Kwaśniewski krytykuje Euro: to wydarzenie osierocone

Kwaśniewski krytykuje Euro: to wydarzenie osierocone

Dodano:   /  Zmieniono: 
Trofeum UEFA Euro 2012, Puchar Delaunaya (PAP/Bartłomiej Zborowski) 
Były prezydent Aleksander Kwaśniewski skrytykował bierność najwyższych urzędników państwowych w promowaniu zbliżającego się turnieju Euro 2012.

Kwaśniewski bierze udział w Świnoujściu w Baltic Business Forum. Jak zaznaczył, zostało już mało czasu, ale radziłby zarówno prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu, jak i premierowi Donaldowi Tuskowi, by zobaczyli w jaki sposób zimowe igrzyska olimpijskie w Soczi promują Władimir Putin i Dmitrij Miedwiediew.

- Po pierwsze mówi się o tym podczas wizyt zagranicznych, po drugie robi się prezentacje podczas takich wizyt, po trzecie trzeba stworzyć pewien plan. Będzie w Polsce wielu gości; na mecze swoich reprezentacji będą przyjeżdżać prezydenci, królowie - podkreślał. - Mam dziwne wrażenie, że o ile na Ukrainie władza chce, może przesadnie potraktować te mistrzostwa jako pewien wehikuł polityczny, to w Polsce jest to wydarzenie coraz bardziej osierocone, bo  prezydent w tej sprawie głosu nie zabiera, premier milczy, pani minister (Joanna - red.) Mucha zajmuje się głównie tym, co jest negatywne w tych sprawach, a prezes (Grzegorz - red.) Lato też niespecjalnie pcha się na afisz z  różnych powodów, chociaż z punktu widzenia promocji, to jego osoba jest bardzo wygodna, bo to naprawdę rozpoznawalny polski piłkarz na świecie - dodał Kwaśniewski.

Były prezydent wyraził przypuszczenie, że może milczenie to jest spowodowane obawą, że mistrzostwa nie zakończą się spodziewanym sukcesem. Jego zdaniem jednak, impreza ta będzie sukcesem, także organizacyjnym. - Poziom sportowy będzie bardzo wysoki. Do Polski zjadą najlepsze drużyny europejskie, a to są jednocześnie najlepsze drużyny na świecie -  tłumaczył.

Pytany o szanse Polaków powiedział, że ma nadzieję, że wyjdą z grupy i powalczą w ćwierćfinale. - Niezwykle dużo zależy od pierwszego meczu z Grecją. Ten mecz ustawi wszystko. Jeśli wygramy - będziemy na fali, jeśli nie - mogą być kłopoty - stwierdził. Przypomniał, że polska drużyna przez ostatnie dwa lata nie wyszła na  stadion walcząc o punkty w obecności 50-60 tys. widzów. Są pewne oznaki nadziei, bo jest grupa zawodników grających w dobrych ligach: Szczęsny, Piszczek, Błaszczykowski, Lewandowski są obyci z piłką na najwyższym poziomie, ale brakuje jeszcze siedmiu - zaznaczył były prezydent.

is, PAP