Brytyjska gospodarka idzie do przodu, ale zygzakiem

Brytyjska gospodarka idzie do przodu, ale zygzakiem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Office for National Statistic podał wczoraj ostateczne dane dotyczące PKB Wielkiej Brytanii za IV kwartał 2011 r.: gospodarka skurczyła się o 0,3 proc. w stosunku do poprzedniego kwartału 123RF
Wesela i jubileusze na królewskim dworze nie służą gospodarce zauważa szef Banku Anglii i trudno się z nim nie zgodzić. Najnowszy komunikat brytyjskiego urzędu statystycznego wzbudził na Wyspach poważny niepokój. Okazało się bowiem, że dane dotyczące PKB za zeszły rok trzeba zrewidować w dół.
Office for National Statistic podał wczoraj ostateczne dane dotyczące PKB Wielkiej Brytanii za IV kwartał 2011 r.: gospodarka skurczyła się o 0,3 proc. w stosunku do poprzedniego kwartału. Wcześniej ? ponieważ w III kwartale odnotowano wzrost o 0,6 proc. ? przewidywano mniejszy spadek w końcu roku, tylko o 0,2 proc.

Druga zła wiadomość dotyczy okresu od kwietnia do czerwca minionego roku. Wynik za ten okres także zrewidowano w dół. Prognozowano, że będzie stagnacja, tymczasem nastąpił spadek o 0,1 proc. Wobec tego trzeba porzucić nadzieję, że cały zeszły rok zamknie się wzrostem PKB o 0,7 proc. Będzie on jeszcze bardziej anemiczny ? 0,5 proc.

Mervyn King, prezes Banku Anglii, nie widzi jednak jeszcze groźby recesji. Przewiduje, że w tym roku podobnie jak w poprzednim gospodarka będzie posuwać się do przodu zygzakiem wzdłuż linii między spadkiem a wzrostem. I kwartał tego roku powinien przynieść ponownie wzrost, jednak szef banku centralnego obawia się o następne trzy miesiące. Gospodarka może stracić z powodu wolnych dni w związku z obchodami jubileuszu królowej. ? Dodatkowe święto 5 czerwca odbije się niekorzystnie na gospodarce podobnie jak w zeszłym roku dodatkowy dzień wolny od pracy z okazji ślubu księcia Williama ? przytacza wypowiedź Kinga 'New York Times'.

Oczywiście królowa nie jest jedyną winną. W III kwartale minionego roku bezrobocie w Wielkiej Brytanii sięgnęło rekordowego poziomu 2,6 mln osób. To skutek rządowych cięć wydatków związanych z koniecznością zmniejszenia deficytu budżetowego. Poziom zatrudnienia w budżetówce spadł do najniższego poziomu od 2003 r., a firmy prywatne nie stworzyły wystarczająco dużo nowych miejsc. W ślad za tym realne dochody gospodarstw domowych zmniejszyły się w 2011 r. o 1,2 proc. ? podał ONS. Jest to największy spadek od 1977 r., czyli od blisko 35 lat!