100 mln na kampanię. PiS najdroższy, Palikot najtańszy

100 mln na kampanię. PiS najdroższy, Palikot najtańszy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kampania wyborcza ugrupowania Janusza Palikota kosztowała zaledwie 1,7 mln zł. Na tle innych komitetów to wręcz śmieszne pieniądze Materiały prasowe
Prawie 98 mln zł  tyle kosztowała zeszłoroczna kampania wyborcza do parlamentu. Ze sprawozdań finansowych komitetów wyborczych wynika, że łącznie najwięcej na kampanię wydał PiS. Na wprowadzenie do Sejmu jednego posła najwięcej wydało jednak SLD. Pod każdym względem najtańszy okazał się Ruch Palikota.
Kampania wyborcza ugrupowania Janusza Palikota kosztowała zaledwie 1,7 mln zł. Na tle innych komitetów to wręcz śmieszne pieniądze. Kampania wyborcza PiS, która okazała się najdroższa,  kosztowała ponad 30 mln zł. Platforma wydała na wybory o 1 mln ?29 mln zł. Sporo, bo 24 mln zł, wydał SLDo, a PSL ? 12,6 mln zł.

Jeśli przeliczyć te kwoty na liczbę posłów wprowadzonych do Sejmu, znów okazuje się, że Ruch Palikota zostawił wszystkich w tyle. Jeden poseł kosztował go bowiem tylko nieco ponad 40 tys. zł. Co, biorąc pod uwagę, że lewicę jeden poseł kosztował ponad 900 tys. zł, znów jest niezłym wynikiem. Platformę wprowadzenie jednego posła kosztowało 140 tys. zł, PiS ? ponad 190 tys. zł, a ludowców ? 450 tys. zł.

Dla porównania: poprzednia parlamentarna kampania wyborcza z 2007 r. była o 14 mln zł droższa. Najwięcej wydała wtedy Platforma ? 29,4 mln zł. Na drugim miejscu znalazł się PSL z kampanią za 28,6 mln zł. PiS był dopiero trzeci ? 28,2 mln zł. Kampania lewicy, która startowała wówczas jako LiD, kosztowała 26,1 mln zł.

W porównaniu z poprzednimi wyborami nie ma natomiast większych różnic w strukturze wydatków sztabowych ? najdroższe okazały się plakaty oraz spoty radiowe i telewizyjne. PiS wydał na nie ponad 16 mln zł, a PO ? przeszło 15 mln zł. Ludowcy wydali na media 5 mln zł, SLD ? prawie 2 mln zł, a Ruch Palikota nieco ponad pół miliona.

PKW ma teraz pół roku na zbadanie sprawozdań finansowych. Jeśli jakieś odrzuci, takiej partii grozi ograniczenie subwencji, którą otrzymuje z budżetu.