Keanu Reeves, czyli facet w czerni

Keanu Reeves, czyli facet w czerni

Facet w czerni
Facet w czerni 
– Kocham jego pasję, jego smutek oraz zmaganie z cierpieniem – mówi „Wprost” Keanu Reeves o granym przez siebie bohaterze „Johna Wicka 2”, ale zaraz dodaje: – Jest naprawdę sukinsynem, a wszyscy, którzy niszczą jego spokój ducha, dużo ryzykują. Wick ma charakter i to lubię.

Trylogia „Matrix” uczyniła go jedną z największych gwiazd w historii kina. To prawda, 52-letni Reeves jest gwiazdą. Posiada wyjątkowy sposób bycia, który większość celebrytów już utraciła. To kombinacja wrażliwości i uroku. Pozostaje ulubieńcem kobiet, jednak woli spędzać czas z kumplami – surfując lub jeżdżąc na motocyklu.

Zrobił kilka przeciętnych filmów jak „Mały Budda”, „Dracula” lub „Słodki listopad”. Jednak zagrał również Hamleta. Równie dobrze się czuje w komediach klasy B typu „Wspaniała przygoda Billa i Teda”, jak i w ambitnym dramacie „Moje własne Idaho”.

„John Wick 1” był bardzo popularny. Nam Reeves mówi, dlaczego znowu chciał zagrać tego bohatera, co wiąże się z ryzykiem zdeprecjonowania pozycji, którą zdobył. Aktor wielokrotnie stawiał swoją karierę na szali. Niemałą próbą był długi okres przerwy, jaki zafundował sobie po „Matriksie”.

Cały artykuł dostępny jest w 10/2017 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.