Abp Gądecki: Sukces „Kleru” wytłumaczył mi sukces filmu „Żyd Suss” w okresie hitlerowskim

Abp Gądecki: Sukces „Kleru” wytłumaczył mi sukces filmu „Żyd Suss” w okresie hitlerowskim

Abp Stanisław Gądecki
Abp Stanisław Gądecki Źródło: Newspix.pl / Artur Widak
– Jestem zaskoczony, że na „Kler” poszło kilka milionów widzów, ale to mi wytłumaczyło sukces filmu „Żyd Suss” w okresie hitlerowskim – powiedział w Polsat News przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki.

– Przywiązanie Polaków do praktyk religijnych to rzecz oczywista. Nawet po filmie „Kler” nic się nie zmieniły praktyki religijne – powiedział w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski Stanisław Gądecki. —Arcybiskup podkreślił, że nie widział filmu Wojciecha Smarzowskiego, ponieważ nie jest pozbawiony rozumu. Kiedy dziennikarz Polsat News zapytał, czy przewodniczącego KEP zaskoczył sukces filmu i ogromna frekwencja w kinach, duchowny odparł, że jest tym faktem zdziwiony. – Ale to mi wytłumaczyło sukces filmu „Żyd Suss” w okresie hitlerowskim. Kiedy nakręcono film mający denigrować Żydów. Oni zostali przedstawieni w trzech osobach. Według tych najgorszych, jakoby rzekomo ich skłonności. I to zostało tak zręcznie spreparowane, że ludzie byli tym wstrząśnięci i wielu ludzi odstręczyło to wtedy od Kościoła i ułatwiło postęp hitleryzmu – stwierdził.

Ważny głos w dyskusji

Produkcja Wojciecha Smarzowskiego jeszcze przed wejściem do kin wywołała wiele kontrowersji. Co ciekawe, reżyser przyznał w jednym z wywiadów, że zdjęcia we wnętrzach kościołów były kręcone w Czechach, ponieważ żadna z polskich parafii nie wyraziła zgody na realizację filmu. Ponadto, kilku aktorów miało odmówić wystąpienia w produkcji. Reżyser twierdził, że fabuła filmu opiera się na prawdziwych wydarzeniach. Wyjaśniał, że chciał zwrócić uwagę na problem kościoła jako instytucji. „Kler” opowiada o losach trzech księży: Kukuły (Arkadiusz Jakubik) Lisowskiego (Jacek Braciak) i Trybusa (Robert Więckiewicz). Historia każdego z księży daleka jest od wyobrażeń, jakie większość katolików ma o duchownych. Ich postawa nie ma również nic wspólnego z życiem w ubóstwie i franciszkańską miłością bliźniego promowaną przez papieża Franciszka. W filmie Smarzowskiego duszpasterze przeklinają, jeżdżą drogimi samochodami, piją alkohol i generalnie nie widać, żeby tak chętnie powtarzane słowa o „dobru kościoła” miały dla nich jakikolwiek inny wymiar, niż chęć czerpania osobistych korzyści.

Czytaj też:
Mocne kazanie abp Głodzia. Padły słowa o opozycji i księdzu Jankowskim

Źródło: Polsat News