Naukowcy apelują o ochronę lasów przed zmianami klimatu

Naukowcy apelują o ochronę lasów przed zmianami klimatu

Dodano: 
Las, zdj. ilustracyjne
Las, zdj. ilustracyjneŹródło:Pexels / Skitterphoto
Jeśli chcemy chronić europejskie lasy, m.in. przed skutkami zmian klimatu – musimy wspierać również ich otoczenie i naturalne procesy regeneracji – postulują na łamach prestiżowego „Science” naukowcy, m.in. z Polski, podsumowując „leśny” wątek w nowej, unijnej strategii różnorodności biologicznej do 2030 r.

20 maja b.r. roku Komisja Europejska opublikowała Strategię Różnorodności Biologicznej w UE do 2030 r. Dokument ten zapowiada odbudowę różnorodności biologicznej Europy z uwzględnieniem potrzeb ludzi, klimatu i planety. Opisana w nim strategia zakłada m.in. objęcie ochroną co najmniej 30 proc. należących do Europy lądów - i tyleż mórz, a także odtworzenie zdegradowanych ekosystemów lądowych i morskich.

Są też plany dotyczące ochrony pozostałych w UE lasów, m.in. przywracania odporności ekosystemów leśnych. Strategia zobowiązuje do ścisłej ochrony lasów pierwotnych, lasów zbliżonych do naturalnych i bardzo starych. Lasy tego rodzaju, jak choćby Puszcza Białowieska, Karpacka czy lasy w północno-zachodniej części Szwecji (które w niewielkim stopniu uległy zrębom zupełnym, wprowadzonym w Szwecji w latach 50. i 60. XX w), stanowią zaledwie 0,7 procenta powierzchni lasów Europy. Jedynie 46 proc. ich powierzchni podlega ścisłej ochronie.

Ochrona najstarszych fragmentów lasów nie wystarczy

Założenia dotyczące ochrony lasów w ramach unijnej strategii skomentowali na łamach „Science” naukowcy z Polski, Niemiec i Szwecji. Inicjatorką tekstu jest dr hab. Nuria Selva z Instytutu Ochrony Przyrody PAN w Krakowie, współautorzy to dr hab. Przemysław Chylarecki z Muzeum i Instytutu Zoologii PAN w Warszawie, prof. Bengt-Gunnar Jonsson z Mittuniversitetet w szwedzkim Sundsvall oraz Szwedzkiego Uniwersytetu Nauk Rolniczych w Umeå oraz Pierre L. Ibisch, profesor ochrony przyrody z Hochschule fur nachhaltige Entwicklung Eberswalde (Niemcy).

Ich zdaniem strategia jest dobrą okazją, by zadekretować skuteczną ochronę lasów, ale program ochrony lasów ma słabe punkty. Po pierwsze – piszą naukowcy w „Science” – unijna strategia pomija potrzebę spójności przestrzennej. – Skuteczność ochrony niewielkich, chronionych skrawków lasu będzie niższa, jeśli w otoczeniu dominować będą intensywne praktyki leśne – ostrzegają.

– Jeśli ochrona ma się koncentrować wyłącznie na najstarszych fragmentach lasów, takich jak Puszcza Białowieska czy lasy karpackie - to to nie wystarcza, bo są to - kolokwialnie mówiąc - rodzynki rozrzucone w kontekście większego krajobrazu. Sama ochrona „wysepek` nie załatwi problemu. Jeśli chcemy, żeby te stare lasy sprostały zmianom klimatycznym – musimy też chronić ich otoczenie, aby np. zachować spójność, łączność tych cennych fragmentów leśnych – tłumaczy jeden z autorów opinii, Przemysław Chylarecki.

M.in. dlatego należy zapobiegać budowie dróg przez cenne fragmenty lasów. Powinno się też zapewnić wsparcie dla naturalnego odnawiania i selekcji drzew najbardziej odpornych na ataki owadów czy katastrofy naturalne – postulują naukowcy.

Unijna strategia na lata 2020-2030 zobowiązuje też do przywracania ekosystemów leśnych, jako przykład konkretnego działania proponując posadzenie ponad 3 miliardów drzew.

– To szalenie widowiskowe – przyznaje prof. Chylarecki. I od razu zastrzega, że może to być zarazem ryzykowne. Unijna strategia nie precyzuje bowiem, jakie gatunki drzew należy sadzić. Tymczasem to ważne – piszą autorzy tekstu w „Science” – zwłaszcza, gdy gospodarka leśna w większości krajów UE w coraz większym stopniu „negatywnie wpływa na funkcjonalność ekosystemów, wprowadzając do nich gatunki egzotyczne".

