Miłość i seks nad Loarą. Szkic o najnowszym kinie francuskim, cz. 2

Miłość i seks nad Loarą. Szkic o najnowszym kinie francuskim, cz. 2

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bang Gang (Une histoire d'amour moderne) (2015)
Bang Gang (Une histoire d'amour moderne) (2015) Źródło: M2Films
Na ile sposobów potrafią kochać Francuzi? Premiera „Bang Gang” Evy Husson to dobra okazja, by kontynuować rozważania o miłości i seksie nad Loarą.

„Dziewczyna z lilią” – miłość surrealistyczna

Ta historia na papierze trąci banałem – pan poznaje panią, zakochuje się ze wzajemnością od pierwszego wejrzenia, a swe przywiązanie przypieczętowuje szybkimi oświadczynami. Wtem sielankę przerywa śmiertelna choroba kobiety; mydlana bańka pęka. W wykonaniu Michela Gondry'ego nawet trywialny melodramat przeradza się jednak w wyjątkowe, filmowe doznanie. Po onirycznym „Jak we śnie” przyszedł czas na kolejny eksperyment w duchu pogodnego surrealizmu. Colin, przystojny i bogaty wieczny chłopiec, żyje w bajkowym świecie pełnym niepotykanych rekwizytów i stworzeń: pianobaru, który wydaje drinki po uderzeniu w klawisze, gołębio- lub myszoludzi czy kuchennych pomocników wyskakujących z lodówki. Także choroba Chloe nie przebiega w „zwyczajny” sposób. Chorobę płuc (nowotwór?) symbolizuje tu lilia rozwijająca się w klatce piersiowej bohaterki. Otoczenie pary, wcześniej pstrokate od tęczowych barw, powoli pogrąża się w odcieniach szarości, a z przytulnego mieszkania pozostaje gruzowisko. Tę opowieść o trudach miłości i odchodzeniu można interpretować także w kluczu inicjacyjnym, jako wkroczenie w wiek męski. Na końcowym odcinku obie te ścieżki zbiegają się ze sobą i układają w ten sam wniosek: życie to nie bajka. / DP

Kadr z filmu „Dziewczyna z lilią” / „L'écume des jours” (2013)

„Niewinne kłamstewka” – miłość nieodwzajemniona

O francuskich lekkoduchach opowiedział również Guillaume Canet, który szerszemu gronu widzów dał się poznać jako reżyser „Więzów krwi” z Clivem Owenem i Marion Cotillard. Ta druga wystąpiła także w „Niewinnych kłamstewkach”, a aktorce towarzyszyli między innymi François Cluzet i Jean Dujardin. Poranny powrót z imprezy kończy się dla Ludo wypadkiem i ciężkimi obrażeniami. Mimo tego paczka przyjaciół poszkodowanego mężczyzny postanawia nie rezygnować z wcześniej zaplanowanych wakacji. Canet przedstawia tyle obrazów miłości, ile bohaterów umieścił w nadmorskim domku letniskowym. Niezdolna do stabilizacji Marie odtrąca każdego mężczyznę, który pragnie jej emocjonalnego zaangażowania w związek, kobieciarz Eric przyprawia swej partnerce coraz większe rogi, a porzucony Antoine uprzykrza towarzyszom życie swą obsesją na temat byłej dziewczyny. Akcję filmu napędza jednak czworokąt tworzony przez dwa małżeństwa. Jeden z jego boków, Vincent, zdobywa się na odwagę i przyznaje Maxowi, że ten budzi w nim homoseksualną fascynację. Konsekwencje tego kroku wykażą, że uczestnicy dramatu wykreowali obraz samych siebie za pomocą niewinnych kłamstewek. Dopiero wypadek Ludo zedrze z nich maski i pokaże, ile warte są te przyjaźnie i miłości. / DP

Kadr z filmu „Niewinne kłamstewka” / „Les Petits Mouchoirs” (2010)

