Nad rynek pracy nadciągają czarne chmury

Nad rynek pracy nadciągają czarne chmury

Dodano:   /  Zmieniono: 
Firmy coraz ostrożniej zatrudniają nowych ludzi, a sytuacja na rynku pracy może być coraz gorsza. 123RF 
Średnie miesięczne wynagrodzenie w czerwcu wzrosło o 4,3 proc. i wynosi obecnie 3754,5 zł. To jednak jedyna dobra informacja, jaką przekazał GUS. Okazuje się bowiem, że tę podwyżkę w całości „zje” inflacja, zaś informacje dotyczące zatrudnienia są znacznie gorsze, niż się spodziewano.
Spory wzrost średniego wynagrodzenia jest zaskoczeniem. Eksperci spodziewali się, że wynagrodzenia wzrosną w stosunku do czerwca ubiegłego roku, ale tylko o ok. 3,5 proc. Faktyczny wzrost był o 0,8 pkt proc. wyższy. Zdaniem specjalistów może to być efekt większej liczby nadgodzin, które zlecano w czerwcu w związku z trwającymi mistrzostwami EURO 2012.

Skok płac cieszy jednak umiarkowanie, ponieważ nie będzie wcale odczuwalny. O tyle samo, o ile wzrosły pobory, zwiększyły się bowiem ceny. Czerwcowa inflacja wyniosła dokładnie 4,3 proc.
 
Martwią natomiast znacznie gorsze od oczekiwań dane dotyczące wzrostu zatrudnienia ? praktycznie stoi ono w miejscu. W tej chwili w sektorze przedsiębiorstw zatrudnionych jest dokładnie 5 531 400 osób, co oznacza, że w ciągu ostatniego roku zatrudnienie zwiększyło się zaledwie o 0,1 proc., a od początku roku tylko o 0,5 proc. Tymczasem analitycy spodziewali się, że w stosunku do czerwca zeszłego roku zatrudnienie wzrośnie o ok. 0,3 proc. Tyle bowiem jego wzrost wyniósł w maju.
 
Zdaniem specjalistów świadczy to o tym, że firmy coraz ostrożniej zatrudniają nowych ludzi, a sytuacja na rynku pracy może być coraz gorsza.
 
? Przedsiębiorstwa wolą raczej płacić za nadgodziny tym, którzy pracę już mają, niż zatrudniać nowych pracowników ? komentuje Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka PKPP Lewiatan. Jej zdaniem należy się spodziewać, że ze zjawiskiem tym będziemy mieć do czynienia również w drugiej połowie roku.

? Wobec maja zatrudnienie się nie zmieniło, choć na rynku pracy działało jeszcze wiele pozytywnych czynników, m.in. sporo osób miało zatrudnienie w związku z EURO 2012, a firmy budowlane jeszcze nie rozpoczęły masowych zwolnień, które nastąpią ? komentuje Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP.

? W drugiej połowie roku powinniśmy spodziewać się spadku zatrudnienia m.in. w sektorze publicznym. Może to dotyczyć np. nauczycieli, pracowników administracji oraz budownictwa ? dodaje ekonomista.

? Spadek zatrudnienia i płac doprowadzi w drugiej połowie roku do znacznego pogorszenia nastrojów wśród polskich konsumentów. W przyszłym roku czeka nas recesja, znaczne pogorszenie odczujemy już w drugiej połowie tego roku ? prognozuje Rybiński.