. Edukacja domowa to ogromna szansa, aby należycie wychować i komplementarnie wykształcić przyszłość narodu. Ten model edukacji świetnie się sprawdza, szczególnie w pandemii. Na region patrzę z punktu widzenia firm technologicznych i jestem przekonany, że w woj. podlaskim, gdzie odbywała się debata, jest naturalne zagłębie świetnych specjalistów. Co więcej, mogą mieszkać poza miastem, w pięknej okolicy i zdalnie pracować dla całego świata. Zanim tak się stanie najpierw tych specjalistów trzeba wykształcić. A kadry tworzy się jakością szkolnictwa. Dlatego nie możemy oszczędzać na kształtowaniu młodych ludzi.

Podczas debaty reprezentował pan Instytut Wolności Marzeny i Pawła Zakrzewskich. Co to za instytucja?

To organizacja promująca wolność jako wartość wyjątkową dla jednostki i całych społeczeństw. Powstał w 2009 roku. W swojej działalności skupiał się przede wszystkim na promocji wolności w sferze edukacji. Instytut stawia sobie za cel utrzymanie i poszerzanie wolności w trakcie realizacji obowiązku szkolnego dzieci. Dba o podmiotowość i prawa rodziny jako podstawowej komórki społecznej. Został stworzony przez Marzenę i Pawła Zakrzewskich, którzy od lat popularyzują holistyczne podejście do życia i rodziny. Zresztą w ubiegłym roku kapituła nagrody Orły „Wprost” doceniła ich wyjątkowe zaangażowanie w rozwój nowoczesnej edukacji w Polsce i na świecie. Wyróżniono ich przede wszystkim za zainicjowanie znaczących zmian legislacyjnych, ułatwiających kształcenie spersonalizowane, nazywane od ich nazwiska Ustawą Zakrzewskich. Wraz z rodziną Zakrzewskich wyróżniono prof. Karola Karskiego jako ambasadora idei edukacji spersonalizowanej na każdym jej szczeblu, a także samo Ministerstwo Edukacji i Nauki wraz z Tomaszem Rzymowskim za skuteczną i dynamiczną pracę na rzecz rozwoju edukacji domowej w Polsce.

Na czym polegały te zmiany?

Wprowadzono w życie tzw. Ustawę Zakrzewskich dającą rodzicom wolność wyboru. Dziecko może być zapisane do dowolnej szkoły w kraju i to całkowicie bezpłatnie. Nie musi jednak ani do niej chodzić, ani mierzyć się z codziennym odrabianiem prac domowych. Nie musi stresować się przepytywaniem pod tablicą przez nauczyciela, kartkówkami, sprawdzianami i uczeniem na pamięć rzeczy, których nie chce i nigdy nie wykorzysta. Tu decydują o tym wspólnie rodzic z dzieckiem.

Edukacja domowa cieszy się coraz większą popularnością. Jak Pan myśli, dlaczego?

To najbardziej naturalny sposób wychowania dzieci. Rodzina bowiem, jako najmniejsza komórka społeczna, od zarania dziejów pełni te funkcje poprzez przekazywanie dzieciom rodzinnych historii, tradycji i wartości. Od zawsze starsze pokolenie dzieliło się swoją wiedzą i doświadczeniem z młodszym. Chcieli w ten sposób uchronić dzieci przed błędami, które sami popełnili. To zupełnie naturalne, o ile międzypokoleniowe więzi funkcjonują prawidłowo. Szkoły powstały, by upowszechnić edukację, a obowiązek szkolny narzucono, by objąć edukacją publiczną dzieci tych grup społecznych, które do edukacji nie przykładały wagi. I choć cel był szczytny - rzeczywiście radyklanie spadł wówczas poziom analfabetyzmu, przyszły czasy, kiedy szkoła stała się narzędziem do kształtowania dzieci i młodzieży w duchu jedynej słusznej ideologii. Celem szkół publicznych nie był najwyższy poziom nauczania, lecz kontrola umysłów. Szkolnictwo było całkowicie zależne od rządzących, a wszelakie inne formy nauczania były eliminowane.

Używa pan czasu przeszłego, czyli dzisiaj to się zmieniło?

Współczesnymi pionierami zupełnie innego modelu nauczania w edukacji domowej byli Paweł i Marzena Zakrzewscy. Ale trzeba podkreślić, że ich droga także nie była łatwa. Każdy rodzic chce jak najlepiej dla swojego dziecka. Chce również zapewnić mu najlepszą edukację. Po zmianie systemu politycznego właśnie ze względu na ogromne zapotrzebowanie społeczne masowo zaczęły otwierać się różnego rodzaju placówki dydaktyczne. Powstały także pierwsze ośrodki wspierające naukę domową i spersonalizowaną. Marzena i Paweł Zakrzewscy stworzyli całą międzynarodową sieć takich placówek. A ich innowacyjne podejście do nauki, aby rozwijać szerokie horyzonty i zainteresowania od najmłodszych lat, zachęcać do zdobywania praktycznej wiedzy, ale i konfrontowania zdobytej wiedzy z otaczającym światem, szybko odniosło sukces. Przygotowali innowacyjne rozwiązania: e-tornister, bony stypendialne przeznaczone na realizację zajęć pozaszkolnych, kluby edukacji spersonalizowanej i demokratycznej, wioski edukacyjne czy poradniki tematyczne dla rodziców. Zatrudnili kadrę naukową z międzynarodowych ośrodków akademickich. Do ich placówek edukacji domowej ponad dekadę temu łącznie zapisanych było około 50 tys. uczniów, gdzie dla porównania dzisiaj w tym modelu nauczania jest ok. 20 tys. uczniów. Jednak zmieniono prawo, a nowe przepisy bardzo utrudniły funkcjonowanie. Zakrzewscy nie tylko musieli zmierzyć się z setkami kontroli, ale i mnóstwem spraw sądowych. Sądy w ponad stu prawomocnych wyrokach zobiektywizowały stan faktyczny za każdym razem potwierdzając stanowisko Zakrzewskich. I ten potężny sukces prawniczy stał się asumptem do przeprowadzenia na nowo pozytywnych zmian legislacyjnych w obszarze edukacji pozaszkolnej.

