Drogi jen zabija japoński eksport

Drogi jen zabija japoński eksport

Dodano:   /  Zmieniono: 
Japoński eksport leci na łeb, na szyję, import pnie się w górę. Rząd nie ma innego wyjścia, jak tylko osłabić jena.
Zagraniczna sprzedaż Japonii była w zeszłym miesiącu o 4,5 proc. niższa niż rok wcześniej, a import o 11,4 proc. wyższy niż przed rokiem. W efekcie deficyt Japonii w handlu zagranicznym sięgnął 685 mld jenów (około 30 mld zł).

Zdaniem analityków, zasadniczą przyczyną tego stanu rzeczy jest spadek liczby zamówień z objętych kryzysem rynków europejskich. Zaznaczają oni jednak, że pojawiły się również pierwsze symptomy spadku popytu na japońskie towary na rynkach azjatyckich. Kolejną, tym razem wewnętrzną przyczyną spadku eksportu z Kraju Kwitnącej Wiśni, jest wysoki kurs jena. W sierpniu japońska waluta umocniła się do najwyższego poziomu od II wojny światowej (do około 76,15 jena za dol.). Inwestorzy uznali ją bowiem za bezpieczniejszą niż waluta USA. Obecnie za jednego dolara płaci się 78 jenów.

W listopadzie rząd w Tokio wydał około 9 mld jenów na zdławienie jego kursu. Bezskutecznie. We wtorek podano do publicznej wiadomości zamiar zwiększenia funduszu interwencyjnego do 76 mld jenów.

Największym importerem japońskich dóbr są Chiny (około 20 proc. całego eksportu z Wysp). Na drugim miejscu są Stany Zjednoczone (ponad 14 proc.). Łączny udział wszystkich krajów Unii Europejskiej wynosi niespełna 12 proc.