Grzegorz Zięba, analityk KBC Securities: Alert dla miłośników amerykańskich i niemieckich obligacji

Grzegorz Zięba, analityk KBC Securities: Alert dla miłośników amerykańskich i niemieckich obligacji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Grzegorz Zięba, analityk KBC Securities. Archiwum
Na rynku kanikuła w pełni mógłby powiedzieć inwestor ograniczający swoje rynkowe zainteresowanie wyłącznie do akcji. Rzeczywiście, w tym segmencie niewiele się dzieje, niska zmienność i obroty też nie są zbyt duże. Za to sporo dzieje się na rynku obligacji i na rynku walutowym, i to w skali globalnej. A nie od dzisiaj wiadomo, że światowy system finansowy to zbiór naczyń połączonych, przez które przepływa kapitał inwestorów. Ale po kolei...
Na rynkach finansowych działa prosta zasada: rynek obligacji stoi w opozycji do rynku akcji. Jeśli na ten drugi napływają pieniądze, to znaczy, że uciekają z tego pierwszego. Szczytom ostatniej hossy akcyjnej z 2007 r. towarzyszyła bessa na rynku obligacji, gdzie rentowności obligacji osiągnęły lokalne szczyty (szczyt rentowności na obligacjach jest akurat przejawem odpływu pieniędzy z tego rynku, czyli bessy). Obecnie na rynku obligacji mamy do czynienia z megahossą,  porównywalną do słynnej hossy internetowej z 2000 r. na rynku akcji. Aktualne rentowności obligacji takich krajów jak USA, Niemcy, Japonia czy nawet Francja (oczywiście do tej grupy nie wchodzą kraje ze słynnej grupy PIIGS) są na historycznie najniższych poziomach (w niektórych przypadkach osiągając nawet ujemne rentowności). Niska rentowność obligacji oznacza duży napływ środków finansowych do tej klasy aktywów. Oczywiście z drugiej strony towarzyszy temu przecena na rynkach akcji, która prowadzi do atrakcyjnych wycen. Z akademickiego (ale i praktycznego) punktu widzenia dochodzi do meganieefektywnej alokacji kapitału w układzie obligacje?akcje (jak podczas każdej bańki inwestorzy zapominają o elementarnych zasadach matematyki finansowej, czyli stosunku zysku do ryzyka). Zgodnie z zasadami regresji do średniej (co oznacza, że jeśli coś zbyt mocno odbiegło od średniej, prędzej czy później do tej średniej powróci, a ten proces może być tym dynamiczniejszy, im większe było wcześniejsze odchylenie od owej średniej) można oczekiwać, że obecne podejście do obligacji prędzej czy później zemści się na inwestorach (raczej prędzej ? ze względu na notowane poziomy wycen).

Jaki z tego morał? Strzeżcie się, pasjonaci obligacji amerykańskich, niemieckich czy francuskich, gdyż szykuje się tu wielka bessa; nie traćcie nadziei, posiadacze akcji, gdyż kres udręki jest bliski. Oczywiście każdy chciałby trafić w punkt, kiedy nastąpi definitywna zmiana nastrojów, ale takich rzeczy nikt nie potrafi. Miało być jeszcze o walutach, ale ze względu na ograniczone miejsce na ten temat będzie w przyszłym tygodniu.