Barbara Nowacka została zapytana w RMF FM o to, „jak się ma zachęcanie do korzystania z technologii w kontekście zdrowia psychicznego dzieci i tego, że już mają za dużo technologii w życiu codziennym”. – Technologii jest za dużo, w szczególności, kiedy widzę, że już w przedszkolu pojawiają się właśnie nowe technologie, to mam wiele obaw, tylko to też nie jest wyłącznie problem szkoły. To jest też przede wszystko problem tego, w jaki sposób dzieci spędzają czas wolny – zaczęła szefowa MEN.
Minister edukacji narodowej podkreśliła, że „wszystkie badania pokazują, że dzieci w czasie lekcji, kiedy są w szkole, nie korzystają ze smartfonów, a zaczynają to masowo robić w domu”. – My teraz wprowadzamy przepisy, które wesprą szkoły, które by chciały realnie wydać zakaz, natomiast nie powinien być to moim zdaniem zakaz odgórny wydany przez ministra, ale możliwość zakazu w czasie rozmów z rodzicami. To na pewno bardzo pomoże też i wzmocni rolę dyrektora i nauczyciela – dodała.
Szefowa MEN o nowym przedmiocie w szkole. „To jest sensowne podejście”
Nowacka została też zapytana o to, czy edukacja zdrowotna będzie obowiązkowa od roku szkolnego 2026/27. – Rok próby i zobaczymy. To jest sensowne podejście. Dzisiaj wiemy tak naprawdę z danych jedno. Było olbrzymie zainteresowanie wśród nauczycieli zapisywaniem się na oferowane przez nas studia, które robiliśmy we współpracy z uczelniami medycznymi. No tam było po kilka osób chętnych na jedno miejsce, więc widać, było bardzo duże zainteresowanie – mówił szefowa MEN.
Zdaniem Nowackiej „jak popatrzymy na nasze społeczeństwo widać też bardzo duże zapotrzebowanie na wiedzę dotyczącą zdrowia”. – Ten przedmiot to odpowiedź na potrzeby i wsparcie zdrowia psychicznego i kwestie diety ruchu i kwestie profilaktyki – wymieniała minister edukacji narodowej. Według Nowackiej uczniom, którzy „będą chodzili na edukację zdrowotną podaną w sposób bardzo fachowy i odpowiedni dla ich wieku, będzie później o wiele łatwiej funkcjonować w życiu”.
Szykuje się awantura w koalicji rządzącej? Szefowa MEN o próbach za czasów Czarnka
Szefowa MEN odniosła się też do sugestii PSL, aby religia lub etyka była obowiązkowa. – Tylko to nawet społecznie nie jest specjalnie akceptowane. Były takie przecież próby za czasów ministra Czarnka. Nawet uruchamiają studia. To jest właśnie ciekawe, że na studia, zresztą współorganizowane m.in. jedne z tych kierunków przez Ordo Iuris, tam chętnych nie było. Nie ma chętnych nauczycieli do uczenia przedmiotu obowiązkowego, a dzisiaj brakowałoby – podkreśliła Nowacka.
Minister edukacji narodowej zaznaczyła, że ograniczenie lekcji religii, nieobowiązkowe wliczanie jej do średniej i to, aby była pierwszymi lub ostatnimi zajęciami, cieszy się poparciem 70-80 proc. społeczeństwa. Nowacka przypomniała również, że w koalicji rządzącej jest Lewica, która ma dokładnie odwrotne postulaty, a dodatkowo jednej godziny nieobowiązkowej lekcji religii oczekują rodzice, bo „to jest wygodniejsze dla nich do organizacji czasu pracy”.
Czytaj też:
Biskupi przygotowują zmiany w lekcjach religii. MEN komentujeCzytaj też:
Język ukraiński jako nowy przedmiot w polskich szkołach? Nowacka reaguje