Izraelska klasa średnia mówi: dość!

Izraelska klasa średnia mówi: dość!

Dodano:   /  Zmieniono: 
Duża część ultraortodoksyjnych Żydów przez całe życie studiuje w jesziwach (szkołach religijnych). Teoretycznie nie są oni bezrobotni, ale w praktyce żyją na koszt państwa 123RF
Pracujący Izraelczycy protestują przeciw temu, że ich państwo utrzymuje coraz większą grupę ultraortodoksyjnych Żydów i miejscowych Arabów pisze Mladen Petrov w najnowszym numerze „Bloomberg Businessweek Polska”.
Jesteśmy na typowym amerykańskim przedmieściu. Żydowska rodzina obchodzi Chanukę, jedno z najważniejszych świąt przypadające mniej więcej w czasie chrześcijańskiego Bożego Narodzenia. W tle palą się chanukowe świece, a dziadkowie z Izraela rozmawiają z wnuczką przez wideoczat. ? Jakie święto obchodzimy? ? pyta babcia. ? Gwiazdkę ? odpowiada po hebrajsku wnuczka. Konsternacja.

Za pomocą takiego spotu reklamowego emitowanego w USA rząd w Jerozolimie namawia Izraelczyków mieszkających za granicą do powrotu. Bo Izrael ma demograficzny problem. Kraj liczy dziś 7,8 mln osób, z czego milion to ultraortodoksyjni Żydzi. Jest ich kilkakrotnie więcej niż 30 lat temu. Podobnie jak izraelskich Arabów. Na początku lat 80. było ich 15 proc., a dziś stanowią już 20 proc. populacji.

Przyczyny tych zmian są jasne ? wysoki przyrost naturalny wśród Arabów i ultraortodoksów. Po 10 dzieci w takich rodzinach to nierzadki przypadek. Świeccy Żydzi za to z potomstwem się nie spieszą. A to oznacza, że w Izraelu rośnie liczba osób żyjących z zasiłku. Duża część ultraortodoksyjnych Żydów bowiem przez całe życie studiuje w jesziwach (szkołach religijnych). Teoretycznie nie są oni bezrobotni, ale w praktyce żyją na koszt państwa, nieprzerwanie pobierając stypendium. Pracą para się jedynie 40 proc. ultraortodoksyjnych Żydów, przy czym są to zwykle chałupnicze zajęcia, bez większego znaczenia dla gospodarki. Wśród arabskich kobiet w Izraelu pracuje mniej niż co czwarta.

Dla kraju bez zasobów naturalnych, zdanego na bardzo dobrze wykształcone kadry zatrudnione np. w branży wysokich technologii duży odsetek ludzi bez wykształcenia i niepracujących, ale za to żyjących na państwowym garnuszku to poważny problem. W Izraelu praca jest i czeka na chętnych ? oficjalne bezrobocie to tylko 5 proc. Tyle że nie ma zainteresowanych. Podobnie jest zresztą z edukacją, konieczną do tworzenia kadr o wysokich kompetencjach. Ultraortodoksi z reguły odrzucają świecką edukację z przyczyn religijno-kulturowych.

Klasa średnia, czyli gospodarczy kręgosłup społeczeństwa, ma tego dość. ? Rząd musi coś zrobić, nim pieniądze się skończą. Tradycje tradycjami, ale my już nie możemy pracować na utrzymanie ich wszystkich ? mówi Klara Chamoi, programistka.

To nie tylko jej opinia. Latem ubiegłego roku na jednej z demonstracji w centrum Tel Awiwu zebrało się ponad 400 tys. przedstawicieli klasy średniej protestujących przeciw utrzymywaniu innych.

Izraelscy ekonomiści, w tym Stanley Fisher, prezes banku centralnego, nawołują do reform. Pierwsze zmiany już widać. Pod koniec lutego Sąd Najwyższy Izraela unieważnił ustawę, na mocy której ultraortodoksyjni Żydzi studiujący w szkołach wyznaniowych byli zwolnieni ze służby wojskowej.