Upadłość konsumencka: last minute!

Upadłość konsumencka: last minute!

Już 24 marca br. wchodzi w życie nowelizacja zasad postępowań w zakresie upadłości konsumenckiej. Jeśli myślisz o tej formie oddłużenia, wykorzystaj szansę i zostań upadłym na obecnych warunkach.

A przecież miało być tak pięknie… Zapowiadana od kilku lat liberalizacja procedury przy ogłaszaniu upadłości konsumenckiej okazała się pospolitą ściemą. Już wkrótce, tj. pod koniec marca 2020 roku, bezpowrotnie miną czasy, kiedy upadły – po pozytywnej decyzji sądu na złożony wniosek – miał szansę, w miarę szybko, wrócić do normalnego życia. Bez długów, bez komorników i łamiących prawo windykatorów, których głównym celem jest zniszczenie psychiki dłużnika.

Siła złego – na upadłego…

Mało się o tym mówi, ale upadanie po nowemu zmieni kompletnie „układ sił” w trakcie postępowania upadłościowego. Obecnie los upadłego w dużym stopniu zależy od sędziego-komisarza. Głosy wierzycieli tenże może zignorować, a syndyk jest jakby jedynie administratorem prowadzonych działań, którymi dyryguje niepodzielnie właśnie sędzia – komisarz.

Wedle nowych zasad, do roli sędziego-komisarza będzie można powołać referendarza sądowego. Bardzo duży błąd, bowiem najczęściej będzie to osoba bez wymaganego doświadczenia w tej dziedzinie. Na domiar złego, znacząco wzrośnie w całym procesie pozycja syndyka – to do niego będą kierowane pisma wierzycieli, aby np. wlepić upadłemu 7-letni plan spłaty.

W tej sytuacji upadły będzie pozostawiony samemu sobie. Z pewnością po wielokroć będzie on doświadczał „grillowania” ze strony grupy działającej jakby w jednej drużynie, tj. wierzyciele + syndyk.

Dla kogo nowa upadłość może okazać się katastrofą?

Z dokładnej analizy treści ustawy wynika, że największe ryzyko wejścia w upadłość konsumencką na nowych zasadach, będzie groziło byłym przedsiębiorcom. Szczególnie takim, którzy wejdą w postępowanie upadłościowe z majątkiem, oraz mający szansę w przyszłości wrócić na szerokie wody w biznesie. Jeśli taką możliwość im się stworzy.

Dla tej grupy ustawodawca przygotował kilka „niespodzianek”. Chyba największą z nich jest taki wariant: zbycie majątku upadłego przez syndyka, a na koniec odmowa umorzenia pozostałych długów.

Takowa procedura będzie możliwa, jeśli upadłemu postawi się zarzut, iż w okresie przed złożeniem wniosku o upadłość konsumencką „trwonił majątek” lub „celowo nie regulował wymagalnych zobowiązań”. Użyłem tu dokładnej treści (z ustawy) powodów takiej opcji dla upadłego. Jak widać - gołym okiem - takie zarzuty są bardzo niejednoznaczne, więc dość łatwo będzie takowy postawić upadłemu.

Więzień postępowania upadłościowego – na lat 13+

Kolejny, katastrofalny zapis w ustawie wprowadzającej upadanie po nowemu, to nowy wynalazek, który się zowie „warunkowe umorzenie zobowiązań upadłego bez planu spłaty”.

Mniej więcej tak ma to działać: jeśli sąd stwierdzi, że w danym okresie upadły nie jest w stanie spłacać żadnych kwot na poczet zobowiązań (np. uległ wypadkowi i to jest przyczyną złożenia wniosku o upadłość konsumencką), wówczas sąd może jakby zawiesić postępowanie na okres 5-ciu lat (de facto jednak dłużnik pozostanie w tym czasie w upadłości), bez żadnych spłat po stronie upadłego.

Niemniej jednak po 5-ciu latach, sprawa wraca na wokandę. Jeśli wtedy sąd uzna, że upadłemu się polepszyło i jest w stanie pracować na rzecz częściowej spłaty wierzycieli, może w takiej sytuacji orzec 7-letni okres planu spłaty wierzycieli. W takiej sytuacji upadły pakuje się na okres minimum 13-tu lat w procedurę upadłościową. Mamy bowiem: 5 lat – warunkowe umorzenie, 7 lat – plan spłaty wierzycieli oraz rok, lub dłużej – postępowanie z udziałem syndyka.

I tu chyba, w sposób najbardziej jaskrawy pokazana jest ogromna słabość nowych zasad upadłości konsumenckiej: wchodząc w postępowanie upadłościowe nie mamy pojęcia kiedy i jak ten proces się skończy. Nie wiemy nawet, czy finalnie nastąpi oddłużenie, czy tylko pozbędziemy się majątku, spłacając drobną część długów, a inne zostaną.

Więcej minusów „upadania po nowemu” przedstawiam w tekście, który napisałem dla rp.pl.

Kto spieszyć się nie musi?

Żeby być uczciwym, należy wspomnieć o poniższych przypadkach, kiedy to przeczekanie z wnioskiem do zmiany ustawy ma sens - dla potencjalnych upadłych.

W skrócie: osoby, które obecnie nie mają szans na upadłość (np. z powodu ewidentnego rażącego niedbalstwa), powinny poczekać do zmiany ustawy. Podobnie – jeśli dana osoba jest jedynym żywicielem rodziny i osiąga przyzwoity dochód z pracy najemnej, wtedy nie będzie konieczności odprowadzania 50 proc. dochodów do masy upadłości.

Drugą szansę dostaną także osoby, którym oddalono wniosek o upadłość konsumencką w okresie ostatnich kilku lat (np. z powodu rażącego niedbalstwa, lub w formie kary dla eks-przedsiębiorcy, który nie złożył w stosownym czasie wniosku o upadłość firmy).

Opis takich sytuacji, kiedy to nowa upadłość będzie lepsza dla wnioskodawców niż obecna, znajdą Państwo w niniejszej publikacji.

Dlatego też, zdecydowanie zalecam wszystkim potencjalnym upadłym – w trybie bardzo pilnym – sprawdzenie swojej sytuacji, czy nie warto sprężyć się i złożyć wniosek o upadłość konsumencką przed 24 marca br.

Może się bowiem okazać, że próba oddłużenia się w ten sposób, po wejściu w życie nowych procedur zakończy się dla takiego śmiałka katastrofą.