W gospodarce leśnej powszechnie uważa się, że gatunki obce, jak np. daglezja, świerk sitkajski czy sosna wejmutka lepiej zniosą przyszłe zmiany klimatu, zachowując zarazem dobrą wydajność (produkcja masy drzewnej). – Ale tego nikt tak naprawdę nie wie, bo gatunki te nie były dotychczas aż tak szczegółowo przebadane! – zwraca uwagę naukowiec z MiIZ PAN w Warszawie. Owszem, gatunki te testowano w naszej szerokości geograficznej – mówi. Nie brano jednak pod uwagę wpływu zmian klimatu. Daglezję na ziemie polskie grubo ponad 100 lat temu sprowadzali Niemcy; sprawdzała się pod względem wydajności – podobnie, jak modrzewie japońskie.

– Ale to nie zmienia faktu, że nie były one testowane w warunkach zmian klimatu" – zaznacza prof. Chylarecki. – Nie wiemy też, jak wygląda ich funkcjonowanie w ekosystemie. Kiedy do jakiegoś ekosystemu wprowadzamy nowe gatunki – pochodzące, jak choćby daglezje, z Gór Skalistych - to trudno powiedzieć, w jakie układy wejdą one z rodzimymi grzybami czy owadami traktowanymi w gospodarce leśnej jako szkodniki. To ryzyko.

Co z kornikiem?

Zdaniem autorów publikacji w „Science” zamiast sadzenia drzew, eksperci zajmujący się ochroną przyrody powinni się skoncentrować na ograniczeniu degradacji (a dosłownie: wycinki) i wspieraniu naturalnych procesów odnawiania lasu. Unijna strategia nie uwzględnia bowiem naturalnej, samoczynnej odnowy lasów. Pozostawienie ich samym sobie w celu naturalnej regeneracji prowadzi zwykle do uzyskania większej liczby drzew, do tego – mniejszym kosztem, niż dzięki prowadzeniu nasadzeń. Unijna strategia powinna promować podejście polegające na braku ingerencji – tak, by zabezpieczyć naturalną reakcję ekosystemów na degradację i zmiany środowiska – zwracają uwagę autorzy analizy.

Powołując się na badania borów górskich, zniszczonych przez korniki w Ameryce Północnej, prof. Chylarecki zaznacza, że las odnawiający się spontanicznie po katastrofie naturalnej znosi kolejne kataklizmy (często napędzane zmianami klimatu) dużo lepiej, niż las z nasadzeń.

Już wcześniej ustalono, że atak kornika powoduje dramatyczną zmianę składu genetycznego drzew.

– Przeżywają drzewa nieliczne – i takie, które mają określony skład genowy. I właśnie takie osobniki powinno się rozmnażać, szykując kolejne pokolenia dla odnawiającego się lasu. A nie osobniki, które sami wyhodowaliśmy w szkółkach, a które nie przeszły przez sito selekcyjne i za kilka lat dostaną cięgi od kornika" – tłumaczy prof. Chylarecki. – To bardzo silna selekcja. Jeśli nie pozwolimy jej pracować - a lasom ewoluować w tym wyścigu zbrojeń pomiędzy drzewami a kornikiem - to sami sobie wbijamy gola. Wprowadzamy do lasu na powrót genotypy, które nie zostały poddane tej selekcji naturalnej.

„Działania na rzecz promowania adaptacji lasów do globalnych zmian i zwiększenia ich odporności powinny bazować na dostępnej wiedzy ekologicznej i wymagać podejścia bardziej złożonego, niż uproszczona strategia nasadzeń" – piszą naukowcy w "Science".

Dodają, że Strategia Różnorodności Biologicznej w UE do 2030 r. została opublikowana bez dokumentów wykonawczych, dotyczących poziomu UE i krajów członkowskich. – Zakładamy, że nasze uwagi mogą być użyteczne w kontekście przygotowywania listy konkretnych działań, towarzyszących strategii" – mówi prof. Chylarecki. – Punktem wyjścia całej tej krytyki jest fakt, że Komisja Europejska nie wyciągnęła lekcji z poprzedniej Strategii na rzecz ochrony bioróżnorodności na lata 2010-2020. Ta również była ambitna w założeniach i celach, ale żaden z nich nie został osiągnięty. Pytanie brzmi: dlaczego. Częściowo dlatego, że były to założenia nierealistyczne – i że brakowało konkretów. Dokumenty, które nie wyciągają lekcji z poprzednich edycji, mogą powielać stare błędy. Chcąc chronić lasy w epoce szybkich zmian klimatu, nie możemy sobie pozwolić na stratę kolejnej dekady.

Czytaj też:
Krok po kroku do ochrony wilka i co z tego wynikło
Czytaj też:
Znalezione w trawie sarny nie potrzebują pomocy

Źródło: Nauka w Polsce PAP / Anna Ślązak