Grecja zaciska pasa w huku koktajli Mołotowa

Grecja zaciska pasa w huku koktajli Mołotowa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Akceptując pakiet oszczędnościowy parlamentarzyści w ostatniej niemal chwili oddalili widmo bankructwa kraju www.sxc.hu
Dziś kilka minut po północy grecki parlament przegłosował rządowy pakiet oszczędnościowy, mimo że w Atenach trwały gwałtowne zamieszki i płonęły budynki. Odgłosy rozruchów było słychać na sali obrad.
Na ulicach Aten i przed gmachem parlamentu w niedzielę trwała bitwa manifestantów z policją. Pierwsi użyli butelek z benzyną i kamieni, drudzy gazów łzawiących i pocisków ogłuszających. Reporter BBC donosił, że w zamieszkach uczestniczyło 80 tys. ludzi w Atenach i 20 tys. w Salonikach. Póżnym wieczorem zapłonęły budynki w okolicach parlamentu. Grecy protestowali w ten sposób przeciw rządowemu projektowi dalszych oszczędności, nad którym od południa debatowali posłowie.

Zaciskanie pasa, zgodnie z planem rządu, oznacza zaoszczędzenie w budżecie 3,3 mld euro drogą m.in. redukcji zatrudnienia w służbach cywilnych o 150 tys. osób do 2015 r. (w tym o 15 tys. w tym roku), zmniejszenie płacy minimalnej z 751 euro do 600 euro i obniżenia emerytur wypłacanych z funduszy banków.

-Wandalizm i przemoc nie mogą być tolerowane w demokratycznym państwie ? zwrócił się do deputowanych premier Lukas Papademos tuż przed głosowaniem.

Akceptując pakiet oszczędnościowy parlamentarzyści  w ostatniej niemal chwili oddalili widmo bankructwa kraju. Wczoraj od katastrofy dzieliło Grecję zaledwie 36 dni. Rząd musi bowiem wykupić obligacje wartości 14,5 mld euro, których termin zapada 20 marca. Lecz Grecja pieniędzy nie ma. Jedynym ratunkiem jest przelew z Międzynarodowego Funduszu Walutowego w ramach uzgodnionego wcześniej drugiego kredytu pomocowego o wartości 130 mld euro.

Decyzja o odblokowaniu kredytu ma zapaść w środę na spotkaniu tzw. eurogrupy, czyli ministrów finansów eurolandu. Warunkiem była jednak zgoda polityków koalicyjnych partii i parlamentu na wprowadzenie narzuconych przez Komisję Europejską oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy reform finansów państwa. Na decyzję parlamentu czekały także prywatne banki posiadające greckie  obligacje, z którymi rząd negocjuje zredukowaniu długu o 100 mld euro.

Mimo rozruchów na ulicach Aten obserwatorzy spodziewali się pozytywnej decyzji greckich posłów, ponieważ dwie największych partii, PASOK i Nowa Demokracja, tworzące koalicyjny rząd Papademosa i opowiadające się za reformami, mają w 300-osobowym parlamencie  230 głosów.

Jednak niedzielna grecka gazeta 'To Thema' zamieściła czarny scenariusz rozwoju sytuacji po bankructwie kraju. Po trzech dniach rozpocząłby się szturm obywateli na banki. Po dwóch tygodniach pojawiłyby się problemy z dostawami paliw. Pracownicy sektora publicznego nie otrzymaliby z końcem miesiąca poborów. Trzy miesiące po bankructwie zacznęłyby się pzrerwysię w dostawach prądu. W ciągu pół roku doszłoby do 'eksplozji przestępczości'. Bezrobocie przekroczyłoby 35 proc. (obecnie sięga 20 proc.). Zamiast pomocy finansowej zagranica musiałaby udzielić Grekom pomocy humanitarnej.