10 najlepszych filmów na Dzień Ojca

10 najlepszych filmów na Dzień Ojca

Dodano:   /  Zmieniono: 
„Złodzieje rowerów” / „Ladri di Biciclette” (1948)
„Złodzieje rowerów” / „Ladri di Biciclette” (1948) Źródło: Produzioni De Sica
Ojcowska miłość przenosi góry. Nie wierzycie? Poniżej dostarczamy dziesięć dowodów – dziesięć filmów, w których na pierwszy plan wychodzą tatusiowie i ich dzieci. Kolejność chronologiczna.

„To wspaniałe życie”, reż. Frank Capra (USA 1946)

„To wspaniałe życie” kojarzone jest zwykle z bożonarodzeniową klasyką, lecz doskonale sprawdzi się również w Dzień Ojca. George Bailey to dobry człowiek, któremu los non stop rzuca kłody pod nogi. Gdy jego współpracownik gubi sporą sumę firmowych pieniędzy, bohater jest u kresu wytrzymałości i o krok od samobójstwa. Czuwa nad nim jednak anioł stróż, który ukazuje mu alternatywną wizję rzeczywistości – taką, w której George nigdy się nie narodził. Dopiero wtedy mężczyzna odkrywa, że nie ma nic cenniejszego od bycia kochanym przyjacielem, mężem i ojcem.

„To wspaniałe życie” / „It's a Wonderful Life” (1946)

„Złodzieje rowerów”, reż. Vittorio De Sica (Włochy 1948)

„Złodzieje rowerów”, czyli arcydzieło neorealizmu, sprawdza się także jako opowieść o ojcowskim autorytecie. Antonio Ricci i jego kilkuletni syn Bruno przemierzają Rzym w poszukiwaniu skradzionego roweru. Jako narzędzie niezbędne do wykonywania pracy plakaciarza jednoślad symbolizuje tu dostatni byt całej rodziny. Co zdolny jest zrobić ojciec, by uchronić swych bliskich od ubóstwa? Choć od premiery minęło prawie 70 lat, film De Sici pozostaje niepokojąco aktualny.

„Zabić drozda”, reż. Robert Mulligan (USA 1962)

„Zabić drozda” to nie tylko wzorcowy dramat sądowy, lecz również doskonały traktat o humanitaryzmie. Jean-Louise „Smyk” Finch wspomina swe dzieciństwo spędzone w prowincjonalnym  miasteczku Maycomb w Alabamie. W centrum jej opowieści stoi ojciec-adwokat, któremu powierzono obronę czarnoskórego mężczyzny oskarżonego o gwałt na białej kobiecie. Mimo szykan na tle rasistowskim Atticus Finch wkłada w obronę swego klienta całe serce. Jako „ostatni sprawiedliwy” jest dla swoich dzieci niezastąpionym autorytetem (a także prawdopodobnie najlepszym ojcem, jakiego znało kino).

„Zabić drozda” / „To Kill a Mockingbird” (1962)

„Sprawa Kramerów”, reż. Robert Benton (USA 1979)

W swojej oscarowej roli Dustin Hoffman wciela się w świeżo upieczonego rozwodnika, który walczy o prawo nad opieką kilkuletniego syna. „Sprawa Kramerów” przedstawia jego diametralną przemianę – od wiecznie nieobecnego w domu pracoholika do troskliwego ojca i domatora. Choć ten krótki opis nie sugeruje ekscytującego dramatu, film zyskuje dzięki doskonale napisanym postaciom. A to, czego Robert Benton nie napisał, „dograli” wiarygodni Hoffman i Streep.   

„Życie jest piękne”, reż. Roberto Benigni (Włochy 1997)

Siła ojcowskiej miłości jest w filmie Roberta Benigniego tak silna, że nie ima się jej żadne zło. Kiedy Guido, jego żona i syn trafiają do obozu koncentracyjnego, głowa rodziny wie jedno – te tragiczne okoliczności nie mogą odcisnąć piętna na kilkuletnim Giosuém. By ocalić życie i niewinność dziecka, mężczyzna postanawia mu wmówić, że uczestniczą w grze, że nic nie dzieje się naprawdę. „Życie jest piękne” można zaliczyć zarówno do najoryginalniejszych obrazów o holocauście, jak i do najbardziej poruszających historii o poświęceniu (nie tylko rodzicielskim).

