Miało być źle, będzie jeszcze gorzej. tak w jednym zdaniu można streścić raport Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który zawiera odświeżone prognozy rozwoju światowej gospodarki w najbliższych miesiącach. Globalny PKB skurczy się na koniec 2020 roku o 4,9 proc., czyli znacznie bardziej, niż zakładano jeszcze dwa miesiące temu. Powód jest oczywisty. Jest nim pandemia.
Gorzej, niż sądzono
Jeszcze w kwietniu eksperci MFW zakładali, ze czeka nas najgłębsza recesja od czasu światowego kryzysu z lat 30. XX wieku, który zapoczątkował tak zwany Czarny Czwartek. Okazuje się, że będzie jeszcze gorzej niż sądzono. Nowa prognoza jest niższa od kwietniowej o 1,9 punktu proc. Globalnie gospodarka wyhamuje o 4,9 proc., ale niektóre kraje kryzys spowodowany lockdownem odczują zdecydowanie mocniej. Największe spadki MFW przewiduje dla Włoch i Hiszpanii (w obu przypadkach o 12,8 proc.), Francji (12,5 proc.), Meksyku (10,5 proc.), oraz Wielkiej Brytanii (10,2 proc.). Nieco poniżej granicy 10 proc. spadku uplasowały się Argentyna (9,9 proc.), oraz Brazylia (9,1 proc.).
Prognoza dla Polski, czyli spadek o 4,6 proc. plasuje nas na równi z Australią (4,5 proc.) i Indiami (również 4,5 proc.). Co ciekawe, w przypadku wszystkich przebadanych krajów Fundusz zakłada, że już w 2021 roku nastąpi odbicie. W żadnym z nich nie zakłada się kontynuacji spowolnienia. W strefie euro założono recesję na poziomie 10,2 proc., która w 2021 roku zmieni się w 6 proc. odbicie.
Czytaj też:
Kościński: To największy kryzys w historii Polski