Analitycy podatkowi: Likwidacja ulg lepsza niż podnoszenie stawek

Analitycy podatkowi: Likwidacja ulg lepsza niż podnoszenie stawek

Dodano:   /  Zmieniono: 
Archiwum 
Likwidacja ulg i preferencji w PIT może dać budżetowi ok. 16 mld zł wynika z szacunków Ministerstwa Finansów. Czy w obliczu problemów gospodarczych na świecie resort sięgnie po te pieniądze?

Minister finansów Jacek Rostowski w ubiegłym tygodniu zapowiedział, że w najbliższym czasie należy się spodziewać działań, które w 2013 roku dadzą państwu dodatkowe dochody i oszczędności. Politycy partii rządzącej wspominają nawet nieoficjalnie o możliwości podniesienia podatków.

Ministerstwo Finansów na razie o takiej możliwości nie mówi. Planowaną od Nowego Roku podwyżkę akcyzy na paliwa i papierosy, która ma dać budżetowi dodatkowe 2,4 mld zł, tłumaczy zaś koniecznością wypełnienia zobowiązań wobec Unii Europejskiej.

Sam Jacek Rostowski też nie podaje na razie żadnych konkretów dotyczących źródeł dodatkowych dochodów. W ubiegłym tygodniu zapowiedział jednak, że przygotowuje trzy warianty przyszłorocznego budżetu, w tym jeden uwzględniający możliwość wystąpienia recesji. Wiadomo też, że resort finansów planuje pod tym kątem przegląd obowiązujących ulg i odliczeń.

Już w zeszłym roku ministerstwo wraz z Bankiem Światowym przygotowało raport dotyczący wartości stosowanych w Polsce preferencji podatkowych. Wynika z niego, że w 2009 r. było to ok. 16 mld zł. Tylko dzięki możliwości wspólnego rozliczania się małżonków w kieszeniach podatników pozostało 2,7 mld zł. Z danych resortu za 2010 r. wynika, że ulgi odliczane wprost od podatku uszczupliły budżet o 5,8 mld zł, z czego najbardziej kosztowna była ulga na dzieci ? 5,6 mld zł. Z kolei ulgi obniżające dochód to ubytek ok. 5,5 mld zł (najwięcej, bo 2,5 mld zł, to ulga rehabilitacyjna, a na internet ? 2,2 mld zł).

Czy w poszukiwaniu oszczędności fiskus zdecyduje się sięgnąć po te pieniądze? Eksperci podatkowi są zdania, że zamiast automatycznego likwidowania ulg konieczny jest raczej przegląd katalogu 130 zwolnień, bo tyle ich obecnie obowiązuje, i rezygnacji z części z nich.

? Podatki mają pełnić funkcję fiskalną, a nie pomocy społecznej. Ta powinna być realizowana przez budżet centralny lub samorządy albo powołane do tego organizacje ? uważa Andrzej Marczak, partner w firmie doradczej KPMG.

Marczak zwraca uwagę, że polska ustawa o podatku dochodowym od osób fizycznych ma już 20 lat. W tym czasie obrosła wieloma zwolnieniami i jest nadmiernie rozbudowana, w związku z tym jest przestrzeń do jej odchudzenia. ? Niewątpliwie w obecnym kryzysie zamiast myśleć o podniesieniu nominalnych stawek podatków, należałoby przejrzeć listę ponad 130 zwolnień zawartych w ustawie o PIT. Trzeba się zastanowić, czy zasadne jest utrzymywanie aż tak dużego katalogu. Podobnie jest z ulgami podatkowymi. Nie wszystkie spełniają swój cel ? mówi Marczak. Zaznacza przy tym, że jest zwolennikiem rewizji preferencji podatkowych, ale przeciwnikiem wzrostu obciążeń podatkowych poprzez podniesienie stawek.

Z kolei według Marka Kolibskiego, partnera w spółce doradztwa podatkowego Kolibski Nikończyk Dec i Partnerzy, zasadne byłoby np. odstąpienie od zwolnień obejmujących realne dochody podatników.

Kolibski uważa, że za likwidacją niektórych zwolnień i ulg podatkowych powinna iść obniżka stawek, w przeciwnym razie mielibyśmy do czynienia z rzeczywistą podwyżką podatków. ? To mogłoby być korzystne dla budżetu, bowiem podatników działających w szarej strefie skłoniłoby do ujawnienia swoich dochodów. Wiele osób zdecydowałoby się zapłacić np. stawkę 15 proc., zrzucając z siebie ciężar oszukiwania fiskusa ? podkreśla.