Prasa: Włosi zacisną pasa, czy wyjdą na ulice?

Prasa: Włosi zacisną pasa, czy wyjdą na ulice?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Włoski rząd przyjął plan oszczędności do 2013 r. w wysokości 30 mld euro, czyli o 6 mld wyższy, niż wstępnie zapowiadał premier Mario Monti Thinkstock
Po ujawnieniu przez premiera programu oszczędnościowego Włosi opłakują utracone „dolce vita”. Jednak w prasie już pojawiły się komentarze, że nie wszyscy muszą zaciskać pasa jednakowo mocno. 

Włoski rząd przyjął plan oszczędności do 2013 r. w wysokości 30 mld euro, czyli o 6 mld wyższy, niż wstępnie zapowiadał premier Mario Monti. Przed głosowaniem w parlamencie pakiet antykryzysowy został przedstawiony społeczeństwu podczas niedzielnej konferencji prasowej. Napięcie było ogromne. Nie wytrzymała go pani minister pracy i polityki społecznej Elsa Fornero i... zaniosła się płaczem, gdy przyszło jej przedstawić zmiany w systemie emerytalnym. Wypadło nieźle. Prasa podchwyciła symboliczne znaczenie tego incydentu: 'Łzy Elsy Fornero są dobrą metaforą programu ratującego Włochy. To operacja chirurgiczna bez narkozy na żywym organizmie włoskiego społeczeństwa. Sprawi ona, że będą płakać miliony ludzi...' ? napisała 'La Repubblica'.

Stan psychiczny pani minister odczytano też jako znak współodczuwania z narodem. Zwłaszcza że Mario Monti też dał znak solidarności ze społeczeństwem i pozbawił się dwóch pensji ? premiera i ministra finansów.

Czy to wystarczy, aby Włosi pokornie przyjęli pakiet wyrzeczeń narzucony przez rząd? 'Corriere della Sera' zwrócił uwagę, że jednak nie wszystkim będzie ciężko. 'Klasie politycznej, przykro to mówić, udało się wyjść z tej opresji obronną ręką' ? ocenił komentator, wytykając rządowi, że nie obciął nakładów na finansowanie partii politycznych.

Podczas konferencji zapytano Montiego, czy rząd przywróci gminny podatek od nieruchomości należących do Kościoła, z którego został on zwolniony przed kilkoma laty przez Berlusconiego. 'Tej kwestii jeszcze nie rozważyliśmy' ? odparł premier. Pytanie to miało związek z przywróceniem przez rząd podatku gminnego od pierwszego domu, który dotknie wielką liczbę Włochów. Teraz zapewne zaostrzy się trwająca od pewnego czasu dyskusja o konieczności przywrócenia podatku od instytucji kościelnych prowadzących również działalność komercyjną, na przykład hotele i pensjonaty. Roczną wartość podatku, który zniósł rząd Silvia Berlusconiego, szacuje się na ponad 3 mld euro.

Ekonomiczny dziennik 'Il Sole-24' stawia pytanie, co Włosi otrzymają w zamian za poniesione wyrzeczenia, i zapowiada, że będzie skrupulatnie sprawdzał przestrzeganie sprawiedliwości i równości narzuconych wyrzeczeń. 'La Stampa' natomiast przestrzegła, że 'egoizm społeczny' dopiero da o sobie znać, i przypomniała, ze związki zawodowe już zapowiedziały protesty.

Pozytywnie zareagowały na działania włoskiego rządu rynki finansowe. Wczoraj wieczorem oprocentowanie 10-letnich obligacji obniżyło się do 6 proc. z 6,66 proc. w piątek i jest najniższe od października. Jednak jest to wciąż bardzo wysoka rentowność, której Włochy nie są w stanie na dłuższą metę obsłużyć.  

Gorzkie pigułki dla Włochów w recepcie premiera na poprawę stanu państwa:
? podniesienie wieku emerytalnego kobiet do 66 lat do 2018 r.,
? wprowadzenie podatku solidarnościowego od najwyższych emerytur,
? przywrócenie gminnego podatku od pierwszego domu,
? wprowadzenie podatku od luksusu: od najdroższych samochodów, miejsca stacjonowania jachtu lub łodzi, od posiadanych samolotów,
? wzrost podatku VAT,
? zmniejszenie nakładów na służbę zdrowia i lokalne urzędy,
? obniżenie limitu dla transakcji gotówkowych z 2,5 tys. euro do 1 tys. euro (wszystkie wyższe będą musiały być regulowane poprzez systemy bankowe i rozliczeniowe, co ma zwalczyć szarą strefę).