Grecja ma rząd. Banki przestają krwawić

Grecja ma rząd. Banki przestają krwawić

Dodano:   /  Zmieniono: 
Najważniejsze w tej chwili jest uzgodnienie wspólnej polityki w rozmowach z władzami Unii Europejskiej na temat renegocjacji warunków, na jakich Grecji przyznano w tym roku drugą pożyczkę o wartości 130 mld euro 123RF
Antonis Samaras, lider konserwatywnej Nowej Demokracji, która wygrała wybory 17 czerwca, został wczoraj zaprzysiężony na premiera rządu w Atenach. Koalicyjnym partnerem ugrupowania jest socjalistyczny Pasok. Jego przywódca Evangelos Venizelos zapowiada „ciężką bitwę” z Brukselą. Widmo powrotu drachmy przestaje już straszyć Greków, którzy zaczynają z powrotem przynosić swoje euro do banków.
Nowy grecki premier został zaprzysiężony, zanim powstał gabinet. Koalicję zawiązywano w pośpiechu, bo zgodnie z konstytucją Samaras miał na to czas do wczoraj. Gdyby nie zdążył, pałeczkę w rządowej sztafecie przejąłby Alexis Tsipras stojący na czele lewackiej Syrizy. To druga po niedzielnych wyborach siła polityczna w Grecji. Do rządowej koalicji najprawdopodobniej dołączy Demokratyczna Lewica z 17 posłami. Jednak jak wyjawił jej lider Fotis Kouvelis, jest jeszcze wiele kwestii do omówienia w sprawie polityki nowego rządu.

Najważniejsze w tej chwili jest uzgodnienie wspólnej polityki w rozmowach z władzami Unii Europejskiej na temat renegocjacji warunków, na jakich Grecji przyznano w tym roku drugą pożyczkę o wartości 130 mld euro. Pierwsze negocjacje odbędą się już w końcu przyszłego tygodnia, podczas szczytu europejskiego 28?29 czerwca. Obecni koalicjanci już wcześniej za-powiedzieli, że mają zamiar renegocjować termin pełnego wdrożenia cięć budżetowych, wysokość wydatków socjalnych państwa, obniżenie stawek podatku CIT i VAT oraz podatków od osób indywidualnych, prawo regulujące rynek pracy, restrukturyzację długu i zwolnienia w sektorze publicznym.

Zgodnie z wymogami tzw. Trojki (UE, MFW, EBC) Grecja ma wprowadzić plan cięć budżetowych tak, aby deficyt budżetowy państwa zmniejszył się do 2014 r. do 2,1 proc. PKB (deficyt w 2011 r. wyniósł 9,3 proc.).

Evangelos Venizelos oświadczył, że szykuje się 'ciężka bitwa' z Brukselą, ponieważ kanclerz Angela Merkel w dalszym ciągu nie chce słyszeć o zmianie warunków memorandum, które negocjowali właśnie obaj liderzy partii koalicyjnych, gdy utworzyli rząd jedności narodowej po dymisji premiera Jeoriosa Papandreu w zeszłym roku. Jednak od czasu poprzednich majowych wyborów parlamentarnych w Grecji Bruksela nieco złagodziła swoją ocenę tego kraju, zwłaszcza gdy w gabinecie prezydenckim w Paryżu sojusznika Angeli Merkel zastąpił socjalista François Hollande. Dzięki jego naciskom w Brukseli zaczęto mówić nie tylko o reżimie oszczędnościowym dla zadłużonych krajów, ale także o działaniach na rzecz pobudzania tych gospodarek. Skorzystała na tym Grecja. 'Memorandum można zmienić, można je dostosować (...). Wiara, że nie podlega ono negocjacjom, to ułuda' ? cytuje PAP opinię anonimowego informatora z Brukseli. Na zakończonym we wtorek szczycie G20 w Meksyku wypowiedział się na ten temat premier Wielkiej Brytanii David Cameron. Oznajmił, że choć rozumie niemieckie obawy, iż podatnicy znów będą musieli poświęcić swoje pieniądze na rzecz Grecji, 'prawda jest taka, że wszyscy w strefie euro muszą podjąć trudne decyzje, które pozwolą systemowi działać sprawnie i złagodzą kryzys'.

Paradoksalnie największa partia opozycyjna w obecnym greckim parlamencie Syriza też przygotowała nowemu rządowi grunt pod negocjacje. Buńczuczne zapowiedzi jej przywódcy Tsiprasa, że zerwie umowy z Trojką, które wyniszczają gospodarkę i naród, nawet jeśli oznaczałoby to bankructwo kraju i powrót do drachmy, oraz jego wysokie poparcie przez wyborców dały europejskim politykom powód do przemyślenia stanowiska wobec Grecji.   

Wygrana Nowej Demokracji i utworzenie koalicji rządowej oddaliło widmo wyjścia Grecji ze strefy euro. Przynajmniej na pewien czas. Odetchnęli politycy, ale też sami Grecy. Do dnia wyborów masowo likwidowali depozyty w bankach i wysyłali oszczędności w euro w bezpieczniejsze miejsca ? do banków w Szwajcarii czy Niemczech. Codziennie z kont wypływało do 800 mln euro. Teraz pieniądze zaczynają wracać do banków. 'Krwotok ustał' ? określił tę sytuację jeden z bankierów. Na razie jednak wracają tylko drobni ciułacze z oszczędnościami do 10 tys. euro.