Co się stało z tymi placówkami?

W takich warunkach tu w Polsce ich dalsze prowadzenie było niemożliwe. Jako ludzie honorowi postanowili wycofać się z działalności do czasu wyjaśnienia wszelkich wątpliwości. W ten sposób zaprzepaszczono ich wieloletni dorobek. Pozbawiono ich majątku i skazano na wieloletnie batalie sądowe. To największa niesprawiedliwość, jakiej kiedykolwiek byłem świadkiem. Zakrzewscy pewni swoich racji kontynuowali jednocześnie obok zmagań prawnych walkę w obszarze legislacyjnym dla dobra polskich rodzin. Odbyli tysiące spotkań, rozmów, analiz z prawnikami, legislatormi, parlamentarzystami wszystkich opcji. I po niemalże dekadzie udało im się ponownie wywalczyć obecne dobre zmiany prawne. Dlatego wszyscy świadomi obywatele nowe prawodawstwo nazywają Ustawą Zakrzewskich. Co więcej, zarówno w Sejmie, jak i w Senacie podczas głosowania była niespotykana jednomyślność. Myślę, że to ogromne osiągnięcie. Dlatego uważam, że nagroda Orłów „Wprost” za tę tytaniczną pracę jak najbardziej im się należy. Oni są jednak skromni. Nawet podczas odbierania tej nagrody prof. Marzena Zakrzewska zaznaczała, że oni tylko starają się dostarczać rodzicom narzędzia do jak najefektywniejszego kształcenia i wspierania swoich pociech, a to rodzice podejmujący się edukacji domowej są tu cichymi bohaterami. Warto jednak podkreślić, że Marzena i Paweł Zakrzewscy są nie tylko pionierami w walce o wolny wybór w oświacie, ale i najlepszym przykładem tej metody nauki, bowiem sami wychowują 12 dzieci i każde z nich kształcone jest w tym systemie.

Jakie zmiany udało się wprowadzić?

Zmiany legislacyjne, który przede wszystkim ułatwiają dostęp do spersonalizowanej nauki. Pozostawiają rodzicom możliwość decydowania, którą drogą będzie podążało ich dziecko. Nowelizacja znosi obowiązek przypisania ucznia w edukacji domowej do szkoły w tym województwie, w którym mieszka. Czyli białostoczanin może być uczniem szkoły w Krakowie czy Wrocławia. Poprzednie zapisy dyskryminowały dzieci z biedniejszych regionów, gdzie nie było dobrej oferty edukacyjnej. Nowe przepisy znoszą też wymóg uzyskiwania opinii poradni psychologiczno-pedagogicznej dla rozpoczęcia edukacji domowej.

Jak wygląda to wszystko w praktyce?

Każdy rodzic może wystąpić o zgodę na realizację obowiązku szkolnego w domu pod jego okiem. Wówczas dziecko na zakończenie każdego roku szkolnego będzie musiało przystąpić do egzaminów z materiału przewidzianego dla danej klasy, a jego wyniki będą podstawą do promocji do następnej klasy. Edukacja domowa ma wiele plusów: możliwość elastycznego zarządzania czasem i uczenia się w najbardziej dogodnych porach dla dziecka. Uczniowie cenią sobie również możliwość większego skupienia się na przedmiotach, które są dla nich ważne, np. ze względu na wybrany kierunek studiów. Realizacja programu nauczania w domu wymaga jednak samodyscypliny i konsekwencji realizacji zadań. Potrzebne jest odpowiedzialne podejście zarówno ze strony rodzica, jak i samego ucznia.

Rzeczywiście dzieci chcą same z siebie się uczyć?

To, co wyróżnia uczniów w edukacji domowej, to zaskakująco wysoki poziom wiedzy. Ci, którzy kształceni byli dekadę temu w tym modelu, wyrośli na ludzi bardzo otwartych na nowe argumenty, ale i świadomych swoich praw i obowiązków. W ich oczach widać pasję, a nie wykute na pamięć formułki. Wiedzą, o czym mówią, i co więcej, chcą sami pogłębiać zdobytą już wiedzę, bo poświęcają czas na to, co ich interesuje. Widzą, że ich to rozwija. Często dzieci kończą podstawówkę i wiedzą doskonale już wtedy jak ma wyglądać ich ścieżka kariery. Jak mawia prof. Paweł Zakrzewski o absolwentach edukacji domowej „posiadają wewnętrzny imperatyw samorozwoju”. (Uśmiech)

Czytaj też:
Orły „Wprost” 2022 województwa podlaskiego rozdane