Limitom Unii dziś powiemy ?nie!?

Limitom Unii dziś powiemy ?nie!?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Minister środowiska Marcin Korolec otrzymał wczoraj zgodę na zawetowanie podczas dzisiejszego szczytu unijnych ministrów ochrony środowiska propozycji Brukseli dotyczących obniżenia poziomu emisji dwutlenku węgla 123RF
Koalicja i opozycja jak nigdy są zgodne i mówią jednym głosem: jeśli nie będzie ustępstwa, Polska powinna dziś zablokować w Brukseli unijne propozycje dotyczące redukcji emisji dwutlenku węgla.
Minister środowiska Marcin Korolec otrzymał wczoraj zgodę na zawetowanie podczas dzisiejszego szczytu unijnych ministrów ochrony środowiska propozycji Brukseli dotyczących obniżenia poziomu emisji dwutlenku węgla, jakie chce na siebie wziąć Unia Europejska. Byłoby to drugie polskie weto w tej sprawie. ? Polska nie wyraża zgody na żadne wyższe cele redukcyjne ? takie polskie stanowisko na dzisiejszy szczyt przedstawił Marcin Korolec.

Duńska prezydencja ma dziś przedstawić do akceptacji pozostałych państw Unii Europejskiej propozycje dotyczące celów redukcyjnych dwutlenku węgla od 2020 do 2050 r. Według tych propozycji do 2020 emisja gazu miałaby się zmniejszyć w Europie o 25 proc., do 2050 r. zaś spaść o 80 proc. Problem w tym, że unijne założenia są dużo ambitniejsze niż te zawarte w przyjętym przez szersze grono państw w pakiecie klimatycznym. Tam bowiem ustalono, że do 2020 r. emisja CO? ma spaść o 20, a nie 25 proc. Tymczasem Europa emituje zaledwie 11 proc. gazu.

Minister środowiska wyjaśnia, że polski rząd nie może się zgodzić, by Komisja Europejska sama, i to przez nikogo nieprzymuszana, nakładała na siebie ambitniejsze zobowiązania. Tym bardziej że w Polsce zaowocują one wyższymi cenami energii. Niebezpieczeństwa te dostrzegają też przedsiębiorcy. Agata Staniewska z PKPP Lewiatan zwraca uwagę, że z jednej strony narzucenie ambitnej polityki może przynieść europejskiej gospodarce korzyści, np. w postaci podniesienia innowacyjności i możliwości przyjęcia właściwych strategii rozwoju ich przedsiębiorstw. Ale z drugiej strony przyjęcie wyższych norm może zaowocować obniżeniem konkurencyjności europejskiej gospodarki w starciu z państwami, które będą podlegać liberalniejszym normom.

Z szacunków Komisji Europejskiej wynika, że założone przez UE zwiększenie tzw. celu redukcyjnego dwutlenku węgla o 5 proc. może kosztować polską gospodarkę, która opiera się głównie na węglu, dodatkowo ponad 1 mld euro. Przy większej redukcji cała Europa, która jest w kryzysie, zapłaciłaby przez najbliższe siedem lat za energię ok. 70 mld euro więcej.

W całej sprawie jest jeszcze jeden nonsens. O ile według wyśrubowanych unijnych norm, które musimy respektować, Polska cierpi z jednej strony na niedobór uprawnień do emisji CO? i musi je kupować od innych państw, o tyle zgodnie z międzynarodowymi ustaleniami klimatycznymi z Kioto ma ich nadmiar i może je sprzedawać. Propozycje Brukseli prowadzą jednak do tego, że musielibyśmy nimi handlować poza UE. Tam jednak będzie brakować chętnych na ich odkupienie.

? Absolutnie nie powinniśmy się zgadzać na żadne zapisy, które mogą być niekorzystne dla naszej gospodarki. Jeśli Unia wzięła na siebie zobowiązania, z których realizacją może mieć kłopoty, to powinna je renegocjować, a nie wbrew własnemu interesowi zmuszać innych do ich wypełniania ? mówi Stanisław Żelichowski (PSL), były minister ochrony środowiska, a obecnie szef sejmowej komisji, która zajmuje się tą problematyką.

O dziwo, w tym samym duchu wypowiada się inny były minister ochrony środowiska Jan Szyszko z PiS. Okazuje się, że w sprawie weta koalicja i opozycja jest zgodna. ? Nie możemy pozwolić na narzucanie nam ponoszenia dodatkowych kosztów przy równoczesnej blokadzie korzystania z zasobów, którymi dysponujemy. Sprawa jest na tyle poważna, że jeśli będzie potrzeba, należy sięgnąć po weto, a Komisja Europejska powinna renegocjować pakiet ? uważa.