Od pomysłu do projektu droga daleka

Od pomysłu do projektu droga daleka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tadeusz Aziewicz (PO), wiceszef sejmowej Komisji Skarbu Materiały prasowe
Pomysł stworzenia infrastrukturalnego funduszu gwarancyjnego jest ciekawy, patrzę na niego z zainteresowaniem i uważam, że warto o nim rozmawiać. Ale na razie pracują nad nim jedynie eksperci mówi Tadeusz Aziewicz (PO), wiceszef sejmowej Komisji Skarbu.
Karol Manys: SLD domaga się sejmowej informacji na temat planów utworzenia infrastrukturalnego funduszu gwarancyjnego, który miałby zmienić sposób zarządzania spółkami Skarbu Państwa. Powstał już taki projekt?

Tadeusz Aziewicz: O konkretnym projekcie ustawy nic nie wiem. W każdym razie w Sejmie takiego projektu nie ma i nie słyszałem, aby miał się w najbliższym czasie pojawić. Istnieje natomiast koncepcja Funduszu Gwarancji Rozwoju Infrastruktury powszechnie dostępna na stronie internetowej Gdańskiej Akademii Bankowej.

A może opozycja chce dmuchać na zimne, nim pomysł przybierze realne kształty?

Opozycja szuka pretekstów, aby istnieć w mediach. Dzień bez konferencji prasowej jest dniem straconym. Mówiąc poważniej, domaganie się od rządu informacji o projekcie ustawy, którego nie ma, w czasie, kiedy toczy się otwarta dyskusja nad koncepcją GAB, która powstała w efekcie rekomendacji Europejskiego Kongresu Finansowego, jest sporym nadużyciem.

Sam pomysł utworzenia funduszu przecież istnieje. Co Pan o nim myśli?

Istnieje i jest ciekawy. Jest próbą rozwiązania bardzo poważnych problemów, dlatego warto się nad nim spokojnie zastanowić.  Oczywiście diabeł zawsze tkwi w szczegółach, dlatego na razie nie chcę się w tej sprawie jednoznacznie wypowiadać.

Gdyby fundusz rzeczywiście miał powstać, potencjalnie może to nieść wiele zagrożeń.

Intencje autorów pomysłu są takie, by na bazie niewykorzystanego obecnie potencjału w postaci spółek Skarbu Państwa wspierać inwestycje w infrastrukturze finansowane przez kapitał prywatny,  m.in. w formule PPP. Nikt chyba nie ma wątpliwości, że jest to potrzebne. I nie dotyczy to tylko infrastruktury drogowej. Minister skarbu, którego pytałem o jego ocenę tej koncepcji, zwrócił np. uwagę, że tego rodzaju wsparcie może być niezbędne, także jeżeli potwierdzą się nadzieje związane z zasobami gazu łupkowego w Polsce. Być może w efekcie trzeba będzie dostosować nasz gazoport   do eksportu gazu, co wymaga niemałych środków, których brakuje w budżecie.

Nie dostrzega Pan zagrożeń?

Do koncepcji, które tak znacząco wpływają na kształt naszej gospodarki, trzeba podchodzić roztropnie. Jak już wspomniałem, dużo zależy od szczegółowych rozwiązań, dlatego jeszcze za wcześnie na jednoznaczne oceny. Wydaje się, że przez mądrą konstrukcję takiego funduszu można zminimalizować ryzyka.

Opozycja obawia się utraty kontroli nad państwowym majątkiem i prywatyzacji prowadzonej tylnymi drzwiami.

Jakość argumentów używanych w dyskusji świadczy o podmiocie, który się nimi posługuje. Nikt nie planuje żadnej prywatyzacji tylnymi drzwiami ani skoku na spółki. Nie wyobrażam sobie wsparcia dla takiego projektu, jeżeli nie będzie on bezpieczny zarówno z punktu widzenia jakości zarządzania spółkami, które weszłyby w skład funduszu, jak i interesu Skarbu Państwa.