Grecy mogą opuścić strefę euro

Grecy mogą opuścić strefę euro

Dodano:   /  Zmieniono: 
Opuszczenie eurostrefy jest możliwe, o ile Grecja nie osiągnie porozumienia z zagranicznymi pożyczkodawcami w sprawie drugiego, wartego 130 mld euro pakietu pomocowego – komunikuje rzecznik rządu w Atenach Pantelis Kapsis 
Rozwija się dyskusja o możliwym wystąpieniu Grecji ze strefy euro. Przybywa zwolenników tego  kontrowersyjnego rozwiązania. Greccy politycy sygnalizują, że wyjście ich kraju z walutowej unii to całkiem realna groźba. Co więcej, może ono wywołać dramatyczne konsekwencje.
Opuszczenie eurostrefy jest możliwe, o ile Grecja nie osiągnie porozumienia z zagranicznymi pożyczkodawcami w sprawie drugiego, wartego 130 mld euro pakietu pomocowego ? komunikuje rzecznik rządu w Atenach Pantelis Kapsis. ? Umowa w sprawie pakietu musi zostać podpisana, w przeciwnym razie wypadniemy z rynku i (strefy) euro (...). Sytuacja będzie wtedy znacznie gorsza ? powiedział wczoraj Kapsis w greckiej telewizji Skai.

Pomoc Grecji jest udzielana na dwa podstawowe sposoby: poprzez redukcję długów tego kraju wobec banków komercyjnych oraz poprzez przyznanie nowego wsparcia w postaci kredytów. Zgodnie z założeniami polityków dług zewnętrzny Grecji ma w efekcie spaść z około 160 proc. PKB obecnie do 120 proc. w 2020 roku. Dlatego jesienią ub.r. doszli oni do porozumienia w sprawie umorzenia 100 mld z 350 mld euro greckiego długu przede wszystkim wobec zachodnich banków komercyjnych. Z kolei pierwszy tzw. pakiet pomocowy, wynegocjowany w sierpniu ub.r., wyniósł 110 mld euro. Jeśli Grecja otrzyma drugi, jej zobowiązania z tytułu pomocy wyniosą łącznie 240 mld euro. Wywołuje to niepokój części ekonomistów, czy kraj podniesie się z gospodarczej zapaści, a nie przeje ponownie pożyczonych pieniędzy. Coraz częściej pojawiają się opinie, że korzystniejsze dla greckiej gospodarki byłoby wystąpienie ze strefy euro. ? To byłby dramat ? oponuje jednak Janusz Grobicki, ekspert Centrum im. Adama Smitha i zastępca redaktora naczelnego miesięcznika finansowego 'Bank'. ? Rynki odebrałyby to jako ogłoszenie niewypłacalności przez Grecję, zapanowałaby w tym kraju hiperinflacja, PKB spadłoby o 13 proc., a bezrobocie jeszcze wzrosło z obecnych 30 do 40 i więcej proc. ? twierdzi Grobicki. Jego zdaniem powrót Greków do drachmy ? nawet gdyby stara waluta po zdewaluowaniu została czasowo związana sztywnym kursem np. z dolarem amerykańskim, a aktywa obywateli i firm czasowo zamrożone ? skutkowałby powstaniem czarnorynkowego kursu podobnego do tego, z jakim mieliśmy do czynienia w PRL-u.

Zdania na temat ewentualnego wyjścia Grecji z eurolandu są podzielone. Cytowani przez 'Der Spiegel' ekonomiści ostrzegają przed takim krokiem, jednak według konserwatywnego dziennika 'Die Welt' byłoby to korzystne, ponieważ Grecy zyskaliby ożywienie gospodarcze: 'Silne euro jest dla Greków kulą u nogi. Narodowa waluta, która odzwierciedla faktyczną siłę gospodarki, mogłaby umożliwić rozwój gospodarki i sprawić, że Grecja doszlusowałaby do reszty Europy' ? uważa komentator ekonomiczny gazety. Również pytany o Grecję noblista prof. Nouriel Roubini z Uniwersytetu Nowojorskiego twierdzi, że kraj dysponujący własną walutą może zdecydować się na jej dewaluację, dzięki  czemu zwiększy konkurencyjność towarów na światowych rynkach. Niemiecki minister finansów Wolfgang Schäuble sądzi jednak, że nowa waluta znacznie traciłaby na wartości wobec euro, a blisko 30-procentowa dewaluacja spowodowałaby drastyczny wzrost greckiego długu publicznego.

W wyniku obaw przed wystąpieniem Grecji ze strefy euro w ciągu ostatnich dwóch lat z kraju odpłynęły już ponad 62 mld euro ? wynika z szacunków greckiego banku centralnego. Sami Grecy zamieniają wyjęte z banków euro na inne, ich zdaniem bezpieczniejsze aktywa. Prezes banku centralnego Grecji Jeorjos Prowopulos ostrzegł ostatnio, że powrót do drachmy miałby dramatyczne konsekwencje: pod względem gospodarczym kraj cofnąłby się do stanu z lat 50. zeszłego wieku.

Więcej na ten temat w rozmowie z Robertem Gwiazdowskim pt. "Grecy ? najwięksi szantażyści Europy".