Sylwetka Pana Hulot

Sylwetka Pana Hulot

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sylwetka Pana Hulot
Sylwetka Pana Hulot Źródło: MayFly
Za krótki płaszcz, fajka w ustach i kapelusz na głowie – są to znaki charakterystyczne, trochę nieporadnego, przygarbionego, ale przede wszystkim komicznego, pana Hulot. Dzieła życia Jacquesa Tati.

Tati robił w życiu wszystko i można było nie spodziewać się, że właśnie dzięki tej kreacji zostanie zapamiętany. Był sportowcem (zawodowo zajmował się tenisem i rugby), osiągał sukcesy występami musicalowymi, aby ostatecznie zająć się filmem. Zaczął karierę po przełomie dźwiękowym, czyli po wydarzeniu, które zdaniem Charliego Chaplina miało zabić sztukę pantominy. Udowodnił mu, że się mylił.

Filmy Tatiego są praktycznie pozbawione dialogów, skupiają się na długich, perfekcyjnie zaplanowanych gagach. Już po pierwszych minutach nasuwają one na myśl amerykańskie komedie slapistickowe. Nie bez kozery nazywany jest francuskim Chaplinem. Hulot może przypominać Trampa, jednak znacznie się od niego różni. I nie chodzi to o takie cechy jak strój czy sposób chodzenia. Nie zawsze jest centralną postacią filmów – towarzyszące mu postacie mają równie wiele do powiedzenia (a raczej pokazania). Często jest on jedynie biernym obserwatorem wydarzeniem, nierzadko oskarżanym o czyny innych osób.

Wakacje Pana Hulot

Żart goni żart, kolejne sceny prześcigają się w tym, która będzie zabawniejsza. Pozornie typowe, już banalne i wielokrotnie reinterpretowane dowcipy stają się w rękach Jacquesa Tati kopalnią śmiechu. Jak w przypadku prologu „Wakacji pana Hulota”, podczas której grupa turystów krąży między peronami, co jest wynikiem niezrozumiałych komunikatów z magnetofonów. Proste, ale pozwalające na spojrzenie z boku na to, co przeżył kiedyś każdy z nas. Główny bohater jest tak naprawdę postacią spajającym wszystkie sceny, które są na tyle zabawne, że mogłyby funkcjonować jako niezależne skecze.

Tyle wystarczyło by zrobić dobry film – jednak Jacques Tati sięga dalej. Seria o przygodach pana Hulot jest wektorem jego refleksji, obaw i przestróg. Jak w przypadku „Mojego wujaszka”, obsypanego laurami, w tym Oscarem i Nagrodą Specjalną w Cannes, pierwszego kolorowego filmu reżysera. Niezdarnego bohatera otacza konsumpcjonizm i próżność. Nowoczesna technika i materializm niszczą w ludziach to co najpiękniejsze – szczęście i swobodę. Ostrzega przed utratą wolnej woli.

Pan Hulot

Strach się zastanawiać, jak wyglądałoby kino, gdyby nie twórczość Jacquesa Tati. Jeden z najwybitniejszych twórców nowofalowych, Francois Truffaut, stwierdził, że „Playtime” to „film pochodzący z innej planety, gdzie tworzy się w zupełnie inny sposób”. David Lynch zrównuje go z Bergmanem, Hitchockiem i Kubrickiem wyznając, że miał gigantyczny wpływ na jego twórczość. Inspirował Stevena Spielberga przy kręceniu „Terminalu” i Rowana Atkinsona przy kreacji Jasia Fasoli.

Jacquesa Tati mógł zostać częściowo zapomniany, ale odkrywające go nowe pokolenia widzów docenią humor, ale także kryjące się w nim gorzkie prawdy życiowe. Bo jak sam mówił „optymizm jest zawsze wynikiem niedostatecznych informacji”.

Wszystkie arcydzieła. Jacquesa Tati jako Pan Hulot - plakat