 „Młoda i piękna” – miłość płatna

Dobre stopnie, wyrozumiali, majętni rodzice, ładne ciało i sympatia ze strony rówieśników to niemal wszystko, czego chce stereotypowa siedemnastolatka. Te pragnienia ustępują jednak innemu, najważniejszemu, które definiuje wiek nastoletni – naiwnemu marzeniu o słodkim zakochaniu. Isabelle na pierwszy rzut oka w pełni realizuje ten schemat. Wystarczy jednak jej zimne, zabarwione pogardą spojrzenie, aby przekonać się, że dziewczyna pozbyła się wszelkich sentymentalnych wyobrażeń o świecie, o miłości zwłaszcza. Podobnie jak bohaterki serialu „Girls” buduje ona swoją tożsamość poprzez skrajne zachowania. O ile odważne wybory Hanny, Jessy, Marnie i Shoshanny kręcą się głównie wokół ekscesów narkotykowo-łóżkowych, to Isabelle idzie o krok dalej. Poznaniu swojej fizyczności służyć ma już nie przypadkowy seks, ale… seks za pieniądze. „Młoda i piękna” François Ozona to przede wszystkim odidealizowanie młodości, odwrotność dziewczęcego snu o księciu na białym rumaku. Nie wiemy dokładnie, dlaczego Isabelle zaczyna sypiać za pieniądze ze starszymi mężczyznami, reżysera zupełnie nie interesuje kwestia prostytucji jako społecznego problemu. Płatna miłość oferowana przez nastolatkę pomaga za to barwnie mu zobrazować, jak wygląda mieszczańskie społeczeństwo wybite z orbity. / DP

Kadr z filmu „Młoda i piękna” / „Jeune & Jolie” (2013)

„Bang Gang” – miłość młodzieńcza

„Bang Gang” Evy Husson to film wyjątkowo wakacyjny. Rozgrywająca się w pięknym słońcu francuskiej prowincji opowieść o grupie nastolatków, którzy z nudów po szkole postanawiają się zabawić, dosłownie, w najbardziej kolokwialnym znaczeniu tego słowa, mami zmysły obrazami urodziwych ludzi, uprawiających seks w ładnych lokacjach. Historia francuskiej wariacji gry w „słoneczko”, mimo że zahacza o poważne tematy, podchodzi do tematu seksu bez zbędnego moralizatorstwa, niemalże bajkowo. Gloryfikując wolność i swobodę decyzji podejmowanych przez młodych, jedynie zaznacza widma problemów, które wiążą się z nadmierną rozwiązłością. To jednak sprawia, że staje się produkcją świeżą i dotykającą tematu seksu nastolatków w ciekawy sposób. / MK

Kadr z filmu „Bang Gang” (2015)

„L’Avenir” – miłość do siebie

„L’Avenir” („Things to come”) Mii Hansen-Løve, prezentowane na tegorocznym festiwalu w Berlinie (skąd wróciło ze statuetką za Najlepszą Reżyserię), to obraz opowiadający o kobiecie w średnim wieku, która musi poukładać swoje życie na nowo po wieści o zdradzie męża. Dzieło Hansen-Løve podchodzi jednak do oklepanego tematu w sposób szczególny, nietypowo ukazując decyzje kobiety. Brak tu dramatyzmu, więcej jest pragmatyzmu, a relacje między bohaterami pełne są podskórnej czułości i dawki codziennego humoru sytuacyjnego. Reżyserka pięknie ogrywa znaną kinu sytuację, ukazując swoją bohaterkę jako silną i niezależną kobietę, która mimo przeciwności losu nadal wie czego chce i potrafi zbudować swoje życie na nowo. „L’Avenir” stawia tezę, iż dla lepszego rozwoju w przyszłości lepiej pogodzić się z przeszłością. Czyni to w wyjątkowo urokliwym, niemoralizatorskim stylu. / MK