„Życie jest piękne” / „La vita è bella” (1997)

„Billy Elliot”, reż. Stephen Daldry (USA 2000)

Wdowiec Jackie Elliot nie ma pojęcia o ojcostwie. Usiłuje trzymać swych synów żelazną ręką i nie znosi sprzeciwu. Kiedy wychodzi na jaw, że 11-letni Billy potajemnie uczęszcza na lekcje baletu, mężczyzna czuje się niemal poniżony. Fabuła „Billy’ego Elliota” to kolejna wariacja motywu „od zera do milionera”, lecz równie istotny jest tu wątek rodzinny. Czy Jackie – pochłonięty strajkiem górnik, któremu męski balet kojarzy się wyłącznie z homoseksualizmem – pokona swe uprzedzenia? Daldry udowadnia, że rodzicielstwo często polega na kompromisie. 

„Genialny klan”, reż. Wes Anderson (USA 2001)

„Genialny klan” to szczególna saga rodzinna, dotykająca problemu odnowienia kontaktu z ojcem, który zniknął z życia swoich nastoletnich dzieci i pojawia się po 17 latach ze skruchą i śmiertelną chorobą wiszącą nad głową. „Chcę odzyskać stracony czas”, mówi. Film Andersona po raz kolejny oferuje plejadę nietypowych postaci, niecodziennych zachowań i wynikających z nich niezwykłych sytuacji, które emanują specyficznym humorem.

„Genialny klan” / „The Royal Tenenbaums” (2001)

„Gdzie jest Nemo?”, reż. Andrew Stanton (Australia, USA 2003)

Żadna lista filmów o relacji rodzicielskiej nie byłaby pełna bez pixarowskiego hitu, który w całości opiera się na ogromnej mocy ojcowskiej miłości. Gdy mały Nemo przez przypadek zostaje porwany, jego ojciec nie spocznie, póki nie odnajdzie swojej latorośli. Z pomocą zapominalskiej rybki Dory (najlepszej bohaterki całej historii, tak dobrej i charakterystycznej, ze właśnie w kinach oglądamy jej spin-off), przemierzy głębiny oceanu, stawiając po drodze czoła licznym, niespodziewanym wyzwaniom. Obraz przyciąga niezwykle sympatycznym poczuciem humoru oraz plejadą zaskakujących bohaterów (rekiny-wegetarianie!).

„Uprowadzona”, reż. Pierre Morel (Francja 2008)

„Uprowadzona”, czyli jeden z najlepszych filmów akcji ostatnich lat, ma wyjątkowo prostą fabułę (żeby było zabawnie, wyjątkowo zbliżoną do tej w „Gdzie jest Nemo?”). Gdy córka bohatera zostaje porwana w Paryżu, ojciec nie czeka ani chwili i następnym samolotem leci do Francji, by ratować córkę. Pomoże mu w tym „specyficzny zestaw umiejętności”, których nabył jako tajny agent. Porywaczy czeka wiec krwawa jatka, a widzów rozpędzona akcja, tak wyrazista i mocna, jak zastrzyk adrenaliny prosto w serce.

„Uprowadzona” / „Taken” (2008)

„Toni Erdmann”, reż. Maren Ade (Austria, Niemcy 2016)

Najświeższe dzieło na liście, objawienie Festiwalu Filmowego w Cannes. Historia skomplikowanych relacji ojca i córki z niezwykłym wyczuciem i humorystycznym zacięciem ogrywa nietypową sytuację, w której troska miesza się z nadużyciem, a miłość z zaborczością. Kreśląc skomplikowany portret psychologiczny bohaterów, reżyserka stworzyła dzieło tak wiarygodne i zaskakujące, że blisko trzygodzinny seans nie nuży ani przez chwilę. Obraz już wkrótce na polskich ekranach!

Bonus: „Lśnienie”, reż. Stanley Kubrick (USA, Wielka Brytania 1980)

Wiedzieliście, ze Stanley Kubrick planował „Lśnienie” jako ciepłą komedię rodzinną o dorastaniu do roli ojca? W trakcie zdjęć coś nie wyszło, ale niewiele brakowało – jak pokazuje poniższy, fanowski zwiastun produkcji.