Grecy wystraszyli się powrotu drachmy

Grecy wystraszyli się powrotu drachmy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Roztaczana od kilku tygodni przez media wizja katastrofy gospodarczej, jaka nastąpi w Grecji po jej wyjściu z eurolandu, najwyraźniej podziałała na wyobraźnię wyborców 123RF
Jeśli ponowne wybory parlamentarne nie wyłonią stabilnego rządu, już w czerwcu zabraknie pieniędzy na wypłaty ogłosił były grecki premier Lukas Papademos. Przerażeni wyborcy postanowili odwrócić się w tej sytuacji od skrajnie lewicowej Syrizy i postawić na prounijną Nową Demokrację. Jednak europejskie firmy dopinają plany ewakuacji biznesu na wypadek bankructwa Grecji.
Roztaczana od kilku tygodni przez media wizja katastrofy gospodarczej, jaka nastąpi w Grecji po jej wyjściu z eurolandu, najwyraźniej podziałała na wyobraźnię wyborców. Na trzy tygodnie przed ponownymi wyborami parlamentarnymi sondaże wskazują, że Koalicja Radykalnej Lewicy Syriza, której przewodzi 37-letni Alexis Tsipras, traci poparcie na korzyść konserwatywnej Nowej Demokracji pod przewodnictwem Antonisa Samarasa. Sondażownia Kappa Research daje partii Samarasa szansę na 25,8 proc. poparcia, a Syrizie ? już tylko 20,1 proc.

Obecnie najistotniejsza różnica między tymi dwiema partiami i ich liderami polega na stosunku do władz UE i ich metod ratowania Grecji przed bankructwem. Tsipras dotychczas buńczucznie zapowiadał, że jako premier zerwie umowy z KE i MFW o pożyczkach na spłacanie greckich długów w zamian za mocne zaciśnięcie przez społeczeństwo pasa. A to właśnie Nowa Demokracja, należąca do poprzedniego koalicyjnego rządu, jest pod tymi umowami podpisana.

Były bezpartyjny premier Lukas Papademos stara się podsycać tę zmianę postaw rodaków, ostrzegając, że bez przelewu z UE finanse państwa załamią się tuż po wyborach, czyli po 17 czerwca. Sytuacja pogarsza się szybciej, niż przewidywano. Spadają wpływy z podatków, a z banków od czasu pierwszego głosowania 6 maja klienci wycofali już z depozytów ponad 3 mld euro. W dodatku budżet nadwyrężyło sfinansowanie dwóch tur wyborów. Ostatnio trzeba było też poratować 250 mln euro państwowego dostawcę energii elektrycznej PPC, ponieważ wielu Greków nie płaci nie tylko podatków, ale także rachunków za prąd. W sierpniu zaś przypada wykup obligacji z Europejskiego Banku Centralnego i kilku banków centralnych o łącznej wartości 3,3 mld euro. Grecja po prostu może nie dotrwać do wyborów.

Tak myśli coraz więcej międzynarodowych firm, które prowadzą biznes w Grecji. Przygotowują się na najgorsze. Dixons, jeden z największych sprzedawców sprzętu elektrycznego, zamierza zamknąć 69 własnych sklepów i 29 franczyzowych. Sprzedawca whisky Johnnie Walker i wódki Smirnoff, firma Diageo, obcina wydatki na marketing na rynku greckim, obniża zapasy i wywozi z kraju gotówkę. Do ewakuacji przygotowało się już BMW. Od 2008 r. jedna czwarta dilerów tej marki zarzuciła działalność, a roczne dostawy aut zmniejszyły się o ponad dwie trzecie. Plan awaryjny mają też sieć telefoniczna Vodafone oraz firmy farmaceutyczne GlaxoSmithKline i Roche ? wymienia Reuters.

Natomiast największa na świecie prywatna drukarnia banknotów De La Rue, która drukuje ponad 150 krajowych walut, jest w pełnej gotowości do przyjęcia z Grecji zamówienia na drachmy.