Do bankructwa Grecji zostały 33 dni. Unia nieugięta

Do bankructwa Grecji zostały 33 dni. Unia nieugięta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Chociaż w poniedziałek parlament w Atenach zaakceptował wymagane przez nią oszczędnościowe cięcia, do planowanego na środę spotkania rządu z ministrami finansów krajów wspólnej waluty nie doszło 123RF
Decyzja władz Unii o ratowaniu Grecji przed niewypłacalnością została odroczona do poniedziałku. Od tego dnia jej rząd będzie miał miesiąc, żeby zdobyć pieniądze na spłacenie długu. Prezydent Papulias symbolicznie zrezygnował z pensji, ale to nie wystarczy.
Prezydent Grecji Karolos Papulias wykonał symboliczny gest solidarności z narodem, któremu rząd i parlament chcą obciąć zarobki i emerytury. Zrezygnował ze swojego uposażenia, podobnie jak to zrobił w grudniu nowy włoski premier Mario Monti. Czy to poświęcenie wzruszy kanclerz Niemiec Angelę Merkel oraz szefa eurogrupy Jeana-Claude’a Junckera i dadzą w poniedziałek zielone światło na wypłatę drugiego pakietu pomocy finansowej dla Grecji? Pierwsza transza ze 130 mld euro kredytu z MFW pozwoliłaby Grecji zapłacić 14,5 mld euro długu zapadającego 20 marca.

Jak dotąd UE jest jednak nieugięta. Chociaż w poniedziałek parlament w Atenach zaakceptował wymagane przez nią oszczędnościowe cięcia (mimo że Grecy protestowali przeciw nim, wzniecając pożary w swojej stolicy), do planowanego na środę spotkania rządu z ministrami finansów krajów wspólnej waluty nie doszło. Zdaniem Junckera Grecja jeszcze nie spełniła wszystkich wymaganych warunków udzielenia kredytu. Po pierwsze, nie wyszczególniła, na czym zaoszczędzi brakujące w tegorocznym budżecie 325 mln euro, a po drugie, lider partii Nowa Demokracja, który prawdopodobnie zostanie premierem po kwietniowych wyborach, do ostatniej chwili nie chciał podpisać zobowiązania, że będzie kontynuował reformy obecnego rządu premiera Papademosa. Zamiast tego greccy politycy zaczęli sugerować wyborcom, że uchwalane oszczędności 'są tylko na chwilę'. Czytaj: tylko po to, by uwolnić kolejną transzę pieniędzy z UE.

? Wygląda na to, że między Grecją a 'trojką' [przedstawicielami Komisji Europejskiej, Międzynarodowego Fundusz Walutowego i Europejskiego Banku Centralnego ? red.] potrzebne są kolejne prace techniczne, i to w wielu obszarach ? oświadczył Juncker.

Minister finansów Grecji Evangelos Venizelos zapewniał wczoraj dziennikarzy, że 'pozostało tylko niewiele kwestii i zostaną one w pełni wyjaśnione', jednak napięcie dało o sobie znać, gdy zaraz potem stwierdził, że 'niektórzy w strefie euro igrają z ogniem'.

Dotychczas to greccy politycy akceptujący życie swojego społeczeństwa ponad stan igrali z cierpliwością eurolandu. I doigrali się. W przeprowadzonej w lutym przez niemiecką gazetę 'Bild am Sonntag' ankiecie aż 80 proc. pytanych było przeciw udzielaniu Atenom kolejnych kredytów, a ponad połowa stwierdziła, że byłoby lepiej, gdyby kraj ten wrócił do drachmy.

Jeszcze większą sensację wywołał opublikowany wczoraj w internecie wywiad hamburskiego 'Manager Magazin' z prezesem koncernu Bosch Franzem Fehrenbachem. Fehrenbach stwierdził, że Grecja jako państwo nie funkcjonuje i jest zbyt dużym obciążeniem dla Unii Europejskiej. Jeśli nie zechce sama opuścić strefy wspólnej waluty, to UE powinna zmienić prawo i ją wykluczyć. Pogląd prezesa jednego z największych niemieckich koncernów i doradcy rządu podziela 57 proc. z 300 ankietowanych przez magazyn menedżerów.