Panama Papers, David Cameron i Fintech

Panama Papers, David Cameron i Fintech

Dodano:   /  Zmieniono: 
David Cameron
David Cameron Źródło: Flickr / Petras Gagilas
Podczas spotkania w parlamencie Dennis Skinner nazwał premiera Wielkiej Brytanii Davida Camerona, “Dodgy Dave” (unikającym Davidem) w związku z założonym w Panamie funduszem jego ojca, który służył unikaniu podatków w Wielkiej Brytanii.

Szczegóły zostały ujawnione w ramach wycieku Panama Papers. Od tego czasu David Cameron przyznał się do korzyści jakie odniosił z funduszu przed przyjęciem urzędu premiera.

Jak podaje Guardian, Cameron z żoną, Samanthą posiadali udziały w zagranicznym funduszu, kiedy jeszcze był przywódcą opozycji.

Sprzedał je za 19,000 funtów, za co zapłacił podatek dochodowy, omijając jednocześnie podatek od zysków kapitałowych.

Pan Cameron nie był zbyt skory do dzielenia się informacjami dotyczącymi majątku 300,000 funtów który odziedziczył po tacie, a zwłaszcza jeśli chodzi o jego opodatkowanie — depozyt znajdował się w Jersey, znanym raju podatkowym.

Pan Cameron powiedział w wywiadzie dla Guardian’a “Oczywiście nie mogę wskazać dokładnie źródła każdego swojego wpływu, a mój tata już nie żyje.”

Cameron jako nowe wsparcie dla Fintechu

Wygodnie dla Pana Camerona, wygląda na to, że zapomniał, albo cierpi na przypadek selektywnej amnezji. Jednakże, wszyscy możemy się cieszyć, że David jest po stronie/przychylny rynku fintech.

W filmie zamieszczonym na YouTube’ie przez Innovate Finance Premier Wielkiej Brytanii nie może przestać zachwalać FinTechu, jako nowego zbawienia dla Wielkiej Brytanii, jak również przekonywać, że to właśnie jego ojczyzna jest najlepszym miejscem dla FinTechu.


Szkoda że Cameron wydaje się nie przepadać za Wielką Brytanią, jeśli chodzi o przechowywanie swoich pieniędzy. Z pewnością mogłoby mu to pomóc w poparciu społecznym. Jak donosi Huffington Post, 44% ludzi uważa że sposób w jaki premier zarządza swoimi finansami jest “moralnie odrażający”. Według tego artykułu jego popularność spadła do poziomu, w którym tylko 12% wyborców zastanowiłoby się nad wspólnym posiłkiem z premierem.