Tomasz Regulski, analityk Raiffeisen Bank: Czy politycy sprowadzą giełdy na ziemię?

Tomasz Regulski, analityk Raiffeisen Bank: Czy politycy sprowadzą giełdy na ziemię?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tomasz Regulski, analityk Raiffeisen Bank Archiwum redakcji
Inwestorzy domagają się przede wszystkim dużo wyższej aktywności Europejskiego Banku Centralnego przy wykupie obligacji zadłużonych krajów strefy euro oraz emisji wspólnych dla całego Eurolandu obligacji. Złagodzenie nieprzejednanego stanowiska Niemiec w tych sprawach zostałoby z pewnością dobrze przyjęte przez rynki.

Inwestorzy po raz kolejny z nadzieją spoglądają w stronę polityków ze Starego Kontynentu. Dzisiaj i jutro europejscy ministrowie finansów będą przygotowywać podłoże do decyzji, które mogą zostać podjęte na szczycie przywódców UE w dniach 8-9 grudnia. Nadzieja na to, że wprowadzą oni w końcu w życie zdecydowane działania stabilizacyjne stworzyła wczoraj podstawy do odreagowania ostatnich spadków na giełdach, zresztą zasłużonego, biorąc pod uwagę krótkoterminowe wyprzedanie notowań. Przestrzeń do zwyżki z punktu widzenia analizy technicznej nie została jeszcze wyczerpana, dlatego jeżeli uczestnicy rynku nie zostaną szybko przez polityków sprowadzeni na ziemię, to wartość ryzykowniejszych aktywów w najbliższym czasie może jeszcze rosnąć. Powinno się to pozytywnie przekładać na polski parkiet, trudniej może być natomiast o większe umocnienie złotego, który pozostaje pod presją (nawet pomimo lekkiej poprawy nastrojów wokół Węgier, które wcześniej szkodziły polskiej walucie), trudno również mieć nadzieję na odbicie w notowaniach krajowych obligacji. Sytuację tę przynajmniej chwilowo mogłaby zmienić wciąż możliwa interwencja NBP i BGK na rynku.

Do pozytywnych rozwiązań, jakie mogłyby przynieść spotkania europejskich władz należy zaliczyć zdecydowane zwiększenie skali funduszu EFSF, przynajmniej do 1,4 bln euro, czyli kwoty, którą wcześniej sugerowała Francja. Wydaje się, że inwestorzy obecnie domagają się przede wszystkim istotnie wyższej aktywności Europejskiego Banku Centralnego przy wykupie obligacji zadłużonych krajów strefy euro oraz emisji wspólnych dla całego Eurolandu obligacji. Oba pomysły są wciąż blokowane głównie przez przedstawicieli Niemiec. Złagodzenie stanowiska tego kraju, zostałoby z pewnością pozytywnie przyjęte przez rynki.

Dla dalszego rozwoju sytuacji na rynkach w średnim terminie wciąż kluczowe pozostaje zaufanie uczestników rynku do zadłużonych krajów strefy euro. Poziom tego zaufania (lub jego brak) dobrze odzwierciedlają  notowania obligacji tych krajów. Włoskie 10-letnie papiery dłużne, po tym jak odnotowały rekord słabości, w poniedziałek nieco odzyskały siły, jednak pozostały wyjątkowo tanie. By zachęcić do ich zakupu, władze Włoch muszą oferować wysokie rentowności. Dzisiaj odbędzie się aukcja długu tego kraju, która będzie dla niego kolejnym testem zaufania i jednocześnie czynnikiem istotnym dla rynkowych nastrojów.

Poznamy również dane z USA w postaci indeksu zaufania konsumentów oraz indeksu cen nieruchomości, jednak pozostaną one zdecydowanie w cieniu wydarzeń rozgrywających się w strefie euro, jak również wskaźników, które napłyną z amerykańskiej gospodarki w kolejnych dniach (przede wszystkim dotyczących sytuacji na tamtejszym rynku